Wpisy oznaczone tagiem zarabianie w internecie

Uważam, że prowadzenie bloga to całkiem niezła metoda na zarobienie w internecie. Tym hasłem oznaczam artykuły omawiające różne metody spieniężania ruchu w internecie, oraz zagadnienia z tym tematem związane.

22
07
07

Dobry czas na duże zakupy w Złotych Myślach

Jeśli kupiłeś (kupiłaś) kiedyś jakąś książkę w wydawnictwie Złote Myśli, zapewne wiesz już, że organizuje ono przeróżne dziwaczne promocje. Piszę „dziwaczne”, bo takie promocje są rzadko spotykane w polskim internecie. I bardzo agresywne…

Teraz przykładowo trwa siódemkowa promocja Łukasza. Siódemkowa, bo rozpoczęta 07.07.2007. Łukasza, bo wymyślił ją Łukasz, jeden z pracowników wydawnictwa.

Na czym ona polega? Jeśli kupisz książek za minimum 70 PLN, otrzymasz do nich kupon zniżkowy na 70 PLN. Tak więc za książki zapłacisz praktycznie 2x mniej.

Niestety, pakiet “zarabianie w internecie” kosztuje tylko 69 PLN. 😉

4 komentarze Autor:Krzysztof Lis | Tagi: ,

07
07
07

„Kasa w sieci”, artykuł w KŚE

Od czasu do czasu kupuję miesięcznik Komputer Świat Ekspert. Zazwyczaj wtedy, gdy na dołączonej do niego płycie znajduje się mój ulubiony program pocztowy The Bat!. Wczoraj jednak było inaczej.

Wczoraj mój wzrok przykuł napis na okładce: Kasa z sieci. Postanowiłem zainwestować 9,9 PLN i zobaczyć, co też w artykule napisano. przeczytaj całość

05
07
07

Najłatwiejszy sposób na bloga po angielsku

Jakiś czas temu pisałem o tym, że warto próbować pisać bloga po angielsku. Temat uważałem za wyczerpany aż do wczoraj. Wczoraj trafiłem na blog jednego z czytelników tej strony, na którym przeczytałem artykuł “10 Reasons Why To Blog Only In Mighty English”. I zainspirowany jego lekturą założyłem kolejnego bloga. Po angielsku.

Zakładam, że ten blog nie będzie wymagać ode mnie wiele wysiłku. I dziś zamierzam napisać dlaczego. Czyli… jak bez wielkiego wysiłku założyć anglojęzycznego bloga. przeczytaj całość

17 komentarzy Autor:Krzysztof Lis | Tagi: ,

14
06
07

Jak zarabia się w Internecie?

autorką artykułu jest Kira F.

Już od ładnych kilku lat panuje prawdziwa mania pt. „masz Internet – będziesz milionerem”. Oczywiście, 90% ludzi, którzy się na ten slogan łapią, więcej wyda i się nadenerwuje, niż w efekcie zarobi.
Zdarzają się jednak i tacy, którzy rzeczywiście w Internecie zarabiają. I to zarabiają porządnie; na tyle, że przestają szybko potrzebować jakiegokolwiek innego, pozasieciowego zajęcia.
Pytanie nurtujące wszystkich brzmi: JAK?

Zasadniczo osoby, którym udało się zrobić z Internetu źródło zarobku, czy to regularnego czy na zasadzie „złotego strzału”, dzielą się na trzy kategorie.
Pierwsza, to ci, którzy od początku ukierunkowani byli na zarobek, wymyślili w jaki sposób to zrealizować – i zrealizowali.
Drudzy niekoniecznie zamierzali w Internecie zarabiać, ale poprzez różnego rodzaju zbiegi okoliczności, sytuacje, znajomości – zarabiać zaczęli.
Trzecia grupa to po prostu farciarze: nie zamierzali zarabiać, nie mieli bladego pojęcia jak to zrobić, ale w odpowiednim miejscu i czasie trafili fuksa.

Najliczniejsza niewątpliwie i niezaprzeczalnie jest grupa druga. Ma to zresztą sens: częściej trafiamy na coś przypadkiem, niż mamy totalnego farta – a już na pewno niż chce nam się rzetelnie pracować 😉

Farciarze mają to do siebie, że zwykle chcieli zrobić coś zupełnie innego i wyszło im znacznie lepiej i całkiem inaczej. Akurat mamy w tej chwili świetny przykład klasycznego farta: 3 lata temu firma Ideo z Rzeszowa zarejestrowała sobie za ok. 100zł domenę www.euro2012.pl – „Wykupiliśmy domenę bez względu na to, gdzie będą organizowane mistrzostwa, z zamiarem tworzenia serwisu o tym wydarzeniu.” – sami przyznają. W zeszłym tygodniu natomiast, po gruchnięciu informacji że Euro 2012 mamy u siebie – Ideo zostało dosłownie zasypane ofertami kupna domeny, z których najwyższa wyniosła aż 100 000 zł.
Ten farciarz jednak nie zamierza akurat połakomić się na 100 000 – i słusznie, bo porządnie zrobiony pod tą domeną serwis zarobi znacznie, znacznie więcej.
Tak czy inaczej: klasyczny przykład farta.

Odmienna z kolei o 180° kategoria to typowi biznesmeni. Mają pomysł, robią konkretny plan, znajdują ekipę – i konsekwentnie realizują. Tu też przykład mamy z naszego lokalnego podwórka: na tej właśnie zasadzie funkcjonuje serwis GoldenLine. Działając od niedawna, dzięki skutecznemu marketingowi w tej chwili posiada około 100 000 użytkowników i stanowi potężną bazę możliwości skutecznego zarobku.
Do tej kategorii jednak dołączyć jest względnie ciężko: o ile część start-upów nie wymaga jakichś horrendalnych nakładów finansowych, o tyle strategia musi być bardzo dokładnie przeanalizowana, a samo wykonanie wymaga wielu godzin ciężkiej pracy całego zespołu.

Najbliższa większości internautów grupa to 'przypadkowi’. Tutaj mieszczą się zarówno freelancerzy, jak i cały szereg właścicieli mniej czy bardziej popularnych blogów i stron internetowych dorabiających na reklamach, programach partnerskich, sklepach internetowych. Zyski w tej kategorii są raczej przeciętne, efekty działań mało spektakularne – ale spokojnie pozwalają zwykle na dorobienie, a często nawet zarobienie na swoje utrzymanie. Wymieniać przykładów nie ma sensu, jako że absolutna większość stron, na które codziennie trafiamy, należy właśnie do tej kategorii.

Wbrew powszechnej opinii, Internet sam z siebie nie stanowi więc maszynki do zarabiania pieniędzy. Dobry pomysł, jego konsekwentna realizacja i szybkie reagowanie na zmieniające się ciągle trendy sieciowe może jednak w taką maszynkę go zmienić.
Bo, rzecz jasna, ciężko całe życie robić dziwne rzeczy czekając na farta… 😉


Autorka: Kira®
Więcej moich tekstów znajdziesz tutaj: http://cyber-girl.net


Jak poprzednio, również tym razem tekst opatrzę komentarzem. W sumie to chyba powinno stać się regułą na tym blogu. Choćby z tego powodu, że Google nie lubi duplicate content.

Ja należę oczywiście do tej drugiej grupy. Jakiś czas temu znalazłem książkę, którą przetłumaczyłem i zacząłem sprzedawać. Wydana została przez Złote Myśli. Do celów jej sprzedaży i promocji powstała moja strona. Umieściłem na niej reklamy AdSense. Nauczyłem się, co robić, by zarabiać na nich więcej. Dużo czytałem, dużo eksperymentowałem. Promowałem ZPP i inne programy partnerskie. Tworzyłem kolejne strony, blogi, ministrony. Pisałem o tym, co mnie interesuje i o tym, na czym można zarobić. Teraz piszę tu o tym, jak zarobić na tym, co autora interesuje. Jak połączyć przyjemne z pożytecznym.

Na szukanie farta w stylu tej domeny nie mam odwagi. Bo to się jednak wiąże z inwestycjami, które trzeba poczynić, licząc na łut szczęścia. Co odważniejsi (głupsi?) porejestrowali wszystkie domeny na euro na wiele lat w przód. Jeśli mają pieniądze i czas, czemu nie. 😀

Od jakiegoś czasu, wszystkie projekty, które realizuję, mają na celu zarabianie. Taka prawda. Nie mam prywatnego bloga i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić, choć mi tego trochę brakuje. Zakładając nową stronę robię to tak, by z niej skorzystać w wymierny sposób. Studia mnie nauczyły, że zdrowy na umyśle unika pracy.

Korzystaj z mojej strony i daj się zakwalifikować do tej trzeciej kategorii. 😀

5 komentarzy Autor:Krzysztof Lis | Tagi:

18
05
07

Jak płacę podatki

Kilka dni temu napisałem, dlaczego warto płacić podatki. W komentarzu zostałem poproszony o to, bym napisał, jak płacę podatki (rozumiem, że za AdSense i programy partnerskie). No to piszę. :]

Podatki a AdSense
Do książki “Google AdSense…” w ramach gratisu dodawana jest opinia doradcy podatkowego o tym, jak należy płacić podatek za AdSense. I w dużej mierze opierałem się właśnie na tym opracowaniu + informacjach znalezionych na forum Pozycjonowanie i Optymalizacja.

W roku 2006 co miesiąc wysyłałem PIT-53 z informacją o osiągniętych w poprzednim miesiącu przychodach i wpłacałem zaliczkę na podatek. Przykładowo, z dochodów ze stycznia rozliczałem się w lutym, tj. do 20.02 obliczałem podatek, wypełniałem PIT i płaciłem zaliczkę. Jako koszt uzyskania przychodu brałem 20% przychodu. Przychód obliczałem biorąc średni kurs USD z dnia otrzymania czeku albo kwotę przelewu z konta. Wyjątkiem był grudzień, w styczniu nie wysyłałem tego PITa.

W rocznym zeznaniu podsumowałem wszystkie przychody, dochody, zaliczki, należne zaliczki i wpisałem na PIT-36, po czym wysłałem go do US.

W tym roku postępuję analogicznie jak w zeszłym, z tym wyjątkiem, że nie wysyłam PIT-53 co miesiąc, bo z tego co wyczytałem na forum, nie ma takiego obowiązku.

Podatki z Programów Partnerskich

Tu sprawa jest znacznie prostsza. Wszelkie kłopoty załatwia za mnie (i za Ciebie też będzie załatwiać) operator PP. Podpisujesz umowę a później wystawiasz rachunek, na którym wpisujesz przychód, dochód, koszty, zgodnie z instrukcją otrzymaną od operatora. On płaci zaliczki na podatek i przesyła Ci kwit z zestawieniem dochodów i zapłaconych zaliczek. Potem trzeba tylko dodać go do ewentualnych innych dochodów na zeznaniu podatkowym i pozamiatane.

Dodam dla jasności, że rozliczam się jako osoba fizyczna, bo nie prowadzę Działalności Gospodarczej.

26 komentarzy Autor:Krzysztof Lis | Tagi: , , , , ,

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.