Co jest lepsze: blog, czy vlog?

Jeśli dopiero zamierzasz rozpocząć publikowanie swoich treści w internecie, masz do wyboru wiele sposobów, by to zrobić. Dwa najwygodniejsze, to prowadzenie własnego bloga i własnego kanału na YouTube.

Na łamach dzisiejszego artykułu spróbuję znaleźć odpowiedź na pytanie, na czym lepiej się skupić: na prowadzeniu bloga, czy na prowadzeniu vloga (kanału) na YouTube.

Osobiście zaczynałem publikacje w internecie od statycznych stron internetowych, czyli nie-blogów. Z czasem praktycznie wszystkie moje strony z treścią przerobiłem na blogi, bo uważam, że są lepsze od stron statycznych. Dziś mam zarówno blogi, jak i kanały na YouTube, choć nie funkcjonują one samodzielnie (ale zawsze współistnieją z blogiem). Obserwuję też rozwój vlogosfery i coraz to nowe kanały, które powstają na YT — tak vlogi, jak i różnego rodzaju show.

Czym jest vlog, a czym jest show? O tym też warto byłoby wspomnieć.

Vlog to po prostu video-blog. Pamiętnik, dziennik w formie wideo. Taki blog, gadany do kamery. Przemyślenia, doświadczenia, spostrzeżenia, historie.

Pojęcie show jest znacznie szersze. W zasadzie prawie każdy autorski materiał wideo, który nie jest vlogiem, można uznać za pewnego rodzaju show. Wiadomo, że ani Sylwester Wardęga, ani Abstrachuje nie prowadzą na YT vlogów, tylko show.

Na łamach tego wpisu ograniczę się tylko do samych vlogów. Bo oczywistym jest, że jeśli chcesz zabawiać ludzi swoim talentem aktorskim, czy wokalnym, to nie będziesz tego robić w formie bloga z artykułami — tylko wrzucając filmy na YT.

Konsumpcja tekstu i treści wideo

Różne są upodobania użytkowników internetu. Część woli oglądać tematyczne filmy na YouTube, część woli czytać tematyczne wpisy na blogach, albo portalach branżowych. Inni z kolei najbardziej lubią czytać dyskusje na tematycznych forach.

To jest zupełnie naturalne.

Na moim przykładzie:

  • gdy mam ochotę coś zbudować w duchu DIY (zrób-to-sam), to łatwiej będzie mi zrozumieć proces budowy dzięki obejrzeniu filmu na YT, niż nawet najlepszego wpisu na blogu, wzbogaconego o zdjęcia,
  • z drugiej strony do przyswojenia mi listy produktów potrzebnych do wykonania danego projektu lepszy jest wpis na blogu, niż napis na filmie, albo po prostu przedyktowanie tej listy przez autora filmu (bo czasem takie informacje nie są podawane w tekstowym opisie pod filmem),
  • całą masę treści wolę jednak konsumować w formie tekstowej, bo zazwyczaj artykuły pisane są bardziej zwięźle, niż materiały wideo, w których bywa obecna masa powtórzeń, zapętleń, przez co nie jest łatwo wyłowić meritum.

Łatwiej też przeczytać artykuł na raty, niż materiał wideo. No i szybciej można przeskanować wzrokiem tekst w poszukiwaniu interesujących nas treści, niż przesłuchiwać kilkunastominutowy wykład na YT tylko po to, by dowiedzieć się, że autor jednak nie powiedział nic, o czym byśmy nie wiedzieli.

Więc gdy szukam odpowiedzi na jakieś pytania, to raczej szukać jej będę w tekstach, nie filmach. Niestety, na YouTube skrót klawiszowy Ctrl+F w przeglądarce nie przeszukuje treści filmu.

Jest to istotne dlatego, że publikując treści w internecie, musisz starać się dostarczać je ludziom w tej formie, w jakiej oni ich poszukują.

Tworzenie treści tekstowej i wideo

Jeśli chodzi o samą formę prezentacji treści, między blogiem a vlogiem różnice są olbrzymie. Ale te różnice są też w sposobie jej tworzenia.

W przypadku bloga i treści tekstowej, czy nawet wzbogaconej o obrazki, sprawa jest prosta. Siadam, piszę, mam. Mogę sobie przedyktować treść wpisu do telefonu i otrzymać roboczą wersję, którą tylko trzeba poprawić. Mogę napisać tekst w e-mailu, przesłać do samego siebie i przekleić na blog, gdy będzie taka potrzeba. Mogę go nawet opublikować wysyłając e-mail na odpowiedni adres.

Najważniejsze jest jednak to, że pisać mogę w dowolny sposób, dowolnie długo (choćby i przez miesiąc, po 10 słów dziennie). Mogę po czasie dołożyć grafiki. Mogę zmienić stary wpis, uzupełniając go o nowe treści, albo po prostu poprawiając jakiś błąd. Mogę ten wpis odświeżyć, opublikować go z nową datą, ale tak, by pod starym adresem było przekierowanie do nowej wersji.

Z materiałami wideo, niestety, nie jest tak kolorowo.

Oczywiście mamy do dyspozycji nieliniowy montaż wideo, ale to tylko ułatwienie samego montażu. Żeby zaś nagrać film, musimy zadbać o szereg czynników:

  • odpowiednie miejsce do nagrania (lepiej nie na tle zagraconego pokoju),
  • oświetlenie (lepiej mieć za dużo światła, niż za mało),
  • wygląd samego siebie (czasem trzeba przypudrować czoło czy łysinę),
  • dźwięk (w większości przypadków mikrofon w kamerze/aparacie nie wystarcza).

I choć oczywiście można nagrywać jeden film podczas kilku, czy kilkunastu podejść, to jest to jednak dość kłopotliwe. Lepiej jest usiąść do nagrania raz i nagrać cały film od początku do końca.

Przed publikacją tekstu na blogu warto go raz jeszcze przeczytać i ewentualnie poprawić. Przed publikacją filmu trzeba go zmontować. Na tym etapie część błędów można poprawić, ale nie wszystkie. Jeśli popełnisz błąd merytoryczny, najpewniej nie będzie dało się go poprawić inaczej, niż tylko nagrywając daną kwestię od początku.

Na etapie gotowego filmu, opublikowanego na YT, nie będzie to możliwe. Co najwyżej będzie można wyciąć kłopotliwy fragment. Albo zmontować materiał na nowo, ponownie przesłać go do YT i udostępnić jako nowy film (i poprzedni co najwyżej skasować).

Nie bez znaczenia pozostaje kwestia sprzętu. Słaby mikrofon to słaby dźwięk. Słaby aparat albo słaba kamera to słaby obraz. Oczywiście można nagrać w całości nawet kilkudziesięciominutowy wykład na webcamie wbudowanym w laptop, przy słabym oświetleniu i przy akompaniamencie dźwięków głośnej muzyki u sąsiada, tylko nikt tego nie będzie oglądać.

U bardzo wielu twórców na YT widać ciągłe dążenie do ideału także pod względem aspektów technicznych. Lepsze obiektywy (umożliwiające nagrywanie w gorszym świetle), wyjazdy w ciekawsze miejsca, dodatkowe rozwiązania pozwalające na uzyskanie ciekawszych ujęć (jak choćby nagrywanie z dronów, czy z kamery montowanej na głowie — idealne do prezentacji materiałów DIY).

A bloger?

Zawsze może pozyskać jakieś zdjęcie z internetu, albo kupić je w serwisie stockowym.

Odwaga, prezencja i osobowość

Żeby być dobrym blogerem, wystarczy dobrze pisać. Żeby odnieść sukces na YouTube, to nie wystarczy.

Żeby odnieść sukces na YT trzeba się nie bać kamery i mikrofonu. Trzeba po prostu siedzieć i nagrywać, bez względu na to, jaki będzie efekt. Jeśli kiepski, to powtarzać to tak długo, aż się wreszcie będzie dało oglądać go bez obrzydzenia.

nie-przewijaj-czytaj!

Tu przyda się też i prezencja. Wiadomym jest, że filmy Pauliny czy Małgorzaty ogląda się z przyjemnością także wtedy, gdy się nie jest kompletnie zainteresowanym ich treścią. Po prostu przyjemniej jest oglądać ładną kobietę, czy przystojnego mężczyznę, niż kogoś, kto bełkocze, jąka się i jest źle ubrany.

Tak, nie chodzi mi tylko o to, czy ktoś jest ładny, czy nie. To kwestia gustu. Niedoskonałości cery można ukryć, zęby wybielić, ale jeśli ktoś mówi coś niewyraźnie pod nosem, to ogląda się go mało przyjemnie.

Mnie bardzo pomogło czytanie dziecku bajek na dobranoc, bo nigdy nie przykładałem wagi do tego, by wysławiać się poprawnie, a tu jest to jednak dość istotne.

Ale i to nie wystarczy. Bo żeby nagrać dobry film trzeba po prostu dobrze czuć się przed kamerą.

Ktoś, kto świetnie czuje się wśród ludzi i ze swadą opowiada przeróżne historie, będzie tworzyć dobre filmy na YT. Ktoś, kto jest ponurakiem, niechętnie się uśmiecha, albo jest introwertykiem, nigdy nie zostanie gwiazdą internetowego wideo.

Takie są fakty. Jeśli nie masz odpowiedniej osobowości, sukcesu nie osiągniesz. Przykro mi jest niszczyć Twoje marzenia.

Oczywiście są i wyjątki, czyli ludzie, którzy mimo braku predyspozycji osiągnęli coś, co mogło im się wydawać w pewnej mierze sukcesem. Ale to raczej pojedynczy strzał, na którym trudno cokolwiek zbudować. Cóż z tego, że gość ma prawie 3,5 mln odsłon jednego filmu, skoro subskrybentów na kanale ma ledwie kilka tysięcy i tyle samo notuje odsłon kolejnych filmów?

Blog, hosting, wolność i bezpieczeństwo

Jeśli porównujemy prowadzenie vloga na YouTube z blogiem, musimy wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie. Mianowicie o tym, że YT jest przecież zewnętrznym serwisem, od którego youtuber jest uzależniony — zaś swój własny blog można zainstalować na własnym hostingu, pod własną domeną.

Niesie to ze sobą podobne ograniczenia, jak pisanie bloga w bezpłatnym serwisie blogowym.

Treść naszego kanału widoczna jest na YouTube, a nie na własnej, wybranej przez nas domenie. Jak ktoś jest gapą i zarezerwuje sobie zły adres kanału, jak zrobiłem to ja, to potem jest do niego uwiązany do końca życia.

Uzależnieni jesteśmy od technicznych ograniczeń YT i możemy działać tylko w obrębie możliwości dawanych przez serwis. Czyli nie wybierzemy sobie dowolnego, czy nawet stworzonego od podstaw szablonu bloga. Możemy tylko dodać okładkę profilu, film-zajawkę dla nie-subskrybentów i parę innych rzeczy.

Trzymając wszystko w zewnętrznym serwisie bardziej też ryzykujemy. Znane są przypadki blokowania kanałów lub filmów, z różnych powodów. A to dlatego, że ktoś nie chciał, by jego twarz była widoczna na filmie. A to dlatego, że ktoś błędnie oznaczył film jako naruszający prawa autorskie. A to cały kanał przypadkiem zniknął z YouTube, bo ktoś gdzieś źle coś kliknął.

Oczywiście — na własnym hostingu i z własną domeną jesteśmy narażeni na inne nieprzyjemne sytuacje — jak choćby włamania na blog. Ale jeśli tu coś źle zadziała, możemy mieć pretensje tylko do siebie. Odpowiednia polityka wykonywania kopii zapasowych pomoże nam zminimalizować skutki takich zdarzeń. W przypadku YouTube możemy oczywiście ściągnąć gotowy film pod postacią MP4 i ewentualnie wrzucić go tam ponownie, ale chyba mało kto z tego rozwiązania korzysta.

Z drugiej strony, korzystanie z YouTube daje nam absolutną wolność od jakichkolwiek problemów technicznych. Życie jest prostsze, gdy nie masz wyboru i nie musisz wybierać szablonu dla bloga. Wiedzą to ci z Was, którzy stali już przed tym problemem (a chyba wszyscy kiedyś musieli zdecydować, jakiego szablonu użyć).

Synergia bloga i vloga

Od kilku miesięcy intensywnie testuję na współtworzonym przez siebie blogu o nowoczesnym survivalu podejście synergiczne — tj. publikowanie materiałów wideo oraz materiałów tekstowych. Działa to w ten sposób, że:

  • nagrywam i montuję materiał wideo,
  • wrzucam go na YouTube, z początku jako niepubliczny,
  • następnie wrzucam go także na blog, w formie embedowanej (odtwarzacz dostępny bezpośrednio we wpisie na blogu) lub w formie odnośnika do materiału na YT,
  • przełączam film na YT w tryb publicznej widoczności,
  • publikuję wpis na blogu, zawierający także tekstową wersję (czasem żywcem wziętą z moich wypowiedzi na filmie, a czasem po prostu skrócone podsumowanie najważniejszych zagadnień),
  • a potem całość trafia także na Twitter i Facebook.

Od sierpnia wrzucam 1 wpis z materiałem wideo co tydzień, w każdy wtorek. Jak na razie przerwę zrobiłem tylko raz, w święta, ale za to były tygodnie, gdy pojawiały się 2 filmy zamiast jednego.

Te kilka miesięcy to trochę za mało, by wyciągać dalej idące wnioski, ale jestem głęboko przekonany, że to jest właśnie dobre podejście. Rzekłbym, że optymalne.

Treść, którą chcę przekazać, dostępna jest w dwóch formach. Stricte tekstowej, dla osób, które wolą czytać. Oraz multimedialnej, jeśli ktoś chce coś lepiej zobaczyć. Czasem nie ma to znaczenia, bo cały film to tylko gadająca głowa, przykryta ewentualnie kolorowymi obrazkami. Na pewno lepiej byłoby jeszcze do samego tekstu dodać obrazki, ale do tego nigdy nie mogę się zmobilizować

Chciałbym jednak Was zachęcić do właśnie takiego podejścia i w tym celu spieszę wymienić jego zalety. Z mojego, subiektywnego punktu widzenia, rzecz jasna.

Po pierwsze, zapewniamy w dwóch miejscach treść, która może sobie funkcjonować zupełnie niezależnie od siebie. Część ludzi trafi na nasz blog, bo subskrybuje kanał RSS. Część ludzi trafi na film na YouTube, bo subskrybuje kanał YT.

Po drugie, publikujemy treść w drugiej największej wyszukiwarce świata (YT). Tak, w YT ludzie też szukają informacji. A skoro tam ich szukają, to dajmy im je! Póki co, konkurencja na YT jest nieco mniejsza, niż w blogosferze.

Po trzecie, kierujemy ruch z jednego miejsca na drugie i z powrotem. Ludziom, którzy trafiają na nasze filmy na YT, pokazujemy blog (można nawet zrobić klikalny link z adnotacji wyświetlanej na playerze YT). Tym, którzy trafiają na blog, pokazujemy także nasz kanał na YT. I tym sposobem, docelowo, zbieramy lojalnych fanów w obydwu tych miejscach.

Po czwarte, mamy świetny materiał do wzbogacania naszych tekstowych wpisów. Zamiast dokładać do nich statyczne obrazki, możemy dołożyć materiał wideo! Skoro 1 obraz wart jest tyle, co 1 000 słów, a 1 film tyle, co 1 000 obrazów, to wychodziłoby na to, że 1 film wart jest 1 000 000 słów!

A więc jeśli się wahacie, idźcie za moim przykładem — zakładajcie blog i kanał na YT. Czas pokaże, że to dobre podejście.

26 komentarzy do “Co jest lepsze: blog, czy vlog?”

  1. Zdecydowanie blog i treść jest lepsza. Właśnie nawet ze względu na edycję a filmu już tam edytować nie można.

    Dla mnie to najlepiej łączyć we wpisach. Dużo treści i kilkuminutowe wideo. To właśnie lubią moi czytelnicy 🙂

  2. Też wolę pisać niż nagrywać wideo, choć próbuję się przełamać…

    Jeśli chodzi o kręcenie wideo jest niesamowicie absorbujące… a na ile sposobów potrafię powiedzieć ” yyyyyyyyyyyyyyyyyy” 😀

  3. Fajny tekst! Lubię takie z tematami rozłożonymi na czynniki pierwsze. Uważam, że to sztuka pisać zrozumiale i prosto dla ludzi, którzy są zieloni w temacie i Ty w tę sztukę umiesz 🙂

    Ja sama YT zakładam już i zakładam – pierwsze podejścia miały byc proste, potem okazało się, że efekt woła o pomstę do nieba! Podkreśliłabym więc, że blogowanie i nagrywanie na raz to bardzo czaso- i pracochłonna robota, ale popłaca.

  4. Trudniej jest stanąć przed kamerką lub nawet podłożyć głos w swoich filmikach. Łatwiej i szybciej jest napisać i opublikować. Treść dodatkowo szybciej generuje nam ruch z wyszukiwarki, choć filmiki YT też dobrze się pozycjonują.

    Popieram przedmówców i zdecydowanie treść, a przy okazji w między czasie filmik kilku minutowy można zmontować.

  5. Każdy sposób, który prowadzi do celu, jest dobrym sposobem (oczywiście bez skrajności).
    Najczęściej osoby początkujące szukają łatwych dróg, zamiast szukać dróg, które im najbardziej odpowiadają.
    Każdy z nas ma pewne talenty, które powinniśmy rozwijać i dzielić się nimi z innymi.
    Jeden lepiej czuje się stukając w klawiaturę, inny będzie się spełniał mówiąc do kamery.
    Pozdrawiam czytelników 🙂

  6. Ja też jestem za tradycyjnym blogiem, bo dużo osób je np. czyta w pracy. No a wiadomo, że odpalenie filmików w pracy byłoby niedopuszczalne ;p
    Oprócz tego vlog nie jest dla początkujących, bo tak jak napisałeś dużo trzeba się nauczyć i zdobyć trochę doświadczenia przed kamerą. Chodź z drugiej strony na pewno warto wprowadzić na swojego bloga kilka filmików i szlifować skille miękkie, bo to bardzo cenne umiejętności 🙂

  7. Ja prowadzę bloga i nie narzekam ale w przyszłości zamierzam przerzucić się na vloga. Zobaczymy jak to będzie.

  8. Jestem zdecydowanie zwolennikiem blogów. A dlaczego? Już tłumaczę. Otóz lubię móc przeczytać sobie coś swoim tempem, wrócić do tego czy owego, zastanowić się. A vlogi mają to do siebie, że mogą nas irytować ze względu na gesty, głos, mimikę i tak dalej. Wolę otrzynać tekst z mniejszą dawką emocji i samodzielnie go sobie przyswoić.

  9. Też mamy bloga i kanał video, trochę pomaga. Niestety google ma coraz większy monopol na wszystkie usługi w sieci. Yahoo zostało w tyle, bing za wolno swoje usługi wprowadza.

  10. Każdy czuje się dobrze w czymś innym, dlatego dla niektórych lepszym rozwiązaniem jest prowadzenie bloga, dla innych vloga. Nic na siłę. A obie formy wyrazów mają swoich zwolenników i przeciwników, więc jak ktoś czuje się dobrze w pisaniu, a przed kamerą nie bardzo, powinien pozostać przy swoich pierwotnych założeniach. Sama czasem wolę coś przeczytać, w innym przypadku bardziej odpowiada mi przekaz wizualny.

  11. Mam wrażenie, że jeśli mowa o blogu specjalistycznym, poświęconym konkretnej branży, to lepszy jest właśnie blog (nie vlog). Formy video świetnie sprawdzają się w dziedzinach rozrywki, zabawy, muzyki i sztuki. Czyli w świecie, w którym liczy się przekaz wizualny. Tam, gdzie w grę wchodzi treść, rozumienie i nauka, tradycyjny blog jest najlepszym rozwiązaniem. Zawsze można też łączyć blog o elementy video dla uzupełnienia całości.

  12. Myślimy o założeniu takiego kanału. Ale na razie tylko czytam i dziękuje za pomysły.

  13. @Rafał: w sumie to nawet nie wiem. Co więcej, nie mogę sobie nawet przypomnieć, skąd go mam. Wydaje mi się, że mógł być razem w zestawie z dyktafonem…

  14. @Rafał: Sony ICD-AX412F. Jak patrzę na stronie Sony, to chyba w zestawie nie było jednak mikrofonu krawatowego. To już nie wiem za Chiny skąd go mam…

  15. Moim zdaniem i vlog i blog ma swoje plusy 🙂 Ale zauważyłam, że vlogi trafiają w krótszym czasie do większej ilości odbiorców

  16. Podstawa to rozpoznanie u siebie mocnych stron, czy lepiej czuję się w tworzeniu contentu pisanego czy może jednak video. Czasami wiele osób wpada w pułapki związane z trendami i modą na np. video czy na blogowanie. Ja moge na swoim przykładzie powiedzieć, że nigdy nie czułem się „mocny” w pisaniu porywających treści, a z video mam to uczucie, że przychodzi mi to naturalnie. Pozdrowienia,

  17. Cenne informacje, dziękuje za cenny wpis! Aktualnie jestem na etapie zakładania swojego bloga, ale chce bardzo dobrze przygotować się do tego przedsięwzięcia. Chcę aby to wszystko miało ręce i nogi przysłowiowo.

  18. Wiele tutaj zależy też od tego, czy ktoś lubi udzielać się na materiałach video. Są osoby, które potrafią jedynie pisać i tak przekazywać swoje emocje ludziom. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co lepsze.

  19. No właśnie, obraz to 1000 słów, a video.. Fajnie jeszcze napisać więcej szczegółów o sprzęcie profesjonalnym, żeby video na stronie internetowej wyglądało jak należy. Jakich kamer używać, mikrofonu, oświetlenia, programów do obróbki itp.

  20. Ja osobiście wole oglądanie vlogów, sama nawet czasem coś nagrywam na wakacjach ale nie potrafię montować filmów wiec zlecam to moim sprawdzonym MovieYourself. Po co się męczyć skoro może to zrobić profesjonalista? 🙂

  21. ja regularnie kręcę vlogi z wyjazdów, co z tego ze mam fajne ujęcia jak i tak nie potrafię tego zmontować. może jak będę miał więcej czasu to nauczę się montować ale na razie montują mi w [wymoderowano spam], polecam bo robią dobrą robotę 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *