12
01
13
InClick.pl – serwis do zlecania małych prac
Artykuł sponsorowany, zgodny z etyką blogvertisingu
O serwisie InClick.pl dowiedziałem się wtedy, gdy napisali do mnie pracujący tam ludzie z prośbą o obejrzenie go i przetestowanie. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że serwis ten zainteresuje Was ze względu na to, że może służyć do zarabiania w internecie pieniędzy.
Mnie się jednak zdaje, że będzie dla Was bardziej interesujący ze względu na możliwość zlecania z jego pomocą różnych drobnych prac. Takich, które mogą być Wam potrzebne do blogowania.
Zapisanie się do serwisu sprowadza się do założenia konta i podania swoich danych. Podaje się nazwę firmy (widoczną później przy definiowaniu zleceń), dane adresowe, itd, potrzebne do wystawiania faktury.
System działa w ten sposób:
- kupujemy punkty, za pomocą których później płacimy za zlecenia, z użyciem przelewu, wg kursu 1 PLN brutto = 50 punktów,
- definiujemy zlecenie,
- po akceptacji zlecenie jest dostępne dla użytkowników,
- użytkownicy rezerwują sobie miejsce do wykonania zlecenia (wstępnie deklarują, że zrobią daną pracę),
- użytkownicy wykonują zlecenie,
- odblokowujemy dla nich płatność w punktach.
Rodzaje zleceń
Rodzajów predefiniowanych prac do zlecania w InClicku jest ponad 40, o różnego rodzaju stopniu złożoności. Można zlecać na przykład:
- rejestrację w serwisie (np. na forum),
- zagłosowanie w sondzie, wypełnienie ankiety,
- skomentowanie, na portalu społecznościowym, albo na blogu,
- polecenie strony, zarekomendowanie jej znajomym,
- dokonanie zakupów w sklepie internetowym, lub offline.
Część z tych zleceń można wykorzystać do promocji bloga.
Przykładowo, zakładamy nowego bloga, na którym nie ma żadnego życia — zarówno ruchu, jak i komentarzy. Ustawiamy zlecenie polegające na wpisywaniu komentarzy na blogu — i za niecałe 15 PLN mamy 10 nowych komentarzy.
Możemy też zamawiać teksty. Możemy zapisywać ludzi na nasze listy adresowe. Możemy zamówić recenzję jakiejś naszej usługi. I tak dalej. Każdy z rodzajów zleceń ma swoją minimalną stawkę punktową, np. komentarz na forum lub stronie, długi na co najmniej 350 znaków, wart jest co najmniej 72 punkty, czyli 1,44 PLN.
Można też wystawić zlecenie na coś, co nie zostało wcześniej zdefiniowane. Oczywiście za wpłaty dostajemy faktury, czyli siłą rzeczy zlecamy różnym ludziom jakieś drobnostki dostając na to jedną wspólną fakturę.
Pewnym ograniczeniem może być wiek osób wykonujących prace (poniżej 26 lat), ale wydaje mi się, że nie ma to większego znaczenia.
W najbliższym czasie będę się mierzyć z różnymi sposobami wykorzystania serwisu do blogowania i będę Wam je tutaj opisywać. Jeśli macie ochotę trochę zarobić, możecie się już teraz zapisać do systemu i czekać na moje zlecenia. 😉
36 komentarzy do artykułu “InClick.pl – serwis do zlecania małych prac”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
Już wcześniej napotkałem się na ten serwis, ale nie korzystałem. Dużo jest tam użytkowników chcących sobie dorobić? Jestem zainteresowany, ale nie chcę kupować punktów, z których by nic nie było…
@Franz: pierwsze zlecenie, które testowałem (komentarze na blogu) rozeszło się w kilka godzin, a ustawiłem 10 wolnych miejsc. Więc nie jest pod tym względem źle.
Dzięki za informację, też się skusiłem na 1000pkt i zobaczymy jak to będzie.
P.S. Masz błąd w tytule notki, powinno być InClick.pl 😉 .
Nie przemawia ten serwis do mnie, nie wróże mu przyszłości, choć oczywiście cofnę swoje słowa, gdyby to jednak okazał się strzał w dziesiątkę.
Dlaczego nie przemawia? Nie twierdzę, że powinien, ale jestem po prostu ciekaw:)
Wyniki mojego mini testu:
– rejestracja w sobotę po południu
– założenie zadania w tym samym czasie
– akceptacja wieczorem (pamiętajcie, że jest sobota!)
– 10 komentarzy w niecałe dwie godziny, różni użytkownicy, różne IP.
Zasadniczo każdy komentarz kosztował mnie trochę ponad 1zł, ale podejrzewam, że za mniejszą kwotę też by poszło.
Szkoda że na stronie nie ma cennika. Jaki jest np koszt artykułów?
@Igor: może to nie jest serwis dla ludzi, którzy nie potrafią przewinąć strony w dół w poszukiwaniu słowa „Cennik” w stopce. 😛
Kurcze, nie wiem jak mogłem to przegapić 🙂 Może dlatego, że niedziela jest 🙂
Ceny za artykuły są ok.
1500 znaków to 3.60
3000 znaków 6.30
„Przykładowo, zakładamy nowego bloga, na którym nie ma żadnego życia — zarówno ruchu, jak i komentarzy. Ustawiamy zlecenie polegające na wpisywaniu komentarzy na blogu — i za niecałe 15 PLN mamy 10 nowych komentarzy.”
O jeżuuu … trochę to żenujące 🙂 Powiem szczerze – blog na którym wyczaiłbym takie praktyki zniknąłby z moich subskrypcji bez żalu.
@srk76: prawdopodobnie nie miałbyś takiego bloga w subskrypcji, bo na tym etapie nie byłby jeszcze popularny. 😉
@Krzysztof Lis
Faktycznie 😀 Pierwszy komentarz napisany w emocjach. Jak się tak nad tym dłużej zastanowić to głupie to nie jest. Przynajmniej dla twórców portalu. Co nie zmienia faktu, że (i tu zahaczę moje podwórko) to jak podawanie przepisu na kopytka z proszku. Prędzej czy później czytelnicy wychwycą sztuczność miejsca które odwiedzają i tak jak przesadne i nie umiejętne pozycjonowanie potrafi położyć witrynę na wieki tak podobne praktyki mogą przede wszystkim nadszarpnąć wiarygodnością tego kto ich używa.
Ma w pamięci pewną blogerkę polityczną onetu która na własnym blogu tworzyła pozorną wojnę komentatorów , a jak się potem okazało grała sama kilka ról na raz 🙂 Teraz już jej prawie nikt nie czyta…a robiła wspomniane na FB przeze mnie 30tys wyświetleń dziennie.
Raz może dwa kupisz ketchup z buraków ale jak wyczaisz ściemę to kupisz z pomidorów.
Hej,
srk76 – piszesz o nadszarpnięciu zaufania, piszesz o nieumiejętnym pozycjonowaniu. Ja sam nie chciałbym Tobie nic zarzucać, i nic takiego nie robię:) Zastanawiam się tylko nad Twoją wypowiedzią i jej potencjalnymi konotacjami. Hipokryzja?:)
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to w jaki sposób napędzany jest serwis to jedno, a jego wiarygodność i rzetelność, to coś kompletnie innego. Aby coś mogło się ludziom spodobać, muszę się najpierw o tym dowiedzieć. Dlaczego więc nie negujesz promocji szamponu czy perfum, a promocję bloga czy portalu już tak?:)
Nie wydaje Ci się, że koniec końców chodzi w tym o to samo? O dotarcie do ludzi, którzy tematem mogą się zainteresować?
Mam wrażenie, że artykuły, takie jak ten, mają bardziej na celu pokazanie rzetelnego obrazu podmiotu, niż wyniesienie go ponad przeciętność. Sam jestem ciekaw, jak wypadną testy i co jeszcze ciekawego autor napisze. Bo nie zakładam, że będzie go wyłącznie chwalił:)
„Dlaczego więc nie negujesz promocji szamponu czy perfum, a promocję bloga czy portalu już tak?”
Absolutnie nie neguję. Jednak widzę pewną różnicę. Czym innym byłoby promowanie bloga czy strony z pomocą reklamy, linku czy artykułu, a czym innym według mnie tworzenie sztucznego wrażenia że strona jest poczytna i że coś się na niej pozornie dzieje ….
…z drugiej strony rozumiem że ktoś może chcieć na to wydawać pieniądze. Po co zdobywać szacunek krok po kroku dłuższy czas skoro można wydając niewielkie pieniądze rozruszać swój blog z pomocą sztucznie wykreowanego ruchu w kilka tygodni.
Tylko ciągle mi to przypomina tą blogerkę co sobie robiła za blogera i komentatora tylko po to by tworzyć pozorną aktywność.
BTW a artykuł Krzysztofa uważam za potrzebny żeby nie było 🙂 …tak samo ja i test produktu.
Zlecalam pare zadan na inclicku. NA poczatek rozkrecenie facebooka mojej kolezanki z odzieza, pozniej kilka artykulow na ten temat. Zadanie zeszlo szybko. Efekty byly zadowalajace. Moge polecic! 🙂
Ciekawa sprawa, trzeba będzie spróbować.
Wszystko teraz się zamawia: fanów na fb, komentarze na bloga, wyświetlenia na YT … Sztuczne podbijanie popularności. Utrata wiarygodności w to, co się widzi.
auto, całkowicie się z Tobą zgadzam.
Witam.
Nie przekonuje mnie ten serwis, ale będę bacznie się temu przyglądał i kibicował. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Pozdrawiam.
TomBlik
Zarejestrowałem się. Większość zadań (60%) dotyczy lajkowania, udostępniania stron, zazwyczaj nieprzydatnych „studentom” na swoich profilach FB. Pozostałe zadania to CPA (banki etc.), typowych zleceń gdzie można coś napisać, zrobić jest tak mało że można je policzyć na palcach jednej ręki. Nie spodziewałem się cudów, serwis jest chyba zrobiony z dotacji UE lub jakiegoś podobnego programu dla innowacyjnej gospodarki. To coś pomiędzy textmarket a mypay. Serwis nie przekonał mnie w żadnym stopniu.
Z ciekawości kilka dni temu zarejestrowałem się w podobnym serwisie mypay.pl i powiem szczerze, że to jedno wielkie nieporozumienie. Mogę zrozumieć to, że nie otrzymam 10 zł za wypełnienie formularza konkursowego, ale stawka 0,03 zł za rejestrowanie się w grach i podawanie moich danych to już lekka przesada. Jedynie stawki za założenie kont w bankach to już około 30 zł, ale po chiny mam zakładać 10 kont i każde utrzymywać. Inna sprawa to taka, że akurat w tym serwisie to tych akcji jest tyle, że kot napłakał. Jeśli InClick.pl oferuje to samo to nawet nie zawracam sobie nimi głowy.
Hej, inCLICK.pl to nie do końca to samo. Jeśli prześledziłbyś zadania, jakie pojawiają się na nim, z pewnością zobaczyłbyś o czym mówię. Niestety zadania archiwalne nie są widoczne na serwisie, więc nie mogłeś tego zobaczyć. Do tej pory można było jednak wykonywać praktycznie wszystko, o czym wspominają założyciele: pisać artykuły, tworzyć bazy danych, poszukiwanie Klientów dla produktów/usług, i wiele innych. Pojawiają się też takie zadania jak na mypal.pl – klikanie w reklamy, zapoznawanie się z www, itd. Nie da się ukryć, że dziś zarabia się w internecie też na wykonywaniu takich zadań. Ale na inCLICK.pl stawki są jednak większe:) Ostatnio np. było zadanie, polegające na zebraniu bazy danych, za które można było od razu zarobić 20 złotych. I z czasem takich zadań pojawia się coraz więcej. Trochę inaczej, niż na mypal.pl prawda?:) Generalnie, żeby ocenić portal obiektywnie, trzeba na nim trochę popracować. Pierwsze wrażenie zazwyczaj nie jest do końca obiektywne:)
Ten serwis to beznadzieja. Rejestracja jako partner (zleceniodawca) wymaga zgody na otrzymywanie spamu:
„w celach marketingowych, w tym na otrzymywanie na podany adres e-mail informacji handlowej wysłanej przez DGA S.A. w imieniu własnym lub na zlecenie jej partnerów biznesowych.”
– dyskwalifikacja.
Dziwię Ci się, że reklamujesz coś takiego. Ja rozumiem, że trzeba zarabiać pieniądze, ale czy naprawdę na każdym chłamie?
interjak: myślę, że dyskwalifikować taki serwis może na przykład fakt, że nie wypłaca zarobionych pieniędzy. Czytelny zapis w regulaminie, w moim odczuciu, nie jest czynnikiem dyskwalifikującym. Jeśli serwis chce zarabiać również na wysyłaniu mailingów do swoich użytkowników, to świetnie. Pewnie wielu użytkowników widząc taki zapis z rejestracji zrezygnuje, ale to już Inclick musi sobie sam zbilansować, co się im bardziej opłaca.
I tak tylko dla jasności — spam to jest wtedy, kiedy dostajesz e-mail niezamówiony. Jeśli zgadzasz się na otrzymywanie wiadomości reklamowych, to dostajesz nie spam, a reklamę. Ja się po Tobie akurat nie spodziewam wyważonych komentarzy, bo zbyt wiele już dałeś mi okazji, by się przekonać na temat Twojej metody promowania się w komentarzach na moim blogu. Ale może są jeszcze czytelnicy, którzy Cię pod tym względem nie poznali — pisząc takie głupoty zwyczajnie się ośmieszasz.
@Krzysztof Lis – No cóż, widzę, że masz dość specyficzny sposób traktowania komentatorów.
Ale oczywiście to Twój blog i masz prawo traktować „z buta” kogo chcesz, także i mnie. Ponieważ zaś nigdy nie byłem, nie jestem ani nie będę bezmyślnym klakierem, od tej pory będę starannie omijał to miejsce.
Owocnego zarabiania. Mimo wszystko – pozdrawiam.
Dyskusja dość zażarta, ale na tym to chyba polega, że jednemu się spodoba … a drugiemu nie. Jeśli mówi się o serwisie „dno”, to pewnie zazwyczaj jest to jakoś uzasadnione:) Pewnie zazwyczaj, bo w tym przypadku uzasadnienia zwyczajnie „nie kumam:)”.
Jeśli przestrzeganie przepisów prawa i rezerwowanie sobie możliwości komunikowania (przesyłania informacji o nowych produktach, informowania o trudnościach w funkcjonowaniu serwisu czy aktualnych promocjach, które mogą przynieść niektórym zleceniodawcom realne korzyści, i którymi mogą być oni naprawdę zainteresowani) do zarejestrowanych zleceniodawców ma świadczyć o tym, że serwis internetowy powinien być „omijany”, to większości komercyjnych serwisów w tym kraju nie wróżę świetlanej przyszłości:P
Pozdrawiam kolegę interjak’a, życząc naprawdę udanego tygodnia:)
@tomek – Fakty są następujące: przeczytałem tekst, oferta tego serwisu mnie w jakimś stopniu zainteresowała, więc odwiedziłem go, poczytałem i przystąpiłem do rejestrowania się. Jako partner, a więc ktoś, kto miałby płacić za usługi, świadczone za jego pośrednictwem. Kiedy jednak okazało się, że mogę się zarejestrować tylko pod warunkiem wyrażenia zgody na otrzymywanie informacji handlowych (ja je nazywam spamem, bez względu na to, czy są wysyłane zgodnie z prawem, czy nie, bo to dla mnie po prostu bezwartościowe śmieci), zrezygnowałem z rejestracji. Uważam mianowicie, że jako potencjalnie płacący klient nie muszę wnosić „opłaty dodatkowej” w postaci zgody na coś, co mi absolutnie nie odpowiada.
Nie zgadzam się z tezą, że serwisowi chodzi wyłącznie o komunikaty, istotne dla użytkowników, jak np. informacje o problemach z funkcjonowaniem serwisu. Tam wyraźnie napisano „w celach marketingowych” i wspomniano o partnerach biznesowych, a zatem chodzi [także] o reklamy.
I dlatego w pierwszym komentarzu użyłem słowa „dyskwalifikacja”. Bo jak dla mnie,; ten warunek jest dyskwalifikujący.
To moja subiektywna opinia, oczywiście można się z nią zgadzać lub nie, ale mam chyba prawo ją mieć i wyrazić?
Hmmm… Powiem tak, osobiście przetestowalam inclicka, zlecilam zadanie na napisanie kilku artykulow o tematyce nawiazujacej do mojej dzialalnosci. Powiem szczerze ze podobala mi sie tresc- jak na uczniow 🙂 Pomysl, nie jest zly , skoro sa strony do zarabiania dla freelancer’ow – z doswiadczeniem .. dlaczego i mlodsi nie mieliby sprobowac? Bez sensu jest krytyka moim zdaniem. Czas pokaze 🙂 Pozdrawiam
Pomysł serwisu fajny, bo sam nie raz szukam osób do wykonania różnych prac i dosyć dużo czasu na tym tracę. Szkoda, że tak wolno się rozwija, bo z tego co patrzyłem to za dużo zleceń tam nie ma. Pewnie sam niedługo przetestuje.
Hej, Andy:) Dzięki za słowa wsparcia dla projektu. Oczywiście, że mógłby się rozwijać szybciej, ale cały czas nad tym pracujemy.
To, że zadań jest niewiele to tylko pozory. Codziennie zleceniodawcy wrzucają po kilka lub kilkanaście nowych. Dynamika portalu (zlecenie się pojawia, użytkownicy rezerwują i wykonują, zlecenia znika) sprawia jednak, że trzeba inCLICK’a odwiedzać dość regularnie, albo przynajmniej zasubskrybować kanał RSS. Wtedy powiadomienia o nowych zadaniach spływać będą codziennie.
Jeśli wahasz się czy wypróbować portal, zapraszam do rejestracji i kontaktu z zespołem inCLICK’a. Numer i maila znajdziesz na www. Z pewnością pomożemy i doradzimy, w jaki sposób zlecić ciekawą i angażującą kampanię, i w jaki sposób zmaksymalizować efekt podjętych działań:) … i myślę, że o jakimś rabacie na rozpoczęcie długiej i owocnej współpracy też będziemy mogli porozmawiać:) Pozdrawiam!
Witam, muszę niestety albo „stety” stanąć po stronie interjak, w dzisiejszych czasach przychodzi tyle chłamu na skrzynki pocztowe, że to się w głowie nie mieści a tu, portal przy rejestracji żąda ode mnie zgody na przesyłanie informacji, które są dla mnie całkowicie zbędne. Czyli mam dołożyć jeszcze trochę tego chłamu, jednak teraz już całkowicie świadomie.
Interjak ma rację z tym, że skoro przystępuję do współpracy jako zleceniodawca to powinienem mieć możliwość wyboru, czy chcę reklamy czy nie, decyzja ta nie powinna mieć wpływu na możliwość rejestracji w serwisie. Jeżeli chcecie słać mailing to wystawiajcie go sami za pkt w serwisie! sami na tym skorzystacie.
pozdrawiam
Witajcie,
w szczególności Robercie i interjak:)
Porozmawialiśmy trochę w inCLICK’u na temat Waszych opinii dotyczących otrzymywania informacji marketingowych. Dla jednych informacja taka to chłam. Dla innych źródło nowej wiedzy i potencjalnych możliwości rozwoju prowadzonego biznesu. Nie ulega jednak kwestii, i zgadzamy się z tym – jednocześnie z Wami:), że każdy powinien mieć możliwość zdecydowania, czym taka informacja dla niego jest i co otrzymywać chce, a czego już nie.
Dlatego właśnie w myśl postulatu:) „Zmieniamy się dla Was i wsłuchujemy się w Wasze potrzeby”, otrzymywanie informacji marketingowych jest od dziś opcjonalne:) Dzięki za cenne wskazówki!
[…] tygodni temu napisałem, że zaczynam testować serwis InClick.pl, za pomocą którego można zlecać różne drobne zadania. Na pierwszy rzut chciałem wykorzystać […]
[…] się od wpisu na jakblogowac.pl o kupowaniu komentarzy w serwisie InClick. Który to wpis później został wrzucony na facebookową grupę Blogerzy Brainsztormują z […]
Hmm ciekawa opcja, na pewno przetestować można. Wydaję mi się, że jest to dobra opcja na sam początek życia bloga, i na pewno nie zaszkodzi.
Ja np. korzystam z LikePlus, tam też można dawać zadania itp, lecz bardziej jest to portal pod FanPage na Facebook, ale dzięki temu nasz strona FB może również ożyć 🙂