08
11
14

Polemika: zasady blogowej polemiki

Marek z bloga interjak.pl napisał niedawno na swoim blogu wpis, w którym zachęca blogerów do podejmowania polemik ze sobą nawzajem. Dzieli się w nim swoimi spostrzeżeniami na temat tego, że:

w blogosferze (…) polemiki nie ma prawie wcale. Przyjęło się jakoś, że co jeden bloger napisze, to dla drugiego powinno być święte i nietykalne, nawet, jeżeli całkowicie się z tym nie zgadza.

Zupełnie nie zgadzam się z tym spostrzeżeniem, bo w wielu miejscach czytuję na blogach teksty polemiczne w stosunku do tych, które zostały gdzieś wcześniej opublikowane. Czasem są to polemiki względem tekstów z prasy tradycyjnej, czasem z branżowych portali, a czasem z innych blogów. I sam też często odnoszę się w jakiś sposób do tekstów, na które natrafiłem — choć niekoniecznie w charakterze polemiki.

No ale może to po prostu wynika z faktu, że czytamy inne blogi.

Dobrze, by blogo- i vlogosfera się profesjonalizowały i regulowały oddolnie, bo jeśli to nie nastąpi, to w pewnym momencie ustawodawca wymyśli, by blogi i vlogi obowiązkowo traktować jak prasę. Albo wymyśli „prawo blogowe”, które niekoniecznie będzie wyglądać tak, jak my tego byśmy chcieli. Dotyczy to zarówno oznaczania współprac reklamowych, jak i wszystkich innych uwarunkowań.

I zasady kulturalnej polemiki zaproponowane przez Marka, czyli:

  1. Polemika musi zawierać wyraźnie oznaczony link do tekstu, którego dotyczy. Czytelnik ma prawo zapoznać się z oryginałem, najlepiej jeszcze przed przeczytaniem polemiki.
  2. Polemika to rozprawa z tekstem, nigdy zaś z jego autorem.
  3. Polemika nie może obrażać autora (X jest idiotą) ani jego sposobu myślenia (Chyba napisał to po pijanemu).
  4. Polemika musi opierać się na argumentach, samo zaprzeczanie tezom autora nie zawsze wystarczy.

mają jak najbardziej sens.

Nie zgadzam się natomiast z tym, co Marek proponuje kilka linijek niżej, mianowicie z „nieformalną ochroną” dla niektórych tekstów (choćby tych o charakterze reklamowym):

byłoby chyba nieetyczne, gdyby bloger X polecał jakąś firmę, a bloger Y napisał w tekście polemicznym, że ta firma jest beznadziejna i wyliczył wszystkie jej słabości

I z tym nie jestem w stanie się zgodzić.

Przecież to właśnie o to ma chodzić — jeśli ja opiszę jakąś usługę i wyjaśnię, dlaczego ona doskonale zaspokaja moje potrzeby, ktoś inny może mieć zupełnie inne zdanie w tej kwestii. Bo dla niego brak jakichś funkcjonalności je dyskwalifikuje i on z tego powodu zmuszony jest korzystać z jakiegoś innego rozwiązania. Osobiście nie widzę nic złego w informacji typu „Krzysiek Lis na swoim blogu polecił firmę X, ale ja uważam, że z ich usług nie warto korzystać i lepiej wybrać firmę Y”.

Ale żeby polemiki miały sens, potrzeba jeszcze jednej, bardzo istotnej rzeczy — działającego systemu trackbacków.

Trackbacki funkcjonują jak gdyby równolegle względem komentarzy i są to informacje o tym, że na blogu Y opublikowany został wpis o konkretnym tytule. Informacje te linkują do bloga Y, a wszystko odbywa się niemal bezobsługowo, bo blog Y przy publikacji tekstu komunikuje się z blogiem X i wysyła mu wiadomość, że wpis się pojawił.

Trackbacki troszkę kuleją, bo nie zawsze działają poprawnie, ale jeśli polemiki mają mieć sens, to nie tylko autor bloga Y powinien linkować do wpisu na blogu X, ale i odwrotnie.

Przykładowo, na blogu Marka zainstalowany jest system komentowania Disqus, który trackbacków nie wyświetla. I bez zainstalowania dodatkowej wtyczki raczej wyświetlanie tych odnośników nie będzie możliwe, a szkoda.

Autor:Krzysztof Lis | Tagi: ,
Wpisy powiązane tematycznie:

10 komentarzy do artykułu “Polemika: zasady blogowej polemiki”

  1. Oczywiście człowiek do swojego zdania ma prawo,powiniśmy polemizować na temat wszystkiego, jednak w dobrym tonie. Bez wulgaryzmów czy też obrażania, nawet wtedy kiedy mam poglądy o 360 stopni inne.

  2. @Kuba: jak mam poglądy o 360 stopni inne, to też mam polemizować?

  3. Zgadzam się, że polemizować warto i dodałbym, że trzeba odróżnić polemikę od hejtu. Tym blogosfera może odróżnić się od forów np. na portalach informacyjnych, gdzie coś takiego jak polemika właściwie nie istnieje. Co do „nieformalnej ochrony” to przypuszczam, że chodziło tu o swojego rodzaju solidarność zawodową – „wiem, że zarobiłeś pieniądze na tym tekście więc nie będę wypowiadał innego zdania, bo wiadomo, że za kasę napisze się wszystko. Potem może do mnie ktoś przyjdzie z propozycją napisania przychylnego artykułu i nie chciałbym, żeby ktoś mnie za to gnoił, nawet jeśli ma rację”. Rozumiem taką logikę i się z nią całkowicie nie zgadzam 🙂

  4. Niestety ja spotykam się albo z brakiem polemiki albo z hejtami, na paru innych blogach często czytelnicy coś zarzucali, ale nie było to zachęty do dyskusji czy polemiki ale ewidentne wyzwiska i hejty. Warto było by się tutaj jeszcze zastanowić czy zezwalać na anonimowe komentarze bo jak wszyscy wiemy to one są prawdziwą przepustką dla hejterów. Z jednej strony tworząc stronę chcemy by każdy mógł się wypowiedzieć nawet anonimowi, a z drugiej wiemy, że będzie to pole do popisu dla głupków i trolli. Nie zdarzyło mi się jeszcze polemizować z kimś nie anonimowym. A szkoda.

  5. Najlepiej wypada polemika na forach internetowych i pod artykułami na stronach – sami wiemy, czym się zawsze kończą słowne przepychanki.

  6. @Arek: niech nas Opatrzność chroni przed opisanym przez Ciebie podejściem „wiem, że zarobiłeś pieniądze na tym tekście więc nie będę wypowiadał innego zdania, bo wiadomo, że za kasę napisze się wszystko. Potem może do mnie ktoś przyjdzie z propozycją napisania przychylnego artykułu i nie chciałbym, żeby ktoś mnie za to gnoił, nawet jeśli ma rację”!

    🙂

    Ja się z tym podejściem nie dość, że nie zgadzam, co go po prostu nie rozumiem. To zły kierunek na dłuższą metę, bo wpisy nawet sponsorowane muszą być rzetelne i uczciwe, inaczej szlag trafi wiarygodność blogera.

  7. Potyczki na forach to rzeczywiście niesamowita głupota, tak naprawdę nie prowadząca do czegokolwiek. Generalnie polemika to sztuka, której człowiek uczy się całe życie, a i tak mam wrażenie, że niewielu ją dobrze opanowało.

  8. Polemika na poziomie to taka, która oznacza szacunek dla tego z kim się polemizuje. Trzeba mieć szerokie horyzonty i nawet jeśli uważamy, że ktoś nie ma racji, ponieważ prezentuje zupełnie inni punkt widzenia, to nie znaczy, że to co mówi jest głupie. To jest po prostu inne i szacunek każe przynajmniej wysłuchać argumentacji tej drugiej osoby. Większość jednak nie dopuszcza myśli, że ktoś może mieć inne zdanie niż my, w związku z czym wszystko co w opozycji do naszego jest głupie, a wyrażający odmienny punkt wiedzenia to po prostu debile.

  9. Zasady kulturalnej polemiki pana Marka: krótko, treściwie i wszystko na ten temat. Przede wszystkim polemika na poziome to taka, która odbywa się na zasadzie konkretnych argumentów, a nie stwierdzeń, że autor i jego poglądy są głupie. Łatwo tak wszystko zdyskredytować, ale to do niczego nie prowadzi bo ani nie jest konstruktywne ani rozstrzygające. Siła argumentów i szacunek do drugiej osoby niezależnie od jej poglądów i opinii oznacza polemikę w ogóle.

  10. […] wypominany. Nawet, jeśli go po jakimś czasie usunie — bo przecież może doczekać się polemiki na innych blogach, z których usunąć się go już nie będzie […]

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.