31
03
15
Wykopowa kumulacja
W dzisiejszym tekście chciałem opisać, jak to jeden z moich blogów dwukrotnie trafił na Wykop i co z tego wynikło. A wynikło naprawdę wiele spostrzeżeń, które (mam nadzieję) Was zaciekawią.
Chodzi o współtworzony przeze mnie blog o nowoczesnym survivalu — Domowy-Survival.pl, który w marcu bije rekordy popularności. Nie był tak popularny nawet pod koniec 2012 r., gdy sporo ludzi obawiało się końca świata przepowiadanego przez Majów, choć przecież na tym blogu wraz z Arturem Kwiatkowskim (moim wspólnikiem w tym projekcie i dobrym kolegą od wielu lat) piszemy o przygotowaniach na koniec świata, jaki znamy.
Te rekordy popularności blog zawdzięcza temu, że dwa razy trafił na stronę główną Wykopu.
Za pierwszym razem, trafił na nią 09.03 z tekstem gościnnym o efektach użycia broni jądrowej. Za drugim razem — 23.03, z materiałem (wpis + embedowany film z YT) o przygotowaniach na wojnę z Ukrainą lub Rosją.
Historia i tło…
W tym pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z nowym artykułem. W tym drugim — z materiałem sprzed mniej więcej roku.
Co ciekawsze, pierwszy materiał, który trafił na Wykop, nie był naszego autorstwa. Był to wpis gościnny, napisany przez innego blogera, który chciał z jego pomocą wypromować swój własny blog. Początkowo proponował publikację któregoś z innych jego tekstów, już wcześniej udostępnionych na jego blogu. Na to się nie zgodziliśmy, bo w naszej ocenie nie byłoby wielkiej korzyści dla naszych Czytelników z takiego kopiuj → wklej. Dlatego poprosiliśmy autora, by przygotował dla nas samodzielny, nowy tekst.
Potem jakoś się to rozwlekło w czasie i dopiero po naszym kolejnym mailu dostaliśmy gotowy tekst.
Możecie sobie wyobrazić, co sobie myślałem, gdy zobaczyłem pierwszy tekst na Wykopie. Oczywiście było mi trochę smutno, że trafił na stronę główną tekst, którego nie napisałem ani ja, ani Artur. Z drugiej strony, byłem zadowolony. Przyjmując czyjś tekst wolę, by był dla Czytelników tak atrakcyjny, że się wybije na Wykopie czy Facebooku, niż żeby był nudny i niepopularny. To chyba oczywiste, prawda? 😉
W każdym razie, tu zauważyliśmy efekt wrzucenia na Wykop dopiero wtedy, gdy materiał był już na stronie głównej serwisu, a więc dość późno. Na tyle późno, że nie było sensu już działać (a co mogliśmy zdziałać, napiszę później).
Tak, czy siak, łącznie pod tekstem (w chwili pisania tego artykułu) było 419 wykopów, 6 zakopań, oraz 162 komentarze. Sama strona na Wykopie została wyświetlona 39,2 tys. razy.
Drugi materiał powstał rok temu, dokładnie 10.03.2014 r., gdy sytuacja na Ukrainie dopiero zaczynała się zaogniać. Wrzucony został na Wykop jednak dopiero rok później.
Jako że po pierwszym materiale zaglądałem co 2-3 dni na Google Analytics, by zobaczyć ruch na tym blogu (i nacieszyć się rosnącymi liczbami), dość szybko (bo już 24.03) zauważyłem wzrost liczby odwiedzających blog. I od razu praktycznie napisałem o tym na naszym fanpage na FB, by wspólnymi siłami (razem z naszymi Fanami) pomóc mu dostać się na stronę główną. Sam zaś wziąłem się za uczestnictwo w dyskusji pod materiałem, co z pewnością przyczyniło się do zwiększenia liczby komentarzy na Wykopie. I być może pomogło mu w trafieniu kilka godzin później, gdzieś po 16., na stronę główną Wykopu, skąd przyszła na blog cała masa ruchu.
Tu też daliśmy ciała i nie zrobiliśmy nic, co można było, by uzyskać lepszy efekt z promocji bloga na Wykopie.
Materiał zebrał tam 468 wykopów, 87 zakopań, oraz 219 komentarzy. Wyświetlony został 59,9 tys. razy. Widać, że był bardziej kontrowersyjny, także po treści komentarzy oraz ocenach punktowych, jakie zbierały moje wypowiedzi.
Efekty
Ruch na blogu
Tak wygląda wykres wizyt (sesji) na blogu w okresie 01-28.03.2015 (niebieska linia), nałożony na referencyjny okres z ubiegłego miesiąca (01-28.2015, czerwona linia), w ujęciu godzinowym. Porównuję celowo dwa okresy po 4 tygodnie, ze względu na przyjęty cykl publikacji materiałów.
Jeszcze dwa słowa o tym. Od jesieni ubiegłego roku staramy się na blogu publikować nie mniej, niż 2 materiały tygodniowo. We wtorki publikujemy przygotowane przeze mnie materiały wideo wraz z towarzyszącymi im wpisami na blogu. W piątki — napisane przez Artura teksty. Kilka razy zdarzyło się nam przesunięcie o dzień później (środa – sobota), bywały też dodatkowe materiały. Ale to niewielkie odstępstwa od przyjętej reguły.
W ramach tej reguły staraliśmy się eksperymentować np. z godzinami publikacji materiałów (rano, po południu, czy wieczorem) i np. z wcześniejszym udostępnianiem ich na YouTube, niż na blogu. Raz wrzuciliśmy fragment filmu na FB, żeby pozwolić mu żyć własnym życiem. Póki co nie mamy jednak żadnych mądrych wniosków na temat skuteczności naszych działań, więc po prostu działamy, nie zastanawiając się za bardzo.
Sumując liczbę wizyt na blogu będziemy mieć:
- dla pierwszego Wykopu — 12 959 wizyt dnia pierwszego, 7 717 drugiego, 1 993 trzeciego oraz 1 583 czwartego,
- dla drugiego Wykopu — odpowiednio 3 282, 21 441, 6 861 i 2 060 wizyt.
Średnia dzienna liczba wizyt w luty wynosiła 1 213. To pokazuje różnicę.
Jak z jakością tego ruchu, zapytacie…
Tu nic mnie nie zaskoczyło. Wiedziałem, że ruch z Wykopu w dużej części na blog wpada i wypada z niego bez wykonania jakichkolwiek akcji. Dokładnie wyglądało to tak:
- średni czas trwania wizyty w okresie 01-28.03 wyniósł 2:00 minut, podczas gdy w lutym — 2:52 (spadek o 30%),
- liczba stron otwartych w pojedynczej sesji w marcu wyniósł 1,71, a w lutym 2,18 (spadek o 22%),
- współczynnik odrzuceń w marcu wyniósł 75,2%, a w lutym 68,6% (spadek o 9,6%).
Przeanalizowałem też liczbę komentarzy pozostawianych w lutym i marcu. Kilka prostych operacji na bazie danych i arkuszu kalkulacyjnych pozwoliło mi na stworzenie poniższego wykresu.
Nie ma żadnej widocznej korelacji między liczbą komentarzy pojawiających się na blogu w marcu (czerwona linia), a trafieniem materiałów na Wykop. Oczywiście usunąłem tu komentarze spamowe oraz trackbacki, żeby nie zafałszowały wyniku.
Wzrostu liczby subskrybentów kanału RSS nie zanotowaliśmy.
YouTube
Drugi z materiałów, który trafił na Wykop, zawierał oprócz tekstu także film z naszego konta na YT. Warto więc przyjrzeć się także wynikom w tym serwisie.
Pierwszą rzeczą widoczną w Analityce YT były takie komunikaty systemowe, jak poniżej. Zaczęło się od tego:
Widać, że YT sam z siebie wykrył wzrost liczby wyświetleń w stosunku do normalnych warunków.
Później komunikat zmienił się na:
świadczący o jeszcze większym wzroście odsłon 24.03 w stosunku do poprzedniego dnia.
Ale też okazało się, że kolejny mój film, opublikowany 18.03., jest bardziej popularny, niż inne moje dotychczasowe filmy.
Jakież więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że komunikat kilka dni później wyglądał tak:
a tym razem mowa była o większej, niż do tej pory, liczbie komentarzy pierwszego dnia po publikacji kolejnego filmu (ten z kolei opublikowałem 25.03). Ten komunikat zmieniał później postać na:
a ostatecznie na
i wydaje mi się, że na to miał wpływ również Wykop.
Liczba odsłon naszych filmów, kształtowała się w lutym i marcu tak.
Widać cotygodniowe wzrosty związane z publikacją nowych filmów, prawda?
Jeśli chodzi o liczbę „łapek w górę”, to tu efektu Wykopu nie ma.
Dlaczego więc uważam, że najnowszy film rozszedł się po YT lepiej dzięki Wykopowi? Bo mocno wzrosła liczba subskrybentów.
Żeby Wam uzmysłowić o jakiej skali tu mówimy napiszę, że łącznie na kanale mamy w tej chwili nieco ponad 4 600 subskrybentów. W tej skali te 70 dodatkowych subskrypcji uzyskanych dzięki Wykopowi stanowi nieco ponad 1,5% całości.
Ten mały szczyt pod koniec wykresu (widoczny także na wykresie łapek w górę) to efekt uruchomienia (zaplanowania) spotkania na żywo w formule Hangouts On Air, które organizowaliśmy w niedzielę 29.03. W sobotę wieczorem je zaplanowałem i przez pomyłkę ustawiłem jego widoczność jako publiczne. Część ludzi weszła na to wydarzenie i prawdopodobnie wtedy też pojawiły się jakieś dodatkowe subskrypcje. O tym Hangoucie też będę Wam chciał napisać, bo to też ciekawe doświadczenie było.
Na Facebooku też się trochę działo po trafieniu na Wykop. Na blogu mamy widget facebookowy oraz wklejki pod tekstami ułatwiające ich lajkowanie.
Nie umiem pomierzyć jakoś globalnie liczby polajkowań naszych materiałów, dlatego będą suche liczby:
- pierwszy materiał o efektach broni jądrowej polajkowany został łącznie 94 razy,
- drugi materiał o przygotowaniach na wojnę — 85 razy,
- inne materiały merytoryczne publikowane w marcu miały 30-40 like’ów.
Łatwiej mi jest natomiast pokazać wyniki samego fanpage, którego najlepszym miernikiem jest liczba polubień. Na wykresie widać wyraźniej, że wzrosła po trafieniu na Wykop.
Hashrank
Na Hashranku mam tylko jedno konto, właśnie założone na potrzeby Domowego Survivalu.
I coś tam nam ostatnio przyrosło, w zasadzie to wszystkie wskaźniki nam przyrosły. Nie pytajcie jednak co one znaczną, bo nie mam zielonego pojęcia. 🙂
Zarobki
Ci z Was, którzy mnie znają od paru lat, doskonale wiedzą, że blogi prowadzę głównie dla pieniędzy.
Domowy Survival może najmniej, co nie zmienia faktu, że staramy się spieniężać ruch na blogu na wiele sposobów.
Przede wszystkim — monetyzujemy kanał na YouTube. To najprostsze, co można zrobić — po prostu włączamy monetyzację i już.
W analizowanym okresie zarobiliśmy ok. 90 zł, podczas gdy w lutym — nieco ponad 70 zł. Wykop nie miał na to praktycznie żadnego wpływu.
Tym bardziej, że część wyświetleń film notował w samym Wykopie (tj. w obrębie odtwarzacza embedowanego na stronę Wykopu). Te odsłony nie są według mojej wiedzy monetyzowane. Te u nas na blogu — owszem.
Generalnie zarobki rosną nam na YT z miesiąca na miesiąc, co jest po prostu efektem dodawania nowych filmów i stałego wzrostu liczby odsłon (rzędu +20%, miesiąc w miesiąc). Nie ma na wykresie żadnego piku, więc nie chcąc zaśmiecać tego tekstu odpuściłem jego wstawienie.
Jeśli zaś chodzi o sam blog, to spieniężamy go na 5 sposobów:
- emitujemy na blogu reklamy AdSense,
- wykorzystujemy program partnerski jednej z porównywarek cenowych,
- korzystamy z programu partnerskiego sklepu broń.pl w ramach sieci afiliacyjnej TradeTracker,
- reklamujemy własny sklep z bluzami i koszulkami na Cupsell.pl,
- rozliczamy się bezpośrednio za emisję reklamy z dwoma klientami.
W AdSense zarobiliśmy 35 zł, o 11 zł więcej, niż w lutym. Odsłon było dużo więcej, co oczywiste, ale na przychody się to nie przełożyło.
W PP porównywarki — 18 zł w marcu i 8 zł w lutym.
W TradeTrackerze — 68 zł w marcu i 6 zł w lutym. Przy czym trzeba zwrócić uwagę, że większą część z marcowej prowizji stanowi wynagrodzenie za jedną transakcję, która mogła przecież zupełnie nie być związana z pojawieniem się bloga na Wykopie.
Jeśli zaś chodzi o nasz sklep w Cupsellu, to ani w lutym ani w marcu nic się nie sprzedało.
Jeśli chodzi o reklamę sprzedaną bezpośrednio, to wzrost ruchu nijak nie wpłynął na nasze rozliczenia.
Hosting
Tak się śmiesznie złożyło, że jakoś między pierwszym trafieniem na Wykop a drugim na koncie hostingowym podpiętym do tego bloga (Neteasy.pl) wyczerpał się limit transferu (30 GB miesięcznie). W chwili, gdy piszę te słowa zużyliśmy już prawie 50 GB transferu.
Szczęście w nieszczęściu, że ten limit przekroczyliśmy przed drugim trafieniem na Wykop. Gdyby bowiem stało się to dokładnie wtedy, np. po południu, moglibyśmy mieć problem z odpowiednio szybkim zareagowaniem (czy nawet w ogóle zauważeniem, że coś nie działa).
Innymi słowy — sytuacja ta dowodzi, że lepiej mieć konto hostingowe z limitami na tyle dużymi, by mogło przyjąć chwilowy wzrost obciążenia bloga. A więc jeśli zużywasz miesięcznie 25 GB transferu to oznacza że potrzebujesz co najmniej konto z limitem 50 GB, a nie np. 30 GB.
Co można było zrobić lepiej?
Dziś patrząc z perspektywy czasu na to, co robiliśmy i czego nie robiliśmy, dochodzę do wniosku, że można było szereg rzeczy zrobić lepiej.
Alerty w Analytics
Po pierwsze, dobrze byłoby sobie zrobić alert w Google Analytics, który od razu nas zaalarmuje, gdy mocno wzrośnie ruch z jakiejś strony.
Niestety, o ile wiem, nie da się zrobić raportu, który wykryje wzrost ruchu z jakiejkolwiek witryny odsyłającej i nam wyśle powiadomienie. Szkoda, bo to byłaby świetna rzecz — alarmowałaby też wtedy, gdy materiał z bloga trafi np. na jakieś popularne forum dyskusyjne.
Oczywiście można sobie zrobić alert tylko dla Wykopu i w sumie chyba warto.
Wczesne uświadomienie sobie, że materiał trafił na Wykop, da szansę na wcześniejszą reakcję.
Aktywne działanie na Wykopie
Za drugim razem brałem intensywny udział w dyskusji, która pojawiła się na Wykopie. Uważam, że było to dobre posunięcie.
Nie mam w tym zakresie żadnej wiedzy, ale obstawiam, że algorytm decydujący, czy materiał trafia na stronę główną Wykopu, czy nie, bierze pod uwagę także i liczbę komentarzy, czy może tempo ich pojawiania się. Dlatego jestem przekonany, że uczestnicząc w dyskusji (a więc poniekąd także zachęcając innych do komentowania) w pewnym sensie miałem wpływ na to, że drugi materiał trafił na główną.
Nieco mi się oberwało (patrząc na punktację moich komentarzy) za to, co pisałem, ale to inna sprawa.
Playlista i inne funkcje YouTube
Jeśli chodzi o samo YT, trzeba było zrobić kilka rzeczy.
Po pierwsze, wstawić na Wykop nie pojedynczy film (dodałem do powiązanych odnośnik do samego filmu), ale film jako część playlisty. Trzeba byłoby najpierw tę playlistę stworzyć, dodając do niej inne materiały. Dzięki temu, po zakończeniu odtwarzania filmu automatycznie użytkownik dostałby kolejny film z listy, który samoczynnie rozpocząłby odtwarzanie się.
Choć z drugiej strony, mógłbym mieć z tego źródła raptem kilkadziesiąt odtworzeń filmu, w dodatku zakończonych szybkim wyłączeniem tego kolejnego. Dla statystyk YT nie jest to korzystne — tu liczy się nie tylko liczba odtworzeń, ale też czas oglądania. Im dłuższy, tym lepiej. Zawyżając liczbę odtworzeń mógłbym zmniejszyć czas oglądania, co negatywnie przełożyłoby się na pozycję naszych filmów na YT.
Nic nie stało na przeszkodzie jednak, by zrobić np. kilka adnotacji na tym filmie — np. zachęcającej do subskrypcji kanału już na samym początku filmu. Albo polecić kilka innych filmów, które mogłyby zainteresować użytkowników. Tego jednak nie zrobiłem.
I to był chyba błąd, bo choć ostatnie filmy są chyba dość dobrze zoptymalizowane pod kątem YT (mają adnotacje z odesłaniami do poprzednich materiałów, o których wspominam, ale także ładną tyłówkę z dwoma miniaturkami innych filmów, przyciskiem do subskrypcji, itd.).
Dostosowanie bloga dla userów z Wykopu
Na samym blogu można było umieścić specjalny komunikat dla użytkowników, którzy przyszli z Wykopu. W formie popupa, dodatkowej warstwy zasłaniającej ekran, albo komunikatu wyjeżdżającego na pasku z górnej części strony. Choćby po to, by zachęcić ich do zasubskrybowania kanału RSS, albo do pozostawienia komentarza.
Pewnie i tak nie byłoby z tego żadnego zysku, ale to inna rzecz.
Można było też na przykład wyłączyć tym użytkownikom reklamy. Głównie te, które pojawiają się na początku tekstu. Wydaje mi się, że to by trochę zmieniło odbiór treści na Wykopie. Ludzie skupiliby się bardziej na treści i udałoby mi się uniknąć wywoływania u nich wrażenia „na tym blogu chodzi tylko o pieniądze, skoro już na początku artykułu są reklamy”.
Prawdopodobnie byłoby to dobre rozwiązanie, bo przecież i tak ci użytkownicy z Wykopu w reklamy nie klikają.
Wyjście z iframe
Można było też zainstalować skrypt wyjmujący blog z ramek (iframe) stosowanych na Wykopie. Nie wiem, czy miałoby to jakikolwiek zauważalny efekt. Nie sądzę, byśmy kiedykolwiek się na to mieli decydować.
Wnioski
Gdybym miał podsumować nasze spostrzeżenia wynikające z dwukrotnego pojawienia się naszego bloga na stronie głównej Wykopu, byłyby one następujące:
- Wykop daje masę ruchu,
- z którego olbrzymia część jednak nie zostaje na blogu na dłużej,
- warto jednak produkować treści, które na Wykopie mają szansę na popularność, choćby ze względu na tę część ruchu, którą uda się zamienić w lojalnych czytelników.
I tym optymistycznym akcentem kończymy najprawdopodobniej najdłuższy i najbardziej upstrzony obrazkami wpis na moim blogu. 🙂
26 komentarzy do artykułu “Wykopowa kumulacja”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
Jak spojrzałem na te wykresy to nasunęło mi się dobre określenie dla tego tego typu nagłych skoków – EFEKT WIELBŁĄDA 🙂
Gratuluje efektów i rewelacyjnego bloga!
Obawiam się że zużywanie transferu nie jest wynikiem efektu „wykopu”. Niestety już od dłuższego czasu idą masowe ataki na strony w PL, które konsumują mega duże zasoby serwera.
Odnośnie samego sukcesu na Wykopie gratuluje 🙂 jednak wciąż nie jestem przekonany do tego typu ruchu.
Świetny wpis, dzięki 😉
W moim przypadku wykop tylko podbił statystyki, ale głównie były to puste wejścia… Wszystko zależy od zainteresowania czytelników, jak tekst dobry to się sam obroni.
@Mariusz (14:05): dlaczego wielbłąda? Wielbłąd kojarzy mi się jako wielki błąd, nie wiem czemu. 😉
@Mariusz (18:25): możliwe, że ataki na polskie serwisy dołożyły i swoją część do tego problemu.
Z wykopem mam miłe wspomnienia. Do tej pory na jednym z moich blogów znaczna część ruchu pochodzi z tego portalu, ale dostanie się na stronę główną jest trudne trzeba się wstrzelić z tematem i co jakiś czas próbować (choć to sprzeczne z ich regulaminem podobno), można też poprosić znajomych o wykopy (też sprzeczne, ale wykop to nie google i ban nie jest tak dotkliwy)
A mnie zastanawia przy okazji Twojego wpisu czy udaje się Wam sprzedawać koszulki czy bluzy na Cupsell? Albo raczej: jak często się udaje coś sprzedać?
@Agnieszka: sprzedała się łącznie jedna sztuka.
No to niewiele 😉
A mi się wydaje, że czytelnicy wykopu to czytelnicy co są zainteresowani tylko sensacjami.
Gratuluję efektu wykopu 🙂
Statystyki w dniu kiedy wpis był popularny na wykopie są rzeczywiście imponujące, ale potem widać na wykresie spadek do poziomu sprzed wykopu. Macie jakieś statystyki gdzie widać ilu użytkowników z wykopu zaczęło odwiedzać regularnie waszą stronę?
Obawiam się, że wykop jest bardzo dobry żeby wypromować na chwilę konkretną informację, ale żeby zdobyć stałych czytelników dla bloga to nie do końca dobra metoda…
Nie wiem czemu ale jak na tak popularny serwis internetowy macie mega małe przychody – moje blogi są o zupełnie innej tematyce, bardziej niszowej i zdecydowanie gorszych reklamach adsense – dla przykładu, moje blogi w marcu miały ponad 220 tys. wyświetleń a zarobiły przeszło 1300zł z samego adsense. Dodam, że średnie ctr to około 1,5% a reklamy niczego nie zasłaniają – zwyczajnie komponują się ze stroną.
AdTaily pokazuje, że macie prawie 100tys. odsłon miesięcznie więc śmiało moim zdaniem z google możecie zarabiać około 500-700zł miesięcznie.
U was na domowym survivalu ledwo można znaleźć tego adsense’a. Reklamy AdTaily u mnie się nie sprawdzają – jak jest u Was? Nie lepiej w to miejsce wrzucić adsense?
Reklamy z ceneo – przez prawie 2 miesiące uzbierałem tylko ~40zł – w tym miałem tylko jedną transakcję… zatem również chyba całkowicie sobie daruję.
Co do playlist na YouTube: od dawna wszędzie gdzie mogę wrzucam każdy filmik na playliście, ludzie czasami mimo woli oglądają kilka kolejnych odcinków – jeśli pomiędzy nimi pojawi się reklama wideo to tylko na plus dla nas. Btw. a próbowaliście DailyMotion? Równocześnie wrzucać filmiki tam i na YT.
A co do Wykopu: ostatnio pojawił się głównej mój filmik z YouTube, ponad 600 wykopów, 20 w dół, ponad 100 komentarzy… a na YouTube pokazuje mniej niż 700 wyświetleń 🙂 o co cholera chodzi?
A co do koszulek… no kurde, chyba musi być ostra krytyka – kto Wam wyda 140zł na taką bluzę? Zróbcie jakieś fajne survivalowe grafiki i wrzućcie na koszulki – dajcie dla siebie marże 8-10zł to może wtedy będzie z tego zysk 🙂 Moja propozycja „Przeżyliśmy Tuska, przeżyjemy i Ruska” 😉
Pozdrawiam i dzięki za bloga, jak zaczynałem 1,5 roku temu swoją przygodę z internetowym zarabianiem na blogach to korzystałem z Waszego serwisu, teraz siedząc nad zapleczem na blogpressie natrafiłem na jeden z Waszych wpisów sprzed wielu lat – również się przydał!
Pamiętam co się działo jak mój jeden z moich wpisów trafił na główną na wykopie http://www.wykop.pl/ramka/2245554/zrzuc-brzuch-popularne-mity-na-temat-miesni-brzucha/ ruch z 2500 dziennie skoczył do 30 tysięcy dziennie przez jakiś tydzień 🙂 Zarobki przez ten tydzień wzrosły o jakieś 300 % moim zdaniem to i tak słabo ale nie oszukujmy się użytkownicy wykopu to nie boty internetowe adblock jest im znany i w reklamy też niechętnie klikają 🙂 Więc myślę, że jakby na stronie znalazło się w tym samym czasie 30 tyś seniorów zarobki były by wyższe o jakieś 1000 % 🙂 Reasumując ruch z tygodnia na tydzień spadał, ale nadal mam ruch z wykopu w postaci 100 – 200 wejść dziennie. Czy było warto ? Moim zdaniem tak. Fajne doświadczenie, wykop wywołał burzliwą dyskusję 245 komentarzy, 726 wykopów , zakopów tylko 30. Warto próbować z wpisami po wykopa tylko pamiętajmy, że ludzie nie są głupi i słabego tekstu nie wykopią 🙂 Pozdrawiam
@Mariusz: za jakiś 1-2 miesiące przyjrzymy się statystykom i sprawdzimy, czy ktoś z tamtych Wykopów wraca na blog. W tej chwili jest za wcześnie, by to oceniać.
@Darek: cóż z tego, że popularny, skoro reklamodawców w tych niszach jest niewielu i nie chcą się bić o powierzchnię reklamową. 🙂
Te odsłony, o których mówimy tu w artykule i widać w widgecie AdTaily, to efekt wspomnianych Wykopów. W lutym odsłon było dużo mniej.
AdTaily też się nie sprzedaje. Na razie wisi jako narzędzie do wstawiania naszych własnych reklam, ale pewnie wyleci.
Jeśli chodzi o koszulki i bluzy, to na bluzach mamy ustawioną marżę 15 zł, a więc symboliczną. Koszt samej bluzy jest spory i pewnie dlatego nikt nie chce jej kupić. A może to dlatego, że asortyment niewielki? Siądziemy kiedyś na spokojnie i pomyślimy co z tym zrobić.
Jakiś czas temu trafiłem na wykopie na artykuł „jak przygotować się na wojne” . Od razu w głowie pojawiło mi sie pytanie, kiedy napiszesz o tym na zarabianie-na-blogach 😀
Dzięki za artykuł. Myślałem, że wchodząc na głowną można znacznie więcej zarobić (choćby na youtube) nie wiedziałem, że blokują reklamy.
Czyli generalnie poza chwilowym mocnym wzrostem i kilkoma nowymi, stałymi czytelnikami nic taki wykop nie daje? A szkoda.
Swego czasu udało mi się podobnie trafić na główną wykopu z kilkoma artykułami z serwisu motoryzacyjnego, którym się zajmowałem i przyznam że aż miło się patrzyło na rosnące statystyki. Może nie tak dobry ale równie wysoki efekt dawało trafienie do Szybkich Linków na JoeMonster ale to serwis nastawiony bardziej na rozrywkę 😉 Niestety bardzo mało z tych osób wróciło potem na stronę.
Bardzo ciekawy wpis, miło się czytało;)
Jak to mówią – mądry polak po szkodzie. Odnośnie hostingu sam borykałem się z tego typu problemami, w pewnym momencie postawiłem jednak wszystko na jedną kartę rezygnując z hostingów „limitowanych” i zakupiłem serwer dedykowany bez limitu transferu. Fakt faktem, początkowo było bolesne płacenie 400pln/miesiąc za utrzymanie strony, jednak dziś jest to nieodczuwalne.
Odnośnie oskryptowania, które wyjmuje stronę z iframe – z tego co wiem, wykop by was wywalił za takie działanie.
Co do samego ruchu – jest go dużo, owszem. Jednak wykop w mojej opinii jest serwisem gdzie siedzą stare wygi, którzy znają się na reklamach itd. Gdyby zdobyć taki sam ruch – chociażby z allegro, myślę że efekt finansowy byłby z 10x większy.
1. Chciałbym być kiedyś na etapie, w którym wydanie 400 PLN/m-c jest dla mnie „nieodczuwalne”. Przy tym blogu się na to nie zanosi.
2. Dlaczego Wykop miałby nas „wywalić”? To pytanie jest istotne na wielu aspektach. Począwszy od tego, że to nie my fizycznie wstawiliśmy nasz tekst na Wykop, a skończywszy na tym, że co ma regulamin Wykopu do takich kwestii?
A propo hostingu to pamiętam że największą życiową niespodziankę otrzymałem od Netart’u. Jako że mam u nich serwer od wielu lat, zawsze byłem przyzwyczajony że opłacam go w lipcu. Jakieś było moje zdziwienie kiedy otrzymałem w lutym informacje że właśnie kończy mi się abonament i w ciągu 7 dni muszę opłacić serwer. Pamiętam jak podniosło mi się ciśnienie, kilka sekund później dzwoniłem już do konsultanta i co się okazało.. przekroczony czas systemu czy procesora w skali roku. Dobre tylko szkoda że nikt wcześniej nie dał mi żadnej informacji o tym że takie coś ma miejsce i czy zdaje sobie z tego sprawę. tylko zapłać Pan bo inaczej odetniemy serwer. Pomimo tego incydentu jeden serwer pozostawiłem w Netart z uwagi na dużą ilość kont pocztowych tam założonych ale niesmak pozostał.
Swietny wpis! Jeden z Twoich najlepszych, ach, co ja piszę, wszystkie Twoje wpisy są najlepsze! Hehe 😀 Co nie oznacza, ze reszta Twoich wpisow jest zla, ponieważ wszystkie są bardzo dobre, posiadasz ogromny talent 🙂 Mam nadzieje, ze jestes swiadoma tego osoba 🙂 Ale pewnie sporo osob Ci to mowilo, czy pisalo : ) Kontynuuj swojego bloga dalej! 🙂
Wykop to bardzo fajny generator ruchu. Czy jednorazowy? To zależy od tematyki. Na pewno jest szansa pozyskać trochę stałych czytelników, ale trzeba bardzo zainteresować swoją treścią. Sama przeglądam wiele wykopów i zapisuję do RSS-ów raptem jedną na 200 obejrzanych stron, no ale się zdarza 🙂
Na pewno część userów z wykopa trafi z powrotem na Twój blog sam mam tak czasami że jakimś przypadkiem trafiam na stronkę z różnych źródeł i dodaje do ulubionych więc na pewno nie jest to zmarnowany ruch.
Wykop ładnie zwiększa rucha na stronie. Dzięki za ciekawy wpis.
Niektórzy są tak perfidni, że przeredagowują (nawet podając na końcu źródło) artykuły wykopane wysoko dawno temu i też osiągają wykopy na stronę główną. Nieetyczne ale skuteczne.