08
08
13

Daj się odnaleźć (reklamodawcom)

Poleciłem Wam ostatnio na fanpage artykuł przedstawiający podejście reklamodawcy (marketera) do współpracy reklamowej z blogerami. Wydał mi się interesujący dlatego, że punkt widzenia tej strony nie jest mi za bardzo znany. A warto wiedzieć co skłania reklamodawcę do zostawienia pieniędzy w tym czy innym miejscu.

Ale dziś chciałbym Wam ten wpis przypomnieć z racji komentarza Czytelnika również mojego bloga, Łukasza (autora bloga Rowerowe Porady), który napisał:

(…) Zastanawiam się nad tymi 10.000 UU. Ja mam ok. 70.000 i nadal uważam, że to biedne statystyki i że mogę mieć dużo więcej. A reklamodawcy nie walą do mnie drzwiami i oknami :] Chyba muszę przejść na lajfstajl :]

Od czasu do czasu pomagam w organizowaniu kampanii reklamowych na blogach. Kiedyś zajmowałem się tym intensywniej, teraz raczej sporadycznie. W każdym razie czasem staję się właśnie takim „marketerem”, który poszukuje dobrych miejsc do uruchomienia swojej kampanii reklamowej. I wiem, jak dużym problemem bywa znalezienie interesujących blogów, na których tę kampanię można byłoby uruchomić.

Gdy mam orientację w niszy, której dotyczy reklama (np. znam najpopularniejsze blogi i czytam część z nich), problem jest niewielki. Gdy jednak nie znam blogów na ten temat (a taka sytuacja może się zdarzyć, gdy organizacją kampanii zajmuje się pośrednik, a nie właściciel ani pracownik reklamodawcy), roboty jest znacznie więcej.

Zazwyczaj poszukiwania zaczynałem od Google i wpisania odpowiednich fraz. Gdybym chciał uruchomić kampanię pasującą tematycznie do bloga Łukasza szukałbym „bloga rowerowego” i „bloga o rowerach”. Na te frazy akurat blog Łukasza się pojawia, choć nie zawsze na początku wyników wyszukiwania. Z punktu widzenia ściągania ruchu nie jest to błąd, bo mało kto szuka w sieci akurat bloga na dany temat — raczej wpisuje swój problem i szuka rozwiązania. Jeśli ktoś szuka tanich światełek rowerowych, w zapytaniu wpisze „tanie lampki do roweru”, a nie będzie szukać bloga czy portalu o rowerach.

Gdy ta metoda nie przynosiła dobrych rezultatów, szukałem inaczej.

Często sięgałem (nawet na początku poszukiwań) do AdTaily. Tam można wpisać odpowiednią frazę i znaleźć blogi z wstawionym widgetem AdTaily. A taki widget to jasna informacja, że bloger jest potencjalnie zainteresowany współpracą reklamową — choćby właśnie w formie emisji reklamy obrazkowej 125×125 px. Dziś ta metoda powoli przestaje być atrakcyjna, bo coraz rzadziej widuję widgety AdTaily.

Zasugerowałem więc Łukaszowi wstawienie wklejki AdTaily, choćby z powodów wizerunkowych właśnie. Gdyby wstawił ją gdzieś na dole strony, to by pewnie nikomu nie przeszkadzała, a byłaby jasnym benchmarkiem pokazującym popularność jego bloga.

Innym miejscem, w którym warto byłoby się promować, są branżowe katalogi stron, agregatory treści, fora dyskusyjne. Tam też może udać się potencjalny reklamodawca czy marketer, żeby poszukać interesujących blogów.

Daj się docenić

Samo bywanie w odpowiednich miejscach to jedna rzecz. Daje szansę bycia zauważonym. Ale od zauważenia blogera do decyzji „tak, tu chcę emitować moją kampanię” jeszcze daleko…

No właśnie, to jest drugi problem reklamodawcy. Skąd wiedzieć, jakie efekty osiągnie moja kampania reklamowa? Czy mogę liczyć na zaangażowanie czytelników? Pisał o tym też Grzegorz Skuza w podlinkowanym wpisie i komentarzach. Reklamodawca chce wiedzieć, jakie efekty przyniesie jego kampania. To ostatecznie pozwoli podjąć tę decyzję. Ale w pierwszej kolejności pojawia się prostsze pytanie: „czy ten blog w ogóle ma na tyle atrakcyjny zasięg, że powinienem się tym interesować?”.

Gdybym miał zlecać reklamę na blogu mającym 5 000 UU (unikalnych odwiedzających w miesiącu), to chyba bym sobie to odpuścił. Nawet przy niewielkiej cenie tej reklamy. Bo koszty obsługi takiej akcji reklamowej (czas kogoś, kto dopilnuje wszystkiego, umowa, rachunek, przelew, ew. przygotowanie specyficznej kreacji reklamowej, pasującej rozmiarem do bloga) byłyby znaczące i mogłyby zadecydować o jej nieopłacalności.

No dobra, a więc jak przekonać reklamodawców, że warto? Łukasz publikuje u siebie (na podstronie z danymi kontaktowymi) zrzut ekranu z Google Analytics. To bardzo popularny system, niemal standard w branży (zaraz za statystykami Gemiusa). I wszystko świetnie, tylko brakuje na tym zrzucie informacji, za jaki okres został on wygenerowany. To ostatni miesiąc, czy może najlepszy miesiąc z ubiegłego roku? Mała rzecz, a robi jednak sporą różnicę.

To drugi powód, dla którego zaproponowałem Łukaszowi AdTaily — bo tam widać ile odsłon notuje dziennie widget i dane te są uaktualniane na bieżąco.

Nie bez przyczyny pokazuję też na swoich blogach licznik subskrybentów kanału RSS, a także liczbę odsłon moich wpisów i liczbę komentarzy. To pokazuje odwiedzającym, że na blogu jest życie. 😉

Daj się skontaktować

To też ważny etap przy rozpoczynaniu współpracy. Im trudniej potencjalnemu reklamodawcy się z Tobą skontaktować, tym gorzej.

Absolutnym minimum jest podanie na blogu adresu e-mail. Formularz kontaktowy jest zdecydowanie niewystarczający. Zdarzało mi się kilka razy natknąć na formularz, który nie działa — i brak jakichkolwiek innych danych kontaktowych. Potem nic dziwnego, że do blogera nikt nie zgłasza się z propozycjami reklamy. 😉

Dobrze jest podać telefon. Jeśli ktoś będzie potencjalnie zainteresowany, to zadzwoni i zapyta, czy w ogóle współpraca wchodzi w grę. Uzyskanie odpowiedzi zajmie mu 30 sekund, nie będzie musiał czekać na mail zwrotny czasem nawet kilku dni. Bo przecież blogerzy są bardzo zapracowani i nie mają czasu sprawdzać skrzynki co godzinę… 😉

I przeczytaj wpis Grzegorza, naprawdę warto się z nim zapoznać.

Autor:Krzysztof Lis | Tagi:
Wpisy powiązane tematycznie:

20 komentarzy do artykułu “Daj się odnaleźć (reklamodawcom)”

  1. Rowerowe porady czytam często, więc parę odwiedzin jest też ode mnie, fajny styl pisania 🙂

  2. Dzięki Krzyśku, że zająłeś się tym tematem i to na moim skromnym przykładzie :]
    Zaraz wdrożę rady, których udzieliłeś i faktycznie wstawię AdTaily gdzieś niżej.

  3. Na jednej ze swoich stron mam artykuł o chińskich sklepach internetowych. W ubiegłym tygodniu zgłosiła się do mnie osoba reprezentująca jeden z nich, oferując pieniądze za drobne wyróżnienie swojego sklepu w tekście.

    Wygląda więc na to, że reklamodawca, który wie czego szuka, znajdzie to pomimo bariery językowej (moja strona jest oczywiście w języku polskim, a nie angielskim czy tym bardziej chińskim 😉 ).

  4. @Łukasz: cała przyjemność po mojej stronie, choć muszę przyznać, że akurat Twój blog nie był zbyt dobrym do opisania przykładem — bo większość rzeczy masz zrobione dobrze. 😉

    Ciekaw jestem, czy cokolwiek się zmieni po wstawieniu AdTaily. Tylko nie marnuj tam miejsca i wstaw jakąś swoją własną kampanię — promuj najlepszy wpis, newsletter, kurs e-mailowy — cokolwiek.

    @Petersky: a były tam klikalne odnośniki do tych sklepów? Jeśli tak, to stąd mogli na Ciebie trafić. 🙂

  5. adtaily ssie, Łukasz ma racje, że sobie to odpuścił.

  6. @Krzysztof – są takowe linki 😉 Masz rację, z pewnością stąd wzięło się ich zainteresowanie. Niemniej, wciąż nie mieści mi się to w głowie 😉

  7. @webMASTAH
    adTaily ssie – tak jak każdy chciałby ssać, ale nie chodzi o zakup u nich reklamy, swoje może za free wstawiać.

    a ogólniej:
    I myślę sobie, że trzeba być cierpliwym do bólu wręcz. Można mieć dobry blog, dobre statystyki, ale nie mieć ofert reklam. Oprócz cierpliwości przydają się umiejętności rozmowy, nawiązywania kontaktów etc..
    Można (trzeba) bywać na eventach 'branżowych’, pokazywać się na innych blogach (choćby jako komentujący), możne próbować kontaktować się z reklamodawcami umieszczającymi swoje reklamy na innych blogach etc etc…

  8. „To drugi powód, dla którego zaproponowałem Łukaszowi AdTaily — bo tam widać ile odsłon notuje dziennie widget i dane te są uaktualniane na bieżąco.”

    Nie czarujmy się ale widget adtaily to marny wyznacznik odwiedzalności danego serwisu. Powód numer 1 to Adblock i podobne rozszerzenia.

  9. @DMati: a jaki jest lepszy? Pytam serio. Analytics, do którego możesz pokazać tylko zrzut ekranu? Czy wbudowane statystyki bloga, które (z punktu widzenia reklamodawcy) nie wiadomo na ile są wiarygodne?

    AdTaily jest pod tym względem świetne, bo jest jeszcze trochę blogów i innych serwisów, na których ten widget jest zainstalowany. A to pozwala na porównanie między nimi, co też jest bardzo istotne.

    @tomek: zgadza się, w branży najważniejszy jest networking, czyli trzeba znać odpowiednich ludzi. Przecież nawet ten wpis jest tego przykładem — pewnie bym go nie napisał, gdyby nie to, że Łukasz jest od dawna czytelnikiem moich dwóch blogów i go stąd kojarzę. 🙂

  10. „Czy wbudowane statystyki bloga,”

    Wbudowane odpadają bo mogą być „przekłamane”.

    „Analytics, do którego możesz pokazać tylko zrzut ekranu? ”

    Na podstronie przykładowo Reklama udostępniasz i co miesiąc aktualizujesz najważniejsze dane ze statystyk w formie tekstowej lub korzystasz z api (opcjonalnie z gotowych wtyczek) i „samo się aktualizuje”. A jak temat reklamy pójdzie dalej to leci raport w PDF’ie, który ujawni dodatkowe dane oraz potwierdzi, że faktycznie tyle było odwiedzin.

    Choć raport z Analytics też może być lekko przekłamany, nie każdy wie lub wie ale nie blokuje swoich i reszty redakcji odwiedzin i odsłon co by choćby lekko podbić wyżej cyferki.

    AdTaily jest pewnym wyznacznikiem popularności (zależy gdzie umieszczony) ale jak mówiłem wcześniej może być (jest) blokowane przez różne rozszerzenia do blokady reklam. Prędzej AdTaily zostanie zablokowany niż GA.

  11. @Dmati: rozwiązania z API z Analytics nie znałem, dzięki za sygnał, muszę się temu przyjrzeć.

    Mnie się AdTaily podoba dlatego, że daje czytelny sygnał „jestem otwarty na przyjęcie reklamy na bloga”. No i pewne przybliżenie liczby odsłon, choć jak słusznie zauważyłeś, z pewnością zaniżonej.

    Najlepszy byłby Gemius, bo to w Polsce standard, ale mało kto z nas ma dość popularnego bloga, by warto było wstawiać Gemiusa. 🙂

  12. Co to za wtyczka zmieniająca lekko wygląd linków po kliknięciu?
    I w jakim ona celu?

  13. @Adam: to nie wtyczka, to CSS. Po to, żeby się odróżniały te, które już kliknąłeś.

  14. Niestety mając strony zarabiające, ale nie aż tyle aby opłaciło się zakładać działalność, ciężko jest pozyskać reklamodawcę. Nawet jeśli ruch na stronie mu odpowiada to.. chce faktury VAT.
    Straciłem przez brak możliwości wystawiania faktur, kilka okazji do zarobku.

  15. Piotr – świetny komentarz. Wydaje mi się, że tu leży podstawowy problem. Problem, który umyka w dyskusji. Wybaczcie, ale mało kto zakładając bloga, stronę czy portal i prowadząc go choćby najlepiej na świecie po roku, dwóch, a nawet trzech jest w stanie zarejestrować DG i płacić upadającemu budżetowi 1 tys. zł po to, żeby od dwóch reklamodawców dostać – jak dobrze pójdzie – 350 zł. Moje pytanie kieruję do tych, którzy taki dylemat już mieli: jak sobie z tym radzicie? Piotr wspomniał o utracie zniechęconych reklamodawców. Jest jakieś wyjście?
    Pozdrawiam!

  16. Krzyśku – mam jeszcze jedno pytanie. Jakiej wtyczki używasz do pokazywania ilości wyświetleń każdego wpisu?

  17. @Łukasz korzystasz z JetPacka? To Jetpack Post Views

    Jak nie to sprawdź WP-post-view.

    Jest też wtyczka co pobiera wyświetlenia z Google Analytics ale nie pamiętam nazwy. Musiałbyś poszukać na WordPress.org.

  18. Jetpack pokazuje chyba tylko statystyki najpopularniejszych postów, chyba, że się mylę.
    Wp-post-view u mnie nie działa 🙁

  19. Ja właśnie WP-post-view używam…

  20. Zaraz instaluje u siebie AdTaily. Nie słyszałem, nie wiedziałem. Dzięki:)

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.