15
12
11

Recykling treści na blogu

Po dłuższym czasie pisania bloga przychodzi taki moment, w którym autor zaczyna myśleć: „cholera, no wszystko, na czym się znam, już opisałem i teraz nie mam o czym pisać”. W poszukiwaniu nowych pomysłów na treści zaczynamy intensywnie czytać, co mamy pod ręką (byle było choć trochę związane z tematem), przeglądamy korespondencję z czytelnikami, wreszcie analizujemy zapytania z wyszukiwarek.

Ja, przykładowo, staram się czytać branżowe blogi i czasopisma, fora dyskusyjne, a od czasu do czasu odpowiadam publicznie na pytania czytelników (nie tylko na tym blogu). Mimo to, po kilku latach pisania na przykład na tym blogu, zwyczajnie brakuje mi świeżych pomysłów na ciekawe, dowcipne, i przydatne dla czytelników artykuły.

Może więc pora wziąć się za powtórne wykorzystanie treści, które już opublikowałem? To coś podobnego do recyklingu śmieci, z tą różnicą, że wpisy na blogu nie powinny być śmieciowe. 😉

Do tej pory do zagadnienia podchodziłem w taki sposób:

  1. jest zapotrzebowanie na artykuł na temat X (albo na frazę X), co wiem m.in. z analizy zapytań do wyszukiwarki,
  2. a więc siadam i piszę taki artykuł,
  3. artykuł się pojawia, ludzie na niego wchodzą,
  4. profit,
  5. przecież nie napiszę nowego artykułu na temat/frazę X na tego samego bloga, ale mogę taki opublikować na innym blogu.

Kończy się to tym, że:

  • wisi sobie w sieci artykuł nie aktualizowany od kilku lat, być może zawierający nieaktualne informacje,
  • nie doczekał się wielu komentarzy (bo powstał w czasach, gdy na blogu nie było wielu czytelników) i teraz też nikt go nie komentuje,
  • czytelnicy zainteresowani tematem, śledzący bloga na kanale RSS czy na Facebooku artykułu nie przeczytają, bo go nie znajdą sami (a często zapytają mnie mailem o to, co tam opisałem).

I dlatego jestem coraz bliższy wykorzystania tego pomysłu, by artykułowi dać drugie życie. Można to zrobić na co najmniej kilka sposobów.

1. Ponowna publikacja w innym miejscu (innym kanale udostępniania treści)

Skoro tak polecam Wam zbieranie adresów czytelników, powinienem zacząć od publikacji treści właśnie w newsletterze wysyłanym przez e-mail. U mnie jest to świetny przykład, bo tu lista adresowa kręci się wokół bezpłatnego kursu dla początkujących. Początkującym można z powodzeniem przesłać artykuł, który pojawił się na blogu rok wcześniej, o ile jest dostosowany do ich poziomu wiedzy. Ja tworząc blogi często zaczynam od informacji najbardziej podstawowych, ogólnych, takich, które nadają się doskonale do przesłania początkującym kursantom na mojej liście. Inna sprawa, że chyba takich wiadomości jeszcze nie wysyłałem.

Wcale niekoniecznie musi to być list z pełną treścią artykułu, wystarczy odnośnik do poczytania.

Inne miejsca i sposoby publikacji treści to na przykład wpisy gościnne na innych blogach, albo serwisy z artykułami do przedruku (albo katalogi presell).

2. Publikacja w innej formie

Skoro artykuł na temat X już na blogu wisi, może warto opublikować na blogu nagranie wideo lub audio z materiałem o X? Treść oczywiście będzie nieco inna, bo przecież nie chodzi o to, by przeczytać do kamery lub mikrofonu naszego wpisu. Jeśli do filmu dołożymy transkrypcję, będzie interesujący dla czytelników i robotów wyszukiwarek jednocześnie,  a o to nam chodzi.

Ale niekoniecznie musi to być film czy podcast. Równie dobrze, może to być:

  • prezentacja w Power Poincie,
  • raport w PDF, oczywiście po rozszerzeniu artykułu,
  • infografika, albo innego rodzaju ilustracja/schemat.

Film wrzucony na YT może stać się zresztą sam z siebie hitem internetu, zdobywając tysiące wyświetleń i ściągając na Twojego bloga tysiące lojalnych czytelników.

3. Artykuł z innego punktu widzenia

Opisanie tego samego zagadnienia z kompletnie innego punktu widzenia może być dla czytelników tak samo interesujące, jak i za pierwszym razem.

Trudno jest mi znaleźć uniwersalny przykład takiego wpisu, więc podrzucę coś z mojego bloga. Skrytykowałem tu kiedyś chęć blogerów do emisji reklam CPM, a wcześniej opisałem, dlaczego nie powinniśmy traktować reklamodawcy jak wroga i dlaczego powinniśmy cenić sobie reklamy rozliczane w modelu CPL albo prowizyjnym.

4. Poprawki w artykule i ponowna publikacja

Raz napisany artykuł można uaktualnić i poprawić, a potem zwyczajnie opublikować go ponownie na stronie głównej bloga (a także w kanale RSS, na Twitterze, Facebooku, gdzie Ci tylko serce dyktuje).

Te poprawki i uaktualnienia mogą mieć różnoraki charakter:

  • wydłużenie / skrócenie artykułu, w razie potrzeby podział na części albo połączenie w jeden wpisów opublikowanych osobno,
  • dodanie dodatkowych odnośników do własnych i cudzych tekstów, uzupełnienie artykułu o źródła, aktualizacja źródeł,
  • dołożenie jakichś pasujących ilustracji lub zdjęć (najlepiej zrobionych samodzielnie),
  • SEO (poprawa widoczności wpisu w wynikach wyszukiwania),
  • wstawienie dodatkowych jednostek reklamowych, lub zmiana ich formatu, układu i kolorystyki na bardziej skuteczne,
  • uzupełnienie artykułu o informacje o nowych produktach lub usługach, albo o nowych odkryciach w danej dziedzinie,
  • poprawienie niedziałających odnośników (o ile jest to możliwe — zastąpienie ich nowymi adresami stron, lub adresami innych stron internetowych, prezentujących te same informacje lub dane),
  • najzwyklejsze w świecie poprawki edycyjne — literówki, błędy ortograficzne i gramatyczne, itd.

Po dokonaniu poprawek, wpis publikujemy ponownie na stronie głównej — zmieniając datę jego publikacji.

5. Wypączkowanie kolejnego artykułu

Nie wiem, jak to jest u Was, ale mnie najwięcej pomysłów na nowe wpisy przychodzi w trakcie pisania. Niekiedy też wpadam na pomysły na wpisy przy lekturze jakichś wypocin sprzed kilku miesięcy czy lat.

Jeśli opisałem tylko jakieś ogólne zagadnienie, mogę często swobodnie opublikować kilka kolejnych wpisów, bardziej szczegółowych, o węższej tematyce. W pewnym sensie tematyka starego wpisu może się pokrywać z nowymi, ale to w niczym nie przeszkadza. I tak tych starych wpisów nikt nie pamięta… 😉

Dobrym przykładem mogą być dwa takie artykuły:

  • wynik moich testów porównawczych AdSense vs Adkontekst,
  • artykuł opisujący, jak przeprowadzić taki test na swoim blogu.

Czy Wy wykorzystujecie ponownie swoje artykuły?

Ja jeszcze tego nie robię, ale chyba zacznę w najbliższym czasie. A Wy?



Wpisy powiązane tematycznie:

26 komentarzy do artykułu “Recykling treści na blogu”

  1. Recykling jest w sam raz dla Ciebie. Tobie dawno już się skończyły tematy na artykuły. Teraz masz wymówkę, żeby odgrzewać ponownie stare kotlety. 🙂

  2. Część z kotletów na pewno warto odgrzać, bo się przeterminowały i wiedza w nich zebrana nie jest do końca aktualna.

  3. Oczywiście, recykling jak najbardziej mam w planach, choć nazywam to ładniej, bo 'retrorecenzje’ 😉

    Blogi zmieniają się dynamicznie, więc powrót po kilku miesiącach do starego opisu danej strony i porównanie go do stanu obecnego będzie dobrym uzupełnieniem dla reszty postów.

  4. Od jakiegoś czasu również myślałem o odgrzewaniu kotletów (szczególnie w okresach posuchy nowościowej). Pod Twoim natchnieniem wypróbuję to w najbliższych dniach. Dzięki za dodatkową motywację 😉

  5. Uważam, że to ma sens. Sam zresztą odwiedzam pewnego bloga amerykańskiego i od dłuższego czasu „odgrzewa kotlety” ale „na innym maśle”.

    Krzysiek, skoro skończyły Ci się pomysły to możesz coś napisać o bloggerze. Może jakiś trick, albo tutorial.

    Pozdrawiam

  6. @Antek: ale po co nowe, świeże wpisy, skoro i tak mam tak wiernych czytelników, jak Ty?

    @Kamil: ja na Blogspocie żadnych sztuczek nie wyczyniam, bo nie są mi do niczego potrzebne. Więc jak nie wpadnę na nic fajnego albo ktoś nie zwróci się do mnie z konkretnym problemem, nie mam o czym pisać, jeśli chodzi o ten serwis.

  7. „Odgrzewane kotlety” są koniecznością w przypadku pisania bloga o biznesie, podatkach. Praktycznie co roku zmieniają się różne stawki i limity. Również prawo szybko się zmienia wpływa to na konieczność informowania o zmianach internautów.

    Również aktualizacji informacji o SEO czy zarabianiu na blogu jest ważne. W każdej chwili może się zmienić np. regulamin programu Google AdSense i należy o tym poinformować czytelników.

  8. Z tym tzreba uważac poniewasz wczoraj sporo domen poleciało w dół a nawet wyleciała za top 100 w pozycji google. I sam się o tym przekonałem ale zauwarzyć te zjawisko nie jest trudno monieważ sporo domen regionalnych wyleciało lub dostało bana wiele wartościowych stron. Więc ja bym uważał trochę na ten recykling jak to nazwałeś bo moze się okazać ze google weźmie nasz serwis za spam.

  9. A może zamiast odgrzewania kotletów, mała refleksja nad własnymi wpisami? Np. skoro blog jest taki dobry to dlaczego wciąż na zwykłych WWW zarabia się więcej? 😉

  10. @Michał możesz podać przykład jakiejś wartościowej strony na domenie regionalnej, która dostała bana?

  11. Wszystko bardzo opisane, ale należy pamiętać o tym, że nie każdy artykuł może być odświeżony. Tym bardziej jeśli mamy bloga informacyjnego, który informuje o wydarzeniach na świecie. Aktualizacja następuje tylko wtedy gdy coś się w tym temacie zmieniło. Jednak najczęściej dopisujemy następny tekst linkując do starego.

    Pozdrawiam

  12. @Bartłomiej: rzeczywiście, jeśli się pisało np. o umieszczaniu reklam AdSense w bezpośredniej bliskości obrazków, należałoby poinformować czytelników, że już tego robić nie wolno.

    @Michał: a co ma jedno z drugim wspólnego?

    @Dariusz: na zwykłej www mającej tyle samo UU, co blog z tej samej tematyki, zarabia się więcej? Wątpię.

  13. @Krzysztof, to nie jest kwestia wiary czy powątpiewania, to fakt.
    Już sam fakt, że w ogóle polskim blogom ciężko uzyskać sensowne UU trudno mówić o choćby porównywalnych zarobkach.
    Poza tym, poza szczególnymi przypadkami (np. polecanie produktów z PP, na co mają wpływ zbudowane relacje z czytelnikami czy zaufanie) zwykłe witryny mają się lepiej. Nie jest przypadkowe, że blogerzy mają problem z przyzwyczajaniem się stałych czytelników do reklam i ich omijanie.
    Pisałeś swego czasu o syndromie psa ogrodnika w odniesieniu do programów partnerskich, ale działa on także w przypadku umieszczanych na blogu reklam.
    Ten syndrom jest o wiele mniej zauważalny, kiedy strona jest bezosobowa.

  14. @Dariusz: co jest faktem?

    Że blog o 10 000 UU co miesiąc zarabia mniej, niż zwykła witryna z tej samej niszy, przedstawiająca tę samą treść, mająca tę samą liczbę czytelników? Wątpię. Nie spotkałem się z takimi danymi i jestem przekonany, że jest dokładnie odwrotnie. Jeśli jesteś pewien, że jest odwrotnie, chętnie dowiem się, z czego ta pewność wynika.

    Że bezosobowa strona na dany temat szybciej stanie się popularna, niż blog? Tu też jestem odmiennego zdania.

    Że na pisaniu bloga o własnym życiu trudno zarobić? Że na nie-blogach ludzie zarabiają więcej, niż najlepsi blogerzy? To akurat nikogo nie powinno dziwić. Ale też takie porównanie jest zupełnie bezwartościowe — bo to tak, jakby porównywać rower z pontonem — oba to środki transportu, ale służą do czegoś zupełnie innego.

  15. @Krzysztof,

    (…) tak, jakby porównywać rower z pontonem — oba to środki transportu, ale służą do czegoś zupełnie innego.

    W tym wypadku można mówić prędzej o dwóch zupełnie innych rzeczach, a służących jednemu – zarabianiu.

    Ja nie pisałem o stronie i blogu o tej samej treści i tej samej popularności. W takiej sytuacji kwestia zyskowności (przy założeniu, że w obu przypadkach model biznesowy oparty jest na emisji reklam) leży tylko w dopasowaniu reklamy i sposobu jej emisji.

    Problem leży gdzie indziej. Polacy niechętnie czytają i choćbyś nie wiem jak się silił nad pisanymi artykułami nie dorównasz serwisom, które bazują na popkulturowej „rozrywce”.
    O ile dobrze pamiętam, to właśnie Ty swego czasu zachwycałeś się popularnością strony, której jedynymi treściami były dziwaczne fotki ściągnięte z Naszej Klasy, Fotki czy czegoś tam innego.
    Nawet serwisy z opisami do gg generują większy ruch niż merytoryczne, wartościowe blogi.
    Spójrz na Google Zeitgeist 2011, zobacz czego szukają Polacy. Tylko dla orientacji, najszybciej zyskująca fraza: Kwejk i trochę danych:
    18 poz. w rank. popularności w Polsce według Alexy. Facebook. 586.774 liczba osób, które to lubią; 64.139 liczba osób, które o tym mówią. G+ 7 592. Dane 16 grudnia br. 22:50.

    Który bloger w PL jest w stanie osiągnąć takie wyniki?

  16. @Dariusz: od zawsze twierdziłem, że blog jest lepszym sposobem na zarobienie pieniędzy poprzez prezentację tematycznej treści, niż zwykła witryna. W dalszym ciągu jestem tego zdania.

    Jasne, że lepiej się zarabia na innego rodzaju internetowych biznesach — na sklepach internetowych, innowacyjnych (lub dobrze ulepszonych) usługach i serwisach w rodzaju Facebooka, YouTube czy Allegro.

    Jeśli mamy pisać, że na blogach zarabia się źle, to porównujmy je do stron tematycznych, nie Facebooka, Kwejka czy Demotywatorów. Bo to jest żadne porównanie. Osoba, która zastanawia się nad tym, jak dzielić się z czytelnikami swoją wiedzą i umiejętnościami, raczej nie rozważa stworzenia nowego Facebooka, tylko założenie bloga albo zwykłej strony.

    A w ogóle to ta dyskusja zupełnie nie jest związana z tematem tego wpisu i chciałbym, byśmy ją w tym momencie tutaj zakończyli. Z przyjemnością będę ją kontynuować pod wpisem, który podlinkowałeś, na Facebooku, czy w dowolnym innym miejscu.

  17. Chociaż swoją przygodę z blogowaniem zacząłem stosunkowo niedawno i liczba wpisów nie powala na kolana, to sam już na tym etapie wracam często do poprzednich wpisów, żeby dodać jakieś informacje, bądź poprawić to i owo.

  18. Ja u siebie na blogu zastosowałam jeszcze inny pomysł. Na pasku bocznym wyświetlam losowo krótką zachętę do przeczytania jakiegoś artykułu z mojego bloga w postaci „Czy wiesz, że…”.

    Podam przykład. Pojawia się np. tekst:

    Czy wiesz, że wykorzystywanie mechanizmu pingbacków może być doskonałym sposobem na promocję Twojego bloga? Jeśli chcesz wiedzieć, jak to działa, zajrzyj »

    i pod „zajrzyj” mam podlinkowany stary wpis, pt. „O pingbackach i trackbackach niekonwencjonalnie”. Artykuł ten dawno nie był odwiedzany, ale dzięki takiej informacji na pasku bocznym zyskał sporo „świeżych” odwiedzin.

    Jak kogoś interesują szczegóły jak to ugryzłam od strony WordPressa, to cały ten mechanizm opisałam w artykule WordPress jako CMS – własne typy wpisów Twoim kołem ratunkowym.

  19. Artykuł Krzysztofa uważam za wielce interesujący, a opisany w nim sposób recyklingu artykułów na blogu godny uwagi. Sam przecież zauważam na swoim blogu wiele ciekawych artykułów chętnie czytanych przez moich czytelników. Do takiej „perełki” zaliczam między innymi artykuł pt. Cechy dobrego przedsiębiorcy.

    Dziękuję Krzysztofie, że poruszyłeś zagadnienie odświeżania artykułów, bo myślę, że właśnie to powinienem zrobić ze swoim.
    Pozdrawiam:
    Jarek C.

  20. Tu najwdzięczniejsze okazują się blogi publicystyczne. Oczywiście trudniej się wybić, bo publicystów np sportowych nie brakuje, ale przecież nikt nie każe nam pisać o footballu. Nie znaczy to, że nie dochodzi do wyczerpania tematów, bo jest koniec sezonu i zaczynamy mówić o spekulacjach, transferach, nowinkach, regulaminach, historii, statystykach itd itd najładniejsze zdjęcia, najlepsze filmy.

    Ja pisząc o rajdach samochodowych wykorzystuję sezon ogórkowy do stworzenia czegoś, o czym jeszcze nikt w Polsce nie pisał. Np w oparciu o anglojęzyczne strony stworzyłem specyfikację pewnego rzadkiego auta, do tego trochę historii, zdjęcia, czego sam nie mogłem znaleźć w naszym języku. Jeśli mamy odgrzewać kotlety, to może odgrzejmy te z cudzego talerza, a wyszukiwarka nas nagrodzi;)

    Poza tym Krzysztof sam mnie tego uczyłeś, żeby pisać o tym, o czym czytelnicy chcą przeczytać. Przecież każdy chce czytać o świętach: jak spędzić, co upiec, ugotować, co kupić….. jak zarobić na blogu w tym wyjątkowym okresie;)

  21. Ludzie. Ale przecież powtarzanie tego samego tematu nie znaczy że trzeba pisać to samo „ząb w ząb”. Przecież po paru latach prowadzenia bloga tematy mogą się wyczerpać chwilowo. Można wrócić do danego tematu (często dosyć popularnego) i opisać go z perspektywy czasu. Przecież zaczynając np. biznes związany z Adsense jesteśmy można powiedzieć zieloni. Po kilku latach nasze doświadczenie się znacznie zwiększa i zasób informacji także się powiększa. A co stoi na przeszkodzie aby częściowo skorzystać z wcześniejszej publikacji ? Część spraw się nie zmienia. Wystarczy rozbudować wypowiedź o nowe doświadczenie. Myślę że nie powinno się jedynie oszukiwać czytelnika i traktować taki recyklingowy wpis jako nowy wpis. Lepiej napisać że jest on kontynuacją bądź rozwinięciem wcześniejszej myśli.

  22. Co do punktu czwartego (republikowania artykulu): koniecznie nalezy zrobic 301 ze starego adresu, zeby nie przepadla moc tamtego linku, a Google nie wychwycilo duplicate content 🙂

  23. @Krzysztof: ja bym po prostu odświeżając ten wpis opublikował go pod tym samym adresem. Uzupełniłbym treść, zmieniłbym datę publikacji na aktualną. Dzięki temu pojawiałby się na stronie głównej i jeśli schemat odnośników (permalinków) jest typu „domena.pl/adres-wpisu”, to nie trzeba byłoby się w to bawić.
    W przeciwnym wypadku — trzeba zrobić tak, jak piszesz.

  24. […] na FB, na Twitterze, itd. Z tych miejsc ruch będzie docierać tylko do nowych artykułów, lub starych, jeśli zostaną odświeżone, lub po prostu ponownie wrzucone na […]

  25. Najlepiej treść spakować jaką książkę, albo materiał treningowy do nowych subskrybentów. Wtedy ma to sens:)

  26. Ja osobiście nie stosuję formy udostępniania tych samych artykułów na moich innych blogach, ale powroty do starych treści – jak najbardziej. szczególnie, jeśli są to treści dobre i niedocenione, w czasach kiedy blog nie miał czytelników. Zazwyczaj patrzę na nie z perspektywy czasu, coś dodaję, coś zmieniam tak żeby było świezo i ciekawie. I to się sprawdza = profit 🙂

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.