07
02
14
Jak połączyć blog z kanałem na YouTube?
W ostatnim wpisie wspomniałem o tym, jak wielką popularnością cieszą się największe polskie kanały na YouTube. Wspomniałem, że na YT są do zarobienia naprawdę duże pieniądze.
I dlatego już od dłuższego czasu staram się próbować udzielać się nie tylko na moich blogach, ale także na YT.
Mam tam już 3 kanały, pasujące tematycznie do moich różnorodnych zainteresowań, ale i do różnych blogów, które prowadzę. Próbuję zmusić się do nagrywania filmów, ale wychodzi mi to różnie.
Obiecałem sobie, że w nowym mieszkaniu (do którego przeprowadziłem się pod koniec roku) zacznę nagrywać intensywnie. Kupiłem trochę nowego sprzętu oświetleniowego, mam piękną, pustą, białą ścianę za tło. Trochę brakuje mi jeszcze jednej lampy do podświetlenia tła, ale tę sobie kiedyś dokupię.
Póki co nagrałem z nowym sprzętem tylko 4 filmy, z których jedynie 2 zostały jak na razie wrzucone na YT. Ale nie o tym chciałem pisać, a raczej o tym, jak powinno wyglądać połączenie działań na YouTube i na blogu (moim skromnym zdaniem, rzecz jasna). Zacznijmy jednak od odpowiedzi na inne, ważne pytanie.
Dlaczego warto działać na YouTube?
Jasne, że zakładanie na początek, że na Twoim nowym kanale na YouTube będziesz mieć miliony wyświetleń i setki tysięcy złotych, jest odrobinę naiwne. No dobra, jest naiwne nawet bardzo…
Mimo to, warto przygotowywać filmy i publikować je na YouTube, bo YT jest bardzo mocno promowany przez Google. Wystarczy powiedzieć, że w wielu bardzo mocno obłożonych niszach tematycznych czołowe miejsca zajmują filmy na YT. Jeśli więc nie ma tam Twoich filmów, to prędzej czy później znajdzie się ktoś inny, kto tam swoje filmy umieści.
Tu przykład wyników wyszukiwania na hasło jak wymienić amortyzator.
Publikując filmy na YouTube masz szansę dotrzeć do ludzi, którzy mogliby nigdy nie trafić na Twój blog. Nawet nie ze względu na to, że nie znajdzie się on w wynikach wyszukiwania (a film już tak). YT mocno promuje filmy swoich twórców także w obrębie samego serwisu. Przy każdym filmie masz przecież listę innych, polecanych przez YT. Ktoś, kto ogląda czyjś film o wymianie koła, może stamtąd trafić na Twój film o wymianie amortyzatora.
No i nie zapominajmy o tym, że YouTube jest drugą największą wyszukiwarką w internecie. Bo przecież tam też ludzie szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
Jak tworzyć na YT i na blogu
Jasne jest, że twórczość na YT bardzo różni się od tego, co publikujemy na blogu. W pierwszym wypadku jest to przecież film, w drugim — treść tekstowa + obrazki.
Zdaje mi się, że można to bardzo fajnie połączyć.
Zawsze uważałem, że centrum naszej aktywności powinien być blog, bo ten blog zawsze pozostanie naszą własnością. Teoretycznie ryzyko utraty konta na YouTube przy przestrzeganiu regulaminu tego serwisu i poszanowaniu praw autorskich nie jest duże, ale jednak chyba większe, niż ryzyko utraty bloga.
Wychodząc z powyższego założenia, traktowałbym raczej filmy publikowane na YouTube jako dodatek do istniejącego już bloga, a nie samodzielny byt, samodzielnie promowany, reklamowany, itd.
W szczegółach wyglądałoby to tak:
- Przygotowujemy film.
- Wrzucamy go na YouTube i udostępniamy widzom.
- Opis filmu tworzymy tak, by mógł funkcjonować samodzielnie na YT, czyli wyjaśniamy o czym jest nasz film i dodajemy tam wszystkie niezbędne informacje. Przykładowo, jeśli w filmie wspominasz o jakichś danych, to w opisie filmu wrzucasz odnośnik do źródeł.
Do opisu dodajemy jednak (w pierwszej linii) odnośnik do bloga. - Przygotowujemy wpis na blogu, w którym umieszczamy (korzystając z funkcji udostępnij –> umieść) film.
- Do wpisu dodajemy treść tekstową dla osób, które nie mają ochoty oglądać filmu — znów po to, by bez oglądania filmu użytkownik mógł pochłonąć całą treść, na której nam zależy.
- Jeśli mamy profil bloga w mediach społecznościowych (albo używamy prywatnego profilu do promocji bloga), wrzucamy tam odnośnik do nowego wpisu (ale do filmu już nie).
- Analogicznie postępujemy, jeśli mamy listę adresową, którą możemy wykorzystać do promocji nowego materiału.
- Podmieniamy odnośnik do bloga, stworzony w punkcie 3., na odnośnik do artykułu opublikowanego w punkcie 5.
Tym sposobem nasz materiał może funkcjonować samodzielnie na dwa sposoby:
- może być oglądany na YouTube, wklejany do innych serwisów (np. na Wykop), a dzięki informacjom w opisie pozwoli widzom na pełne zrozumienie tematu,
- może być czytany/oglądany na blogu, co usatysfakcjonuje naszych czytelników.
Wprawdzie to jest w pewnym sensie rozdrabnianie się (tworzenie dwóch osobnych bytów), ale uważam jednak, że to dobre wyjście, z kilku względów.
Po pierwsze, trafiasz do ludzi, którzy są tylko na YT, a nie przeglądają blogów. Tak, są tacy. Dzięki linkowi w opisie mogą wejść na Twój blog, jeśli bedą mieli taką chęć.
Po drugie, możesz zbierać osobno czytelników bloga i widzów Twojego kanału na YT. To mogą być grupy od siebie zupełnie niezależne. Czytelnicy dostaną nową, jeszcze atrakcyjniejszą niż do tej pory treść. Dzięki temu pokochają Cię jeszcze bardziej, niż do tej pory.
Po trzecie, pogodzisz interesy tych, którzy chcą Cię obejrzeć i tych, którzy mają mało czasu i wolą czytać.
Po czwarte, jeśli Twój film zostanie wstawiony na jakąś zautomatyzowaną spamiarkę, wraz z filmem wstawiony zostanie prawdopodobnie opis — z odnośnikiem. To też dodatkowe, choć mało znaczące, źródło ruchu.
I nie przejmuj się tym, o czym mówi Martin Stankiewicz w swoim nowym filmie. To wszystko nieprawda. 😉
Jak to robić, by się nie narobić?
O tym będzie następnym razem. Może w formie wideo. 🙂
23 komentarze do artykułu “Jak połączyć blog z kanałem na YouTube?”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
Dziękuję Ci Krzysztofie za kolejną ważną garść informacji.
Dotychczas kanał YT był przeze mnie traktowany po macoszemu. Może dlatego, że lepiej się czuję za niż przed kamerą.
Wiem, że po połączeniu swojego kanału z blogiem mogę wygenerować dodatkowy ruch i przede wszystkim dotrzeć do nowych odbiorców do których blogując prawdopodobnie nigdy bym nie trafił dlatego muszę zrobić coś w tym kierunku.
Gratuluję przeprowadzki, oświetlenia i sprzętu.
Pozdrawiam,
Jacek
Witaj Krzysztofie, też uważam, że YT może być kompatybilny z blogiem i generować ruch w dwie strony. Fakt, warto swoje wpisy przerobić na formę wideo, sądzę, że przyszłością są właśnie kanały na YT z dedykowana tematyką… wiadomo rozrywka ma duży zasięg, ale bardziej wartościowy pod względem monetyzacji będą kanały tematyczne.
Pozdrawiam Paweł
Osobiście czuję lekki niepokój nagrywając wideo. Dużo lepiej czuję się gdy mam napisać tekst, dlatego jeszcze nie nagrywam filmów regularnie.
Jednak wydaje mi się, że do filmu dobrze jest dodać logo, a przynajmniej adres naszego bloga – szczególnie, żeby pojawił się na końcu filmu. Wtedy gdy osobie spodoba się film, to nie będzie musiała szukać informacji w opisie o tym gdzie wejść, żeby zdobyć więcej informacji.
Ja osobiście wole czytać zamiast oglądać, ponieważ szybciej w ten sposób zdobywam wiedzę.
Ale z drugiej strony, ludzie są leniwi i nie chce im się czytać 🙂 Wolą oglądać, bo mniej pracy przy tym 🙂 Wynika to z naszej mentalności i wieczorów spędzanych przed telewizorem 🙂
Do zdobywania ruchu, YT jest bardzo dobre i rzeczywiście każdy bloger powinien mieć swoje filmy.
@Jacek: też wolę nagrywać coś i ewentualnie dokładać głos z offu, ale wydaje mi się, że to trochę za mało. Choć niektóre produkowane przeze mnie filmy mają właśnie taki charakter — czyli nie gadającą głowę, tylko pokazuję np. jak coś budujemy.
@Paweł: zależy co rozumiesz pod postacią „wartościowości”. Jeśli możliwość zarobienia pieniędzy, to większy potencjał mają większe kanały z dużym zasięgiem. Ale jeśli chodzi o przeliczenie tych zarobków na liczbę odsłon, to kanały tematyczne (np. o budownictwie) zdecydowanie przewyższają kanały rozrywkowe.
@Hubert: jak teraz oglądam moje pierwsze filmy nagrywane kilka lat temu, to stwierdzam, że powinienem je wyrzucić i nagrać od nowa. Ale nie bez przyczyny mówi się, że to praktyka czyni mistrza. Im więcej będziesz się nagrywać i oglądać, tym mniejszy niepokój będziesz czuć. Zwłaszcza, gdy uświadomisz sobie, że chyba każdy widząc siebie na ekranie czuje się dziwnie… 😉
Co do adresu bloga czy jego logo — wydaje mi się, że mało kto doczeka do końca filmu w poszukiwaniu adresu bloga, dlatego koniecznie powinien znaleźć się także w opisie filmu. Tym bardziej, że łatwiej weń kliknąć, niż przepisać adres z napisów.
Warto mieć pomysł i plan na dany film na YT, wówczas zdecydowanie się one wyróżniają od masy „śmieciowych produkcji” , czyli ustawić wszystko chronologicznie:
1. Krótko parę sekund wstępu o czym będzie film ( może coś zabawnego z nagrywania)
2. intro – logo bloga( strony) i adres
3. treść
4. wezwanie do akcji/ subskrypcji/ przejście na stronę/ kolejne odcinki
5. Intro jako zakończenie
Fakt warto zacząć uczyć się nagrywać sam ekran i uczyć jak coś zrobić, ewentualnie prezentację, następnie jak zaakceptujemy swój głos po wielu nagraniach, to przyzwyczajenie się do naszej osoby na ekranie też pójdzie…
Pozdrawiam Paweł
Tworzenie własnych filmów jest dobrym dodatkiem do dotychczas prowadzonego bloga. Zawsze z tego może wyjść dobry viral.
Mam tylko pytanie, czy odtwarzanie filmów na blogów liczy kliknięcia do statystyk na YT?
@Dom Mediowy: Tak, odtwarzanie filmów na blogu również jest zliczane przez statystyki filmu YouTube. Zaobserwowałem to na swoim przykładzie. Z tego, co wiem, to wyświetlenia naliczają się po 30s oglądania filmu (ale pewien nie jestem, na pewno zależy to też od jego długości).
Generalnie pomysł na bloga zintegrowanego z YT jest bardzo fajny i efektowny, tylko że pochłania dużo czasu. Znacznie bardziej czasochłonne jest przygotowywanie dobrych materiałów video niż treści na bloga. Niestety… 🙂
@Pimedia, wellmir: odsłony filmu embedowanego na blogu są zliczane, ale w takich filmach nie są wyświetlane reklamy, więc za te odsłony wygenerwoane na blogu nic nie zarobisz w YT.
@wellmir: zależy jak do tego podejdziesz. Można nagrać film i wrzucić go od razu po nagraniu na YT, bez jakiegokolwiek montażu. A łatwiej przecież usiąść i pogadać do kamery przez 5 minut, niż usiąść i napisać artykuł. 😉
Ja od dłuższego czasu intuicyjnie czuję, że YT to jest przyszłość i że warto tworzyć filmy, tym bardziej, że ciągle jest tam bardzo wiele niezagospodarowanych nisz. Mnóstwo twórców nagrywa filmy rozrywkowe, o grach, o urodzie i modzie, ale już na tematy biznesowe, związane z SEO czy przedsiębiorczością nie ma tak wiele filmów. Teoretycznie jest więc łatwiej znaleźć niszę i się w nią wstrzelić.
Niestety tylko teoretycznie, bo tworzenie filmów na YT to bardzo dużo pracy. Ja miałam swego czasu ambitne plany, by do każdego postu-przepisu na moim blogu dodawać też film i przez jakiś czas nawet mi się udawało, ale ogrom pracy, jaki trzeba w to włożyć, żeby film wyglądał przyzwoicie, zdjęcia apetycznie, a jeszcze post był napisany z sensem – wszystko to razem zajmuje tyle czasu, że nie dałam rady połączyć tego z pracą zarobkową i musiałam YT odpuścić.
Ale faktem jest to, o czym pisze Krzysztof – jeśli masz fajne i ciekawe treści możesz dzięki YT dotrzeć z nimi do osób, które nie znają Twojego bloga i w ogóle nie czytają blogów. Sama zdobyłam tak wielu czytelników, którzy trafili na mój blog właśnie dzięki filmom (wiem to z maili od czytelników). No i filmy, jeśli mają charakter ponadczasowy (a nie są np. poświęcone komentowaniu bieżących wydarzeń) wystarczy wrzucić raz, żeby zarabiały przez wiele kolejnych miesięcy.
I mam też wrażenie, że filmy łatwiej się promuje niż wpisy na blog. Raz czy dwa mój film trafił na Kwejka czy inny tego typu serwis, dzięki czemu obejrzało go kilkadziesiąt tysięcy osób, przybyło sporo subskrypcji, a część oglądających zainteresowała się blogiem i fanpagem bloga.
Podsumowując moją nieco przydługą wypowiedź: jeśli masz tyle czasu, by na dobrym poziomie prowadzić blog i kanał na YT, kręcić filmy przyzwoitej jakości (oświetlenie i dźwięk mają duże znaczenie), a przy tym nie boisz się kamery i pokazania twarzy – to na pewno warto zainteresować się założeniem kanału na YT.
Aktualnie jestem również na etapie zarówno publikowania treści jak i tworzenia filmów video na YT. Wiadomo, to drugie wymaga większej pracy ale prawdopodobnie ruch generowany z YT będzie coraz większy, poza tym tak jak wspomniałeś, filmy są świetnie widoczne w SERPach. Pracę z YouTube dopiero co zacząłem, zobaczymy efekty pod koniec roku. Fajny wpis, czekam na więcej odnośnie tematyki związanej z tym serwisem.
Od dawna wiadomo, że youtube daje ruch, a co więcej można zarobić:) Ponadto jeśli jakimś cudem uda nam się znaleźć niszę, to mamy sławę hehe
Muszę przyznać, że filmiki na YT są całkiem przydatne. Mam klientów, którzy rozpoznają moją firmę z filmików you tube. Myślę, że może to stanowić dobry ruch PR by o sobie / swej małej firmie jakąś łatwą do odnalezienia treść zamieścić.
ja tez zaczelam wrzucac na YT filmy, a raczej prezentacje. nie mam niestety fachowego sprzetu..
Ale najważniejsze, aby być aktywny na YT, a nie od razu mieć najwyższej jakości nagrania. Bo one wymagają dodatkowych inwestycji na które nie zawsze nas stać na początku.
Youtube to rzeczywiście świetny sposób na pozyskanie ruchu na stronę. Nagranie filmów to spory wysiłek, ale zwykle warto, bo YT w ogóle nie traci na popularności.
U mnie dalej są obawy przed stworzeniem pierwszego wpisu. Brakuje także sprzętu, ale nie od razu Kraków zbudowano. Najpierw blogi a później postaram się powalczyć z filmikami, które będą bardziej jako dodatek do blogów. Trzeba działać a nie myśleć. Wtedy sukces sam przyjdzie 🙂
Jeśli masz bloga i YT, to jakby mieć dwa razy więcej wszystkiego. Zgadzam się z tym, że lepiej prowadzić bloga i kanał niż pojedynczo.
Cóż w mojej branży kanał YouTube to rzecz w sumie niezbędna aby ukazywać swoje dotychczasowe prace a dodatkowo zbierać ruch bowiem wiele Młodych Par szuka tutaj owej usługi. Koleżanki/Koledzy czy macie jakiś pomysł na innowacje właśnie jeżeli chodzi o kanał typowo ślubny?
W Polsce YouTube to ciągle dziewiczy rynek. Większość próbuje zarabiać tylko z reklam, mało kto wykorzystuje ten portal do promocji biznesu, a YT ma duże możliwości, chociażby dlatego, że film łatwiej pozycjonować w Google.
Jeden z pierwszych filmów jakie nagrałem dotyczył remontu tarasów. Jakość fatalna, początki bywają trudne 😉 ale klientów z tego filmu pozyskałem dziesiątki i do dziś film utrzymuje się pierwszej 10 wyników Google na kilka fraz, bez pozycjonowania.
origami online twitter.com/origamilesson origami box and lid
Dzięki wielkie za te wpisy! Ostatnio chodzi mi po głowie pomysł otwarcia kanału na YT. Piszę bloga głównie o Islandii, zainteresowanie tematem jest duże, a stron na ten temat niewiele. Czuję, że tylko pisząc, stoję w miejscu, a ja chcę się rozwijać.
Dzięki!
Bardzo fajny poradnik. Nie każdy wie, jak ogólnie działa YouTube, tym bardziej jak prowadzić swój kanał.