29
02
12

Jak sprzedawać wiedzę na blogu?

Gdzieś kiedyś dyskutowałem z kimś na temat tego, czy warto, można i należy sprzedawać wiedzę i informacje na blogu. W sensie, czy wszystko, co wiemy, powinno być udostępniane bezpłatnie, czy też mamy prawo jako fachowcy część tej wiedzy sprzedawać. Chętnie bym tę dyskusję dziś podlinkował, ale za Chiny ludowe nie potrafię jej teraz odnaleźć. Ale kilka dni temu podobna dyskusja rozpoczęła się na blogu Lexy o SEO, co zainspirowało mnie bezpośrednio do napisania dzisiejszego wpisu.

Oczywiste jest, że mamy takie prawo, że podobnie jak nauczyciele, mamy prawo zarabiać na naszej wiedzy, sprzedając ją innym. I to nawet w sytuacji, w której pozyskaliśmy ją bezpłatnie, choćby na studiach, czy czytając bezpłatne strony internetowe.

Ludziom się wciąż wydaje, że wszystko, co jest w internecie, MUSI być za darmo, a przynajmniej bezpłatnie. Użytkownik chce dostać jak najwięcej wiedzy, informacji plików, a w zamian ewentualnie może być skłonny do tego, by obejrzeć reklamy. Ale też niekoniecznie, bo najchętniej zainstalowałby adblocka.

Lexy tymczasem jakiś czas temu wypuściła płatny kurs pozycjonowania. Ostatnio zaś opublikowała kilka wpisów, do których dostęp był ograniczony tylko dla osób, które mają zarejestrowane konta, a rejestracja możliwa była tylko dla uczestników kursu. To oczywiście wzburzyło czytelników bloga, którzy (co zupełnie naturalne!) chcieli przeczytać te wpisy bez konieczności płacenia za kurs.

Wiem doskonale, że od dyskusji o tym, czy wolno i warto sprzedawać wiedzę na blogu, nie uciekniemy. Bo temat jest bardzo kontrowersyjny. W mojej opinii — wolno i warto. I już tłumaczę dlaczego.

Dlaczego warto sprzedawać wiedzę?

Oczywiście z punktu widzenia zarabiania na blogu, podstawowym powodem do sprzedawania własnej wiedzy jest możliwość zarobienia pieniędzy. Tego tłumaczyć nikomu nie trzeba.

Ale oprócz tego, że na tym udostępnianiu wiedzy zarabiamy, to jednocześnie mniej tracimy.

Czytelnicy chcieliby dostawać jak najbardziej szczegółowe, jak najbardziej praktyczne informacje. Najlepiej, by dostali do ręki gotową procedurę, którą można zastosować w każdym przypadku. Czyli gdy ja omawiam tu zagadnienie wyboru tematyki na bloga, powinienem czytelnikom podać nie tylko narzędzia, którymi się to robi, to jeszcze pokazać krok po kroku jak z nich korzystać.

I oczywiście z czymś takim nie mam żadnego problemu, doskonale to rozumiem.

Problem po mojej stronie pojawia się w momencie, gdy ktoś chce, żebym pokazał coś na własnym przykładzie. Bardzo rzadko i niechętnie to robię, bo uważam, że na tym tracę.

Wyobraźmy sobie taki przykład. Wyobraźmy sobie, że mam stronę, na której osiągam w AdSense CTR powyżej 30% (miałem taką…). Wyobraźmy sobie jednocześnie, że na tej stronie mam dość duże zarobki, co jest efektem nie tylko samego CTRu, ale również wyboru niszy, w której udało mi się łatwo wypromować (ten sam przypadek).

Byłbym skłonny pokazać schemat ustawienia reklam na takiej stronie, ale nie byłbym skłonny pokazać czytelnikom za darmo mojej strony. Na czym polega różnica?

Na pokazaniu samego ustawienia zyskam wdzięczność czytelników i nic nie stracę. To, że ktoś skopiuje moje ustawienia na swojej stronie, w żaden sposób nie będzie dla mnie niekorzystne. Nie wpłynie to nijak na moje zarobki. Gdybym jednak pokazał konkretną stronę, konkretny serwis, czytelnik mógłby na przykład skopiować mój pomysł na serwis. Mógłby napisać lepsze artykuły, lepiej wypozycjonować stronę, ściągnąć więcej czytelników. Mógłby mnie bez kłopotu wyprzedzić w wynikach wyszukiwania, na czym realnie bym już stracił.

No i dlatego nie jestem skłonny publikować takie informacje bezpłatnie. Niewiele na tym zyskam (pieniędzy), a mogę łatwo stracić (pieniądze). Udostępniając tę wiedzę za pieniądze mogę to w jakiś sposób zrównoważyć, jeśli cenę tego produktu informacyjnego odpowiednio ustawię.

Ale w sumie nie na tym chciałem się skoncentrować w dzisiejszym wpisie, tylko na czymś nieco innym.

Jakimi metodami sprzedawać wiedzę na blogu?

Dochodzimy do pytania zadanego w tytule tego wpisu. Zastanówmy się nad tym, za pomocą jakich metod, narzędzi, można najlepiej sprzedawać wiedzę na blogu.

Najlepiej, to znaczy tak, by zarobić jak najwięcej. Czyli z jednej strony maksymalizować zysk z jednego „udostępnienia wiedzy”, a z drugiej strony zminimalizować niezadowolenie czytelników.

1. Ebook

Wiedzę można zebrać do formy elektronicznej publikacji, którą następnie możemy samodzielnie, albo za pośrednictwem jakiegoś wydawnictwa, opublikować.

Zaletą takiego rozwiązania jest możliwość umieszczenia w książce kompletnej wiedzy na dany temat, w usystematyzowanej formie, w sposób ułatwiający dostęp do dowolnego zagadnienia w dowolnym momencie. Książkę może więc kupić osoba początkująca, która przerobi ją od początku jak podręcznik, albo osoba o wiedzy bardziej zaawansowanej, która przejrzy tylko interesujące ją fragmenty.

Z drugiej strony ebook zazwyczaj jest obszerniejszy, niż pojedynczy wpis na blogu. I jeśli czytelnik poszukuje informacji tylko na jeden temat, może nie być skłonny kupić ebooka o znacznie szerszej tematyce, czując, że przepłaca za coś, co już przecież wie.

2. Płatne kursy

Płatne kursy to w mojej ocenie świetne rozwiązanie. Założeniem kursu jest przekazanie kompleksowej wiedzy z danego zagadnienia, w łatwiejszej do przyswojenia formie, niż na przykład ebook.

Kurs może mieć najróżniejszą formę, począwszy od kolejnych listów wysyłanych przez automat aż po dedykowaną temu stronę internetową z materiałami tekstowymi, ilustracjami i nagraniami wideo (jak w przypadku Dochodu z Pasji 2.0).

Jak wspomniałem, kurs ułatwia przyswojenie wiedzy. Dzielimy ją na łatwiejsze w odbiorze kawałki, na przykład półgodzinne wykłady na wideo, materiał do poczytania i pracę domową. I lekcje wysyłamy co tydzień. Z drugiej strony, utrudnia to dostęp do tej wiedzy dla osoby, która teraz natychmiast chciałaby poznać odpowiedź na swoje pytanie.

No i trzeba wspomnieć też, że kurs zazwyczaj jest odpowiednio droższy od ebooka, wymaga też znacznie więcej pracy. Tu nie wystarczy napisać tekstu, trzeba przygotować slajdy do prezentacji, nagrać i obrobić wideo albo audio, wrzucić to gdzieś na serwer… Gotowe materiały multimedialne są cięższe, więc drożej kosztuje też ich hosting, gdybyśmy zdecydowali się na sprzedawanie ich własnoręcznie, z własnego serwera.

3. Pojedyncze płatne wpisy

W wielu przypadkach sprzedawanie małych, pojedynczych porcji wiedzy, może być łatwiejsze, niż sprzedaż np. całego ebooka. Zainteresowany rozwiązaniem jakiegoś praktycznego problemu czytelnik będzie bardziej skłonny wysłać SMS premium za 2,46 czy mikroprzelew na 2 PLN, niż kupić ebooka za 20-50 PLN.

Publikacja wiedzy na blogu tak naprawdę umożliwia zrobienie tego w sposób dowolnie multimedialny. Można opublikować suchy tekst, obrazki, prezentację z komentarzem wideo, plik do pobrania, albo cokolwiek innego.

I nawet nie jest to bardzo skomplikowane, wystarczy coś w rodzaju wtyczki WP Sprzedawca.

Możesz udostępniać za opłatą pojedyncze wpisy (płacisz = czytasz jeden wpis) albo wszystkie hurtowo (płacisz więcej = czytasz wszystkie płatne wpisy).

4. Abonament na płatne treści

Jeśli publikujesz płatne treści regularnie, bardziej korzystnym rozwiązaniem może być abonament na dostęp do nich. Przykładowo, życzysz sobie 50 PLN za roczny dostęp do treści na blogu. Gdy minie rok, trzeba zapłacić znowu.

5. Mieszanka powyższych

W niektórych przypadkach można sobie wyobrazić mieszankę powyższych rozwiązań, na przykład:

  • pojedyncze ciekawe zagadnienia opisujemy w płatnych wpisach,
  • można je kupić pojedynczo, albo zapłacić od razu za dostęp do wszystkich (taniej),
  • później publikujemy je w formie jakiegoś większego e-booka (również płatnego),
  • oprócz tego oferujemy inną treść jako kompletny kurs krok po kroku, prowadzący użytkownika za rączkę.
Która z tych metod jest najlepsza? Obawiam się, że nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. A z której Wy byście skorzystali?

 

Autor:Krzysztof Lis | Tagi:



Wpisy powiązane tematycznie:

17 komentarzy do artykułu “Jak sprzedawać wiedzę na blogu?”

  1. Moim zdaniem najlepszym sposobem są ebooki i płatne kursy. Do pozostałych sposobów musi mieć renomowanego bloga.

  2. Bardzo fajny artykul.Lubie prostolinijne i szczere wypowiedzi.Zgadzam sie z Toba w 100%. Ja rowniez mysle o tym aby wprowadzic oplaty np.smsem za dostep do calosci postu ale jak na razie ucze sie tego calego blogowania,pozycjonowania itp.
    To o czym pisze na blogu to wiedza warta dziesiatki/setki funtow. Ludzie z reguly musza placic firmom ksiegowym za to aby np. rozliczyly ich z podatku podczas gdy ja pisze -za darmo- jak to zrobic samemu.
    I pomimo kilu tysiecy odslon strony uslyszalam „dziekuje” od 4-5 osob.
    Niestety ludzie mysla,ze jak to jest w internecie,to musi byc za darmo i nikomu nie trzeba dziekowac za informacje. A ja nie jestem tlumaczem z wyksztalcenia i wszystkie informacje tlumacze sama.

    Czytam czasami Twojego bloga i dziekuje za informacje : )
    Pozdrawiam
    Anna

  3. Bardzo ciekawy artykuł. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego na wielu zagranicznych stronach, gdzie treści są nie mniej (a wręcz przeciwnie – są bardziej) atrakcyjne, nikt nie chce ode mnie 2,46 za przeczytanie wpisu. W wielu przypadkach nie atakują mnie nawet wyskakujące okna „zachęcające” do zapisania się na newsletter. Kiedy jednak już się na jakiś zapiszę to nie zaśmiecają mi skrzynki mailowej co drugi dzień, jak w wielu przypadkach na naszym podwórku.
    Oczywiście szanuję każdego kto publikuje własne treści w internecie. Mimo wszystko mam wrażenie, że wielu ludzi się przecenia. Są treści za które warto zapłacić i takie które są ich całkowitym przeciwieństwem.
    Na pytanie postawione na końcu artykułu ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Wszystko zależy chyba od konkretnej strony i wiedzy jaką chcemy przekazać naszym odbiorcom.
    Pozdrawiam.

  4. Nie wydaje mi się, aby dostęp do płatnych treści na blogu w Polsce się sprawdził – ebook, czy płatne kursy jak najbardziej, ale w pozostałych przypadkach będzie naprawdę ciężko się przebić.

  5. Dokładnie, ebook jest jednym z najlepszych rozwiązań. Jeżeli ktoś ma wiedzę warto napisać coś wartościowego i sprzedać. Co do płatnego dostępu czy też płatne wpisy to ciężko z czymś takim wyjść na rynek.

  6. Jak najbardziej powinno się pobierać opłaty za niektóre teksty/rozwiązania/wiedzę, jeśli ona pomoże nam uzyskać jakąś korzyść. Warto mimo wszystko dodatkowo zawsze coś za darmo dawać, dobrej jakości żeby wzmacniacz własną markę i pozycję experta w danej tematyce albo chociażby kogoś kto się tym interesuje i się na tym zna.

    Większość ludzi jak dostaje coś za darmo to nawet po przeczytaniu nie kwapi się żeby to wdrożyć u siebie, a płacąc będą mieli przynajmniej wrażenie że warto z tego skorzystać.

    Pozdrawiam Paweł

  7. Szkoda, że nie można połączyć jednego z drugim. Mam na myśli bezpłatności z zarabianiem(nie chodzi o reklamy), np. poprzez konto premium którego ważność jest przedłużana poprzez wypełnianie ankiet z powiązanej firmy. Podane przez Ciebie przykłady rozwiązania tego problemu są raczej z tych powszechnych, jednak rynek powinien się rozwijać właśnie w tym kierunku. Bardzo małych płatności za niewielkie porcje interesujących nas treści o dobrej jakości. Póki co mamy jedynie nowe firmy sprzedające reklamy w okienkach…

  8. Zdecydowanie na blogu najlepszym sposobem na zarabianie jest sprzedaż wiedzy i reklamy. Oczywiście musi to być wartościowy blog. A jak nie sprzedaż wiedzy, to generalnie trzeba by się chociaż zarejestrować 😉

  9. Wszystko zależy jaka tematyka, wiedza informatyczna jak najbardziej poprzez media elektroniczne, ale przy innych to pozostaje bezpośredni kontakt przy sprzedawaniu swojej wiedzy.

  10. Chociaż jak tak się zastanawiam, obecnie w sieci jest tyle blogów, że przebić się z nowym, byłoby naprawdę ciężko. Musiałby by tutaj media zadziałać, tak jak w przypadku blogu córki p. Tuska.

  11. Świetny artykuł, wreszcie zebrane wszystko w jednym miejscu na temat sprzedaży treści.

  12. Witam. A ja chcę tylko podziękować za wszystkie artykuły jakie czytałem na Twoim blogu. Od niedawna interesuję się tematyką blogowania i możliwości zarabiania na tym i dosyć często szperając w necie trafiam na Twoje wpisy które zawsze czytam z ciekawością. Niestety sam nie mam o tym absolutnie zielonego pojęcia i im bardziej chcę zrozumieć mechanizmy działania blogowego biznesu tym bardziej zdaję sobie sprawę jak mało wiem:). Inna sprawa, że nie miałem doświadczeń na polu internetu w ogóle a i konkretny temat po głowie też mi nie chodzi. Twoje artykuł traktuję jako bardzo pomocne i zwyczajnie ciekawe. Pozdrawiam

  13. Wielkie dzięki za interesujący tekst.
    @Sebastian Cezary – na rynku są już dostępne rozwiązania, które pozwalają blogerom na zarabianie (poprzez mikropłatności) na wartościowych treściach, które tworzą. Co więcej dostępne są również rozwiązania technologiczne umożliwiające zakup tych treści bez konieczności wydawania pieniędzy na zakup mikrowaluty. Można np. kliknąć w banner, wypełnić ankietę albo zobaczyć trailer reklamodawcy i w ten sposób zdobyć środki na zakup treści.

    pozdrawiam,
    Grzegorz Bunda

  14. Zgodzę się, że warto tak zarabiać. Ale nie zgodze się, że w dobrym tonie jest wrzucenie części wpisu, a jak chcesz więcej, to płac. Moim zdaniem taki wpis powinien zostać wyraźnie oznaczony jako płatny. Lexy tego nie robi i to jej ludzie głównie zarzucają. Ją nie chce tracić czasu na wchodzenie a blog po to, aby zobaczyć po kilku liniach, że tekst jest płatny. Chcę to wiedziec od razu – już w RSS powinna być stosowną informacja. Trzeba szanować czas innych.

  15. ebook jest świetnym sposobem na „sprzedawanie” wiedzy, nawet, gdy jest darmowy, ale musi zawierać wartosć, któa ściągnie do nas, lub na naszą witryne zainteresowanych internutów, to jest najtrudniejsze

  16. osobiście jestem zadania że na wiedzy trzeba zarabiać sam myślę o wydaniu e-booka choć możliwe jest także zarabiane na darmowych treściach. Sam prowadzę bloga o dość wąskiej tematyce w której zdobył on pewną renomę. Choć nigdy nie sprzedawałem publikowanych treści ponad połowa moich dochodów pochodzi obecnie ze zleceń które otrzymuję od czytelników bloga lub w wyniku kontaktów jakie zdobyłem dzięki publikowaniu. Model biznesowy zawsze trzeba dobrze wyważyć. Podejrzewam że gdybym wprowadził płatny dostęp do treści na blogu liczba czytelników znacznie by spadła a z tym także zlecenia.

  17. @Solaris18 – oczywiście – należy połączyć różne działania – darmowe udostępnienie części treści + płatne udostępnianie np. e-booków. I kolejna oczywista oczywistość – płatna treść musi być jeszcze bardziej atrakcyjna dla kupującego niż dla autora ;). Pozostaje jeszcze wybór platformy sprzedażowej uzupełniającej własną stronę www, media społecznościowe itp.

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.