05
04
10
Jak korzystać z obecności w gazecie (tv)?
Poprzednio pisałem, jak załatwić sobie gościnny występ w tradycyjnym medium w rodzaju gazety lub czasopisma. Obiecałem, że napiszę, jak z takiego występu wycisnąć maksimum korzyści.
Dziś pora zrealizować tę obietnicę.
W dyskusji pod podlinkowanym wyżej wpisem pojawiło się sporo informacji o tym, co można uzyskać zdobywając wzmiankę w artykule. Celowo nie uczestniczyłem w tej dyskusji ani nie wymieniłem we wpisie tych korzyści, bo o tym chciałem napisać dopiero dziś.
Od tego, co chcemy uzyskać, zależy co powinniśmy zrobić. Chyba nikogo nie muszę o tym przekonywać, prawda?
Co można zyskać na obecności w gazecie albo telewizji?
Po pierwsze, i najbardziej oczywiste, można zyskać nowych czytelników. To najbardziej bezpośredni i najłatwiejszy do zauważenia skutek pojawienia się informacji o naszym blogu w tradycyjnych mediach. Łatwo go widać w statystykach odwiedzalności albo na liczniku czytelników kanału RSS, ale też najłatwiej przeliczyć na pieniądze.
Po drugie, o czym wspominało wielu z Was w komentarzach, zyskać można na wizerunku eksperta. To pośrednio przekłada się na pieniądze, bo zwiększa zaufanie czytelników, ale także pozwala w dłuższym okresie zwiększyć ich liczbę. Jesteś postrzegany jako ekspert → ludzie częściej do Ciebie linkują → masz więcej czytelników, ale też wyższą pozycję w wynikach wyszukiwania.
Zamienić gazetowych gości w stałych czytelników
Aby zamienić gości z gazety w stałych czytelników, warto w pierwszej kolejności uświadomić sobie, dokąd oni trafią.
Prawie na pewno trafią na stronę główną Twojego bloga. Zwłaszcza wtedy, jeśli podasz w artykule jego adres. A skoro tak, to trzeba stronę główną zoptymalizować pod tym kątem, aby konwertowała jednorazowych gości w stałych czytelników. To też prawda z gatunku oczywistych, bo przecież i tak trzeba się starać o taką optymalizację.
W przypadku jednorazowej akcji, takiej jak wzmianka w gazecie, warto pokusić się o coś więcej.
I ja tu biorę przykład z mądrzejszych od siebie, jak choćby wielokrotnie tu wspominanego zawodowego blogera, Darrena Rowse. Darren regularnie publikuje na blogu wpisy, które służą do zamiany czytelników gazetowych w stałych czytelników bloga. Oto przykład takiego wpisu, choć w tym przypadku skierowanego do czytelników któregoś z serwisów Yahoo!, znajdziesz tutaj.
W dużym skrócie, Darren:
- wita swoich nowych czytelników (wspominając o tej wzmiance w gazecie albo wywiadzie telewizyjnym, i w miarę możliwości podając do tego artykułu czy wywiadu linka),
- opowiada w kilku słowach swoją historię, uzupełniając informacje z artykułu czy wywiadu, aby czytelnicy nie mieli wątpliwości, że zna się na rzeczy,
- publikuje swoje zdjęcie, aby czytelnikom jego osoba łatwiej zapadła w pamięć,
- kieruje gości do artykułów, które mogą ich zainteresować — zwłaszcza do artykułów z informacjami dla początkujących,
- podaje odnośnik do kanału RSS, aby nowi czytelnicy mogli łatwo go zasubskrybować i stać się stałymi czytelnikami.
I tak powinniśmy robić też my.
Przykładowo, ja nowym czytelnikom poleciłbym darmowy kurs o zarabianiu na blogu dla początkujących. Jego ukończenie daje porcję wiedzy niezbędną do rozpoczęcia zarabiania. I umożliwia czytanie ze zrozumieniem w zasadzie chyba wszystkich artykułów, które tu publikuję na bieżąco. Czyli w dość szybkim czasie pozwala nowemu czytelnikowi być na bieżąco z tym, co piszę.
Darren publikuje w każdej takiej sytuacji nowy wpis, który wisi przez jakiś czas jako pierwszy na stronie głównej. I w sumie jest to całkiem niezłe podejście, bo:
- działa na każdym blogu (niezależnie od platformy),
- daje nowym czytelnikom wrażenie, że są specjalnie traktowani,
- również starych czytelników informuje, że autor bloga był gościem jakiegoś programu telewizyjnego czy autorem tekstu w gazecie.
Czyli pozwala również nieco zyskać na autorytecie.
Bonus do lansu (i wizerunku eksperta)
Jeśli chcemy przede wszystkim zyskać na byciu postrzeganym jako ekspert, trzeba do sprawy podejść nieco inaczej.
Oczywiście w takim przypadku nie koncentrujemy się na tym, by zdobyć lojalność czytelników, tylko by zdobyć ich zaufanie i szacunek. Więc piszemy nowy wpis na blogu, w którym informujemy wszystkich o tym, że byliśmy gościem w popularnym programie telewizyjnym albo przeprowadzono z nami wywiad w gazecie. Wspominamy:
- dlaczego zostaliśmy zaproszeni do programu (można wspomnieć, skąd dziennikarz dowiedział się o naszym istnieniu),
- czego dotyczyła rozmowa,
- dlaczego mamy takie, a nie inne zdanie na ten temat,
- co jeszcze warto poczytać na naszym blogu, jako uzupełnienie zagadnienia poruszanego w wywiadzie czy artykule,
no i o ile to możliwe, linkujemy do tego materiału, aby każdy z naszych czytelników mógł sobie go zobaczyć. Wszystko po to, by stali czytelnicy wiedzieli, że zostaliśmy zauważeni przez dziennikarza czy wydawcę.
Macie jeszcze jakieś sugestie?
9 komentarzy do artykułu “Jak korzystać z obecności w gazecie (tv)?”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
Ja bym jeszcze dorzucił taki myk: jeśli wywiad był przeprowadzony w gazecie X, w tytule artykułu zamieszczamy „Witam gości z gazety X!”. Można też dorzucić jakiś znaczek „As seen on TV” albo coś w stylu, zależne od medium, w jakim się ukazaliśmy. 🙂
Dzięki Krzyśku za ciekawy artykuł. Wpis w postaci pigułki dla nowych czytelników myślę że można wykorzystać także bez naszej obecności w mediach – po prostu w ramach informacji czy przypomnienia.
Widzę po swoim blogu, że pomimo całkiem sporej ilości odwiedzin z wyszukiwarek (i nie tylko) z RSS korzysta bardzo bało osób. Jak domyślam się nie korzystają one z tego dobrodziejstwa, więc wpis tego typu im to zasygnalizuje. Niedługo pewnie opublikuję coś tego typu :-).
@YoungMoney: znaczek „as seen on TV shop” mi się podoba. 😉
@Grzegorz: bo czytelnikom zawsze trzeba podsuwać pod nos czy to RSS czy newsletter, choć w tym przypadku osobnego tekstu chyba nie warto. Lepiej poszukać jakiejś wtyczki, która nowym gościom wyświetli jakiś powitalny komunikat i skieruje ich w odpowiednie miejsce.
„TV shop” może akurat nie będzie tak trafnym wyborem jak samo „TV”, ale zawsze jakaś chętna emerytka może się znaleźć. 😛
@Krzysztof: czy u Ciebie przypadkiem nie była zainstalowana tego typu wtyczka? Chyba kiedyś trafiłem na do Ciebie przez gugla i coś się wyświetlało innego niż zwykle :). Znasz takie rozwiązanie?
Wszystko ładnie pięknie, tylko najpierw trzeba na taką opinię dłuuugo pracować:) nie tak hop siup i już jesteśmy ekspertami… Ty Krzyśku jesteś ekspertem, bo Twój blog pomógł mi zrozumieć wiele rzeczy i dzięki Tobie sam postanowiłem zacząć zarabiać na blogu:)
@Grzegorz: rzeczywiście, u mnie wisiała taka wtyczka. Miała rozpoznawać gości powracających i nowych, odróżniając z jakiego źródła przyszli. Niestety, nie spisywała się za dobrze, więc ją wywaliłem.
Szkoda, że się nie spisywała bo już miałem szukać takiego rozwiązania i zainstalować u siebie.
Znakomity blog – lubię tu zaglądać.
Właśnie uruchomiłem bloga o podobnej tematyce – [wymoderowano — KL].com
—
Zobacz, ak zarobić na kontraktach terminowych!
[wymoderowano — KL] – blog przyszłego milionera.
Aktualna wartość portfela: 118 621 zł.