28
12
10
Darmowy raport SEO dla anglojęzycznych serwisów
Dziś kilka słów na temat narzędzia do generowania darmowych i bardzo szczegółowych raportów dotyczących SEO, które udostępnił Jeremy Schoemaker, autor bloga ShoeMoney.com i tego słynnego zdjęcia z czekiem AdSense na 133 000$.
Narzędzie pozwala za darmo wygenerować naprawę szczegółowy raport dotyczący pozycji Twojego serwisu w wyszukiwarkach Google, Yahoo lub Bing i konkurencji (zajmującej pierwsze 10 miejsc w wynikach wyszukiwania) na podane przez Ciebie hasło / frazę. Nadaje się jednak tylko dla anglojęzycznych serwisów, bo nie obsługuje polskiego Google’a (za to obsługuje amerykański, brytyjski, duński, rosyjski, czy nawet litewski i jeszcze parę innych).
Aby wygenerować raport wystarczy podać adres pozycjonowanego serwisu (albo podstrony w serwisie) oraz hasło / frazę, oraz wybrać kraj i wyszukiwarkę. Raport zawiera następujące informacje (dla Twojego serwisu i dla konkurencji):
- Page Rank,
- liczbę linków zaindeksowanych przez Yahoo (linki do danej podstrony i linkdomain),
- pozycję w Alexa.com,
- wiek domeny głównej,
- tytuł strony (zawartość znacznika <title>) pod kątem długości, liczby słów, zawartości poszukiwanej frazy,
- nagłówki <h1>, <h2> i <h3> obecne na stronie (pod tym samym kątem),
- tekst w znaczniku <body> (jak wyżej),
- adres URL (też sprawdzane są te same czynniki),
- zawartość tagów meta description, oraz meta keywords,
- linki w Twoim serwisie (URL, anchor text, follow/nofollow),
- wielkość kodu HTML, oraz inne jego parametry pod kątem czasu ładowania),
- obrazki na Twoim serwisie (URL, tekst alternatywny).
Można sobie wygenerować raport w PDFie, lub oglądać go z poziomu strony, na której jest dostępny. Przykładowo, raport dla mojego bloga o airsofcie ma aż 32 strony i już samo to świadczy o tym, jak dużo informacji zawiera.
Wiadomo, że na świecie nie ma czegoś takiego, jak darmowy lunch. Aby więc wygenerować ten raport musimy pozostawić swój adres e-mail. I możemy za darmo wygenerować jednorazowo tylko jeden raport. Dodatkowych nie można zamówić za opłatą, można tylko wykupić miesięczny abonament (19,95$ miesięcznie), który umożliwia generowanie nieograniczonej liczby raportów oraz ich oznaczanie własnym nagłówkiem i stopką. To chyba usługa przydatna dla ludzi, którzy zajmują się pozycjonowaniem na anglojęzycznym rynku.
Czyli dla jednego adresu e-mail można wygenerować jeden raport. Co ciekawe, system posiada program partnerski — polecając jedną osobę dostajemy możliwość wygenerowania kolejnego raportu. Czyli tak naprawdę używając jednego e-maila i naszego linka partnerskiego dostajemy możliwość wygenerowania dwóch raportów. Tak mi się przynajmniej zdaje, bo nie próbowałem w praktyce…
Jeśli chodzi o przydatność, to narzędzie daje nam naprawdę mnóstwo bardzo przydatnych informacji. Wraz z komentarzem typu „nie wpychaj na siłę słów kluczowych do znaczników <h1>, bo to bardziej zaszkodzi, niż pomoże” albo „nie przejmuj się, jeśli twój serwis nie ma żadnych słów kluczowych w znaczniku meta keywords„. Jest tylko jedna wada, o której już wspomniałem — narzędzie nie zaciąga danych z naszego, polskiego Google’a. 🙁
Jeśli jednak masz jakiegoś anglojęzycznego bloga, zobacz sam, jak wygląda na tle rywali w wynikach wyszukiwania, z pomocą poniższego formularza:
6 komentarzy do artykułu “Darmowy raport SEO dla anglojęzycznych serwisów”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
Krzysztofie, to działa również z polskimi stronami. Sprawdziłem swoją stronę na „moją frazę” i znalazło dziesięciu konkurentów. 6 z nich to polskie strony, 2 to zagraniczne, a kolejne 2 to podstrony.
Mój raport ma 19 stron i jest rzeczywiście bardzo dobry.
Serdecznie polecam.
Też „zleciłem” raport dla mojego serwisu (w języku polskim) i dostałem w odpowiedzi 32 strony 🙂
Bardzo przydatne. Polecam.
Hehe, mój również ma 32 strony. W sumie to dowiedziałem się ciekawych rzeczy o moim blogu i o błędach, które zamierzam poprawić do końca stycznia. Może wreszcie zacznę budować mój PR bo jak na razie wszystko inne zawodzi. (A może to Google się ociąga;)
Potężne narzędzie ale jeżeli cene nie dostosują pod polski rynek, niestety u nas sukcesów nie bedzie
Świetne narzędzie, nawet po tylu latach od publikacji nadal go używam. W dobrych praktykach SEO jest niezastąpione, szczególnie patrząc na to, jak wygląda teraz rynek. Google idzie w dobrym kierunku 🙂 Pozdrawiam!
@Konrad: serio? Bo już od dawna nie działa. 😀
Dobra, nabijam się. Wiem, że komentarz napisałeś tylko po to, by mieć linka. Więc Ci go skasowałem, bo nie akceptuję tu spamu. 😉