Tak się śmiesznie złożyło, że na przestrzeni ubiegłego tygodnia miałem okazję testować efekty wzmianki o moim blogu w mainstreamowych publikacjach. Potocznie pod pojęciem wykop efektu czy TVN efektu rozumiemy awarię strony, która przytłoczona popularnością po prostu nie była w stanie technicznie obsłużyć wzmożonego ruchu. A ja przetestowałem:
- efekt wzmianki w artykule na Onecie,
- efekt wywiadu z aktywnym linkiem na NaTemat.pl,
- efekt kilkunastosekundowej wypowiedzi dla głównego wydania Wiadomości w TVP1.
I wszystko to tylko w jednej kwestii, powiązanej z moim blogiem — przy okazji newsów o nadchodzącym końcu świata. przeczytaj całość
Niedawno ponarzekałem sobie na blogerów, dziś też będzie trochę narzekania, ale to nie ja będę narzekać. Znalazłem bowiem świetny materiał opracowany przez Natalię Hatalską i Instytut Millward Brown pt. „Blogosfera 2012 – Badanie opinii marketerów na temat wizerunku blogerów, reklamy na blogach i przyszłości działań reklamowych w blogosferze”.
Dokument możecie ściągnąć bezpłatnie w modelu „zapłać tweetem/wzmianką na FB” i gorąco do tego zachęcam, bo warto!
A ja sobie go zaraz po ściągnięciu zacząłem czytać i dotarłem do miejsca, w którym respondenci (marketerzy) opisywali wady blogerów z ich punktu widzenia (str. 24). Nie, żeby to było dla mnie jakimkolwiek zaskoczeniem, ale mimo to chciałem się do tego odnieść. Weźmy to, co pojawiało się najczęściej: przeczytaj całość
Jest sobie na wykopie taki wpis o tym, jak to blogerka została okradziona przez sieć reklamową AdTaily. Czytelnik podrzucił mi ten wpis na FB (dziękuję), a ja po przeczytaniu postanowiłem podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami.
tl;dr — w podlinkowanym wpisie chodzi o to, że blogerka nie dostała wypłaty z AdTaily bo za karę wszystkie pieniądze zostały jej zabrane z konta. I nie rozumie zupełnie dlaczego. przeczytaj całość
Facebook to potężny kanał komunikacji z ludźmi, w szczególności z naszymi fanami. Nie bez przyczyny dla dwóch moich blogów mam fanpage na FB, na których publikuję informacje o tym, że na blogu pojawił się nowy wpis. Dzięki temu moi fani mogą od razu wejść i przeczytać sobie taki artykuł.
Niektórzy uważają, że wystarczy publikować kanał RSS z powiadomieniami o nowych wpisach, ale ja uważam, że to błąd. Obawiam się, że RSS z czasem będzie tracić na popularności, ze względu na to, że trudniej z niego korzystać. Trzeba mieć albo specjalny program, albo skonfigurować jakąś internetową usługę (np. Google Reader), albo doinstalować jakąś wtyczkę do przeglądarki. Wielu ludziom łatwiej będzie po prostu polubić fanpage i za jego pośrednictwem docierać na bloga. przeczytaj całość