09
06
13

Pilnuj publikacji swoich komentarzy!

Skoro już ustaliliśmy, że warto pozostawiać ślad na innych blogach, bo pozwala to na zdobywanie ruchu i pozycjonowanie, pora na kolejny wniosek. Skoro już poświęcamy swój czas na stworzenie komentarza przydatnego dla innych czytelników oraz dla autora wpisu, przypilnujmy, by się pojawił.

Kiedyś kompletnie nie zwracałem na to uwagi. Gdy po opublikowaniu komentarza pojawiał się on z dopiskiem:

Twój komentarz oczekuje na moderację.

albo

Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu.

zakładałem, że rzeczywiście tam się pojawi i nie wracałem już do niego. I to był błąd.

Teraz, gdy zacząłem tego pilnować widzę, że mniej więcej ¼-½ takich komentarzy nigdy się nie pojawia na blogu.

A jak tego pilnuję? Ano założyłem sobie na Google Drive taki mały pliczek (arkusz kalkulacyjny) i wpisuję w nim:

  • adres, pod którym powinien pojawić się komentarz — najlepiej cały adres strony, która wyświetli się po przeładowaniu bloga, gdy wpiszę komentarz — z końcówką adresu w formacie /#comment-1387, bo zawiera ona identyfikator komentarza — w tym przypadku 1387,
  • datę wpisania komentarza,
  • datę jego sprawdzenia,
  • status — czy się pojawił, czy w takiej formie, jak go pozostawiłem.

Kilka dni po zgłoszeniu komentarza sprawdzam, czy jest już widoczny. Jeśli jest widoczny w całości, problem się rozwiązuje, wpisuję „ok” w odpowiedniej kolumnie wraz z dzisiejszą datą i zapominam o temacie. Może ewentualnie zasubskrybuję RSS bloga, jeśli jego tematyka jest dla mnie interesująca.

Jeśli pojawi się niekompletny, np. bez aktywnego odnośnika, odznaczam to w pliku. Może to wynikać z tego, że szablon bloga nie pozwala na dodawanie aktywnych linków do stron autorów komentarzy. Albo z tego, że autor bloga własnoręcznie ten odnośnik usunął, tak jak robię to ja, gdy dostaję spamowe komentarze. Bez względu na motywację autora bloga (czy potraktował mój komentarz jako spam, choć podpisałem się imieniem, a nie pozycjonowaną frazą, czy może po prostu potraktował mój blog jako bezpośrednią konkurencję i dlatego nie chce do mnie linkować), jest to dla mnie sygnał, by tam nie zaglądać. Szkoda mojego czasu i wysiłku na pisanie komentarza, który nie przyniesie mi żadnych efektów. No, może niewielki efekt wizerunkowy, jeśli działa tam Gravatar.

Jeśli komentarza nie ma, na razie się nie przejmuję. Wracam do tematu za kilka dni.

Jeśli i po kilku kolejnych dniach komentarza w dalszym ciągu nie ma, sięgam do ostatecznego środka, jakim jest nawiązanie kontaktu z autorem bloga. Piszę do niego maila, wypełniam formularz kontaktowy, zawracam mu dupę na fejsie. Robię wszystko, co tylko zadziała.

Przy czym istotne jest, że:

  • nie piszę z pretensjami w stylu „dlaczego cenzurujesz komentarze, jak tak można, gdzie wolność słowa!” [1],
  • staram się być grzeczny i kulturalny,
  • raczej piszę coś typu „wpisałem komentarz pod wpisem (…), nie pojawił się, pewnie wpadł do spamu, rzuć proszę okiem, jego ID to (…)”.

Chodzi o to, by dać blogerowi szansę na wyjście z twarzą nawet, jeśli celowo mój komentarz zatrzymał, a teraz po mojej interwencji zmieni zdanie. 😉

[1] Bo na blogach nie ma czegoś takiego jak wolność słowa. O tym będzie może następnym razem… 😉

Autor:Krzysztof Lis | Tagi: ,



Wpisy powiązane tematycznie:

25 komentarzy do artykułu “Pilnuj publikacji swoich komentarzy!”

  1. Pisanie komentarzy też jest swego rodzaju sztuką. Mam na myśli, że każdy potrafi pisać, ale dobrze jest posiadać pewną wiedzę i doświadczenie.
    Przez 15 lat w internecie odkryłem że każdy link ma dla nas wartość, dlatego warto jest poświęcić swój czas i napisać komentarz z sensem. Wtedy mamy pewność że nie zostanie usunięty. Dobrze jest wybierać blogi z wysokim PR.
    Nigdy nie pisałem do autora bloga z zapytaniem, dlaczego usunął mój komentarz. Kiedyś mnie to denerwowało, ale nauczyłem się nie brać sprawy na serio. To znaczy, musimy zrozumieć, że w wielu miejscach nie jesteśmy mile widziani i traktowani jeszteśmy za intruzów. Przecież autorzy zakładają blogi z różnych powodów, czasam bardzo osobistych.

  2. Przyznam, że mnie wkurza jak widzę „Twój komentarz oczekuje na moderację”.

    Albo chcesz aby ludzie komentowali albo nie chcesz… Jest Akismet, Captcha i inne mechanizmy anty spamowe, więc wytłumaczenie „bo będzie spam” to brednie. A jeżeli ktoś tak woli bo może niepochlebne komentarze usunąć zanim ktoś je przeczyta (ktoś napisał „słaby ten wpis” o zgrozo!) to też się mija z celem odpalenia komentarzy pod wpisem. Trzeba przyjąć krytykę na klatę i pisać dalej, starając się pisać lepiej!

    Czasami dodam gdzieniegdzie komentarz, czasami odpowiedź na czyjeś pytanie i się tak czeka godzinę, dwie, dzień i dopiero komentarz się pojawi… albo i nie…. jak na WHT.pl gdy napiszesz „że lecą same prasówki” ;P

    To tak jakby na forum przed publikacją postu widniał „Twój post oczekuje na moderację” – takie forum szybko by padło bo nie idzie pogadać.

    PS „A jak tego pilnuję? Ano założyłem sobie na Google Drive taki mały pliczek (arkusz kalkulacyjny) i wpisuję w nim”

    Nie szkoda Ci czasu? Ja bym wolał w tym czasie trzasnąć wpis na blogu a do zapisywania co gdzie wykorzystać np: Comment Save (rozszerzenie do Google Chrome) lub skorzystać z innego podobnego narzędzia.

  3. @Wild Dog: ja tam bym wolał wiedzieć, czemu ktoś nie akceptuje moich komentarzy — żeby po prostu więcej tam nie bywać.

    @DMati: Akismet też czasem wstawia komentarze do moderacji, więc nie ma co zakładać, że w każdym przypadku taki komunikat jest wynikiem działania autora bloga, który komentarze chce przeczytać przed publikacją.

    W sumie nie wiem od czego to zależy, u mnie na blogach średnio 1/3 komentarzy wpada do moderacji, a Akismeta mam wszędzie.

    Co do czasu — wklejenie adresu bloga do arkusza, który sobie otwieram w drugiej zakładce, nie zajmuje mi więcej, niż 15 sekund. Ale spróbuję tego Comment Save, bo wygląda na to, że robi dokładnie to, czego mi do szczęścia potrzeba.

  4. Nie napisałeś, że przed publikacją komentarza warto zobaczyć, czy blog jeszcze „żyje”. Może być tak, że dodamy komentarz do bloga, który został zapomniany przez autora, więc nie ma co liczyć na pojawienie się komentarza w najbliższym czasie (o ile kiedykolwiek).

  5. Do mnie raz pisałeś że Twój komentarz nie został opublikowany 😛 Akismet wrzucił go do spamu, sam nie wiem dlaczego.

  6. Ja mam inny sposób na sprawdzanie tego, czy dodano wpis na bloga. Mam specjalnie stworzonego e-maila na gmailu i wysyłam do siebie (na ten sam adres) wiadomość typu:
    temat: link
    treść: tu wklejam link

    Wrzucam to wszystko do stworzonej wcześniej karty/etykiety „linki” i wiem gdzie i ile wpisów zamieszczałem.

    W każdej chwili można wejść do etykiety i sprawdzić dany dzień (program sam segreguje według dat) oraz wpis na konkretnym blogu. Jeśli wpisu nie ma od kilku dni, to blog usuwam z zakładek w przeglądarce oraz z wiadomości w gmailu.

    Plusem takiego systemu jest także możliwość przeglądu wszystkich linków jakie posialiśmy w sieci.

    Ostatnio miałem taką sytuację… lubię odwiedzać pewien blog, już ponad rok czasu czytam go i komentuję. Trzy dni temu chciałem go odwiedzić ponownie i okazało się, że jest na nim jakiś wirus (chrome poinformowało) od razu napisałem e-maila do właścicielki bloga, aby to zweryfikowała.

    Następnie wysłała masowego e-maila do swoich subskrybentów, żeby na razie nie wchodzić na jej stronę z powodu wirusa z informacją, że technicy nad tym pracują. Do tej pory nie może się uporać z problemem.

    Minusem takiej sytuacji dla komentujących jest to, że linki które zostawiliśmy w komentarzach mogą stracić na wartości ze względu na spadek TrustRank tego bloga – a może się mylę?

  7. @Piotr: rzeczywiście, warto byłoby to sprawdzić. Ja zazwyczaj zostawiam komentarze pod w miarę świeżymi wpisami, nie starszymi, niż kilka miesięcy, więc nie zawracam sobie tym głowy.

    @pieczatki-torun: jasne, że linki mogą stracić na wartości, to naturalna kolej rzeczy. Ale na Twoim miejscu skupiłbym się raczej na czytaniu regulaminu miejsca, w którym komentujesz — bo po tym przykładzie widać, że często o tym zapominasz. Szkoda Twojego czasu, jeśli mam Ci potem kasować odnośniki.

  8. Krzysztof Lis – masz rację, nie zwróciłem uwagi, jeśli mogę prosić właściciela bloga o zmianę mojego nicka na moje imię i nie usuwanie wpisu wyżej to będę wdzięczny.

  9. U mnie na stronach mam wiele komentarzy których nie zaakceptowałem i niby oczekują na moderacje.
    Nie są zaakceptowane bo są napisane na odwal się, przez użytkownika który ma już na mojej stronie kilka komentarzy ciekawych i zaakceptowanych. Jak więc potraktować ten jeden niewypał? Jak usunę to się obrazi, a jak powisi to uzna za pomyłkę lub przeoczenie 🙂

  10. A ja mam problem, o którym już z Krzyśkiem mailowałem, że moje komentarze w bardzo wielu miejscach z automatu wpadają do SPAM-u. Jest to zapewne związane z tym, że moje IP jest na kilku listach spamowych i Akismet z nich korzysta.
    A to, że moje IP jest na tych listach zapewne wynika z problemów w mojej kablówce, chyba więcej osób ma to samo IP co ja :/

  11. Co dalej robić z takim komentarzem? Zostawiamy go czy pingujemy stronę?

  12. „Ale na Twoim miejscu skupiłbym się raczej na czytaniu regulaminu miejsca, w którym komentujesz — bo po tym przykładzie widać, że często o tym zapominasz. Szkoda Twojego czasu, jeśli mam Ci potem kasować odnośniki.”

    Pamiętasz jak Ci opowiadałem o inwazji na blox komentatorów SEO ? 😉

  13. Ja mam proste rozwiązanie – na blogach, na których jest opcja zaznaczenia „powiadom mnie o odpowiedziach” po prostu zaznaczam. Kiedy przychodzą e-maile wchodzę, czytam nowe komenty i wtrącam się do dyskusji.

    Aczkolwiek kilka tygodni temu miałem dość niemiłą sytuację, komentując pewien blog (nie będę tu podawał adresów, bo szkoda się zniżać do poziomu tych zdesperowanych chłopców) zostałem dość mocno shejtowany pt. „To ten burak, który nie publikuje naszych komentarzy, a sam wrzuca gdzie tylko może”

    Ukłon w kierunku tych panów, bowiem sprawdziłem kwestię, wrzucali komentarze, z magicznymi „Dofollow”, i wszystkie z automatu trafiały do spamu, a ten folderek sprawdzam wyrywkowo, jednak ogromna ilość spamu, często sprawia problem, by wyłapać odpowiednie komentarze, które spamem nie są.

    Tak więc – Twój sposób, jest naprawdę dobry, głównie dlatego, że dobrym blogerom, zależy na osobach, które pozostawiają dobre komentarze, i wracają regularnie, w ten sposób, rozmowa na blogu sama się nakręca, a czytelnicy chętniej wchodzą w interakcję. Muszę przetestować, opcję którą ty stosujesz u siebie, przy blogach gdzie nie ma tego magicznego guzika do powiadamiania o odpowiedziach.

  14. Wpis ciekawy, miałem się do niego dzisiaj zastosować po tym, jak wycięto mój komentarz z innego blogu- tym bardziej, że autor postuluje wolny internet, wolność słowa itd. Komentarz w stylu „gdyby powyższe argumenty dokładnie odwrócić i w ten sposób uzasadniać coś dokładnie przeciwstawnego, byłyby one równie logiczne”. Zrezygnowałem, gdy zorientowałem się, że oprócz usunięcia komentarza dostałem jeszcze ban na IP. Niestety z niektórymi „blogerami” nie warto wchodzić w dyskusję nawet przez komentarze…

  15. A wydawało mi się, że z wiekiem wie się coraz więcej. Dowiedziałam się tu wielu nowych rzeczy. Pewnie dlatego, że nie tak dawno zaczęłam przygodę z blogiem, blogowaniem i zarabianiem. Wiecie panowie, jak tak czytam komentarz po komentarzu to wydaje się to co piszecie bardzo zabawne. Ktoś powie niszowe, dla mnie zabawne. Ale ponieważ się uczę to zakładam taki plik – arkusz kalkulacyjny i będę ewidencjonować swoje komentarze! Pozdrawiam wszystkich cieplutko.

  16. “Twój komentarz oczekuje na moderację” – jest mega denerwujące. Trochę osłabia to zapał do pracy, no a późniejsze sprawdzenie czy komentarz się pojawił jest jeszcze gorsze.

  17. Mi szkoda było by czasu na sprawdzanie czy mój komentarz został opublikowany czy nie.

    Jak ktoś opublikował do dobrze, jak nie to trudno nie mam na to żadnego wpływu.

  18. @Piotr: jesteś w błędzie. Czasem bywa tak, że autor bloga przegapi komentarz, który wpadnie do spamu albo zostanie na dłużej w kolejce moderacji. Mail w odpowiednim momencie pozwoli mu go ze spamu wyciągnąć i opublikować — jeśli będzie chciał.

    Ale jeśli mu tego maila nie napiszesz, to na pewno go nie opublikuje.

  19. Uważam, że warto o sobie przypomnieć, ale jeśli autor takiego bloga dostanie nagle kilkadziesiąt wiadomości z prośbą o akceptację, to nie będzie miał czasu na blogowanie 🙂

  20. raptem w skrzynce mailowej znalazłam 15 informacji o nowych komentarzach na moim blogu! Byłam zaskoczona bo to jakieś bzdurne komentarze, ani po polsku, ani po angielsku, nie wiadomo skąd i od kogo. Ponieważ jestem w gronie specjalistów, jak zablokować dostęp takim śmieciom i po co to ktoś robi? Pozdrawiam

  21. […] Podobny patent stosuje Krzysiek Lis o czym wspomina na swoim blogu. […]

  22. A co zrobić jeśli filtr traktuje moje komentarze jako spam. Mam tu na myśli Akismet. Czy istnieje jakaś baza danych w której mogę oznaczyć mój email jako komentarz, nie spam? Nie używam go nagminnie, nie piszę dużo komentarzy ale widzę, że nawet na mojej stronie wpada w filtr spamu.

    Pozdrawiam

  23. Bardzo ciekawy wpis, nigdy nie pilnowałam swoich komentarzy. Przyznam się, że nie zostawiam ich za dużo, bo mam prywatny blog, który został założony w ramach hobby, a nie dla zarobkowania (pewnie powinnam pisać ich więcej). Po przeczytaniu, aż wpadłam na jedną stronkę z ciekawości sprawdzić, czy mój ostatni komentarz został opublikowany. Siedzi w moderacji, a za nim pojawił się inny, więc pewnie nic z tego.

    W sumie został napisany trochę inaczej niż zwykle, tak „odruchowo”. Bezpośrednio zadałam pytanie, czy autor artykułu nie obawia się stosowania pewnej wtyczki, którą zachwala, aby było śmiesznie Comment luv. Nie chodziło mi o link do mojej strony, tylko kliknęłam na jakiś komentarz wyżej i pojawił się błąd 404. Wyrwało mi się pytanko, czy nie obawia się nagromadzenia linków do nieistniejących stron.

    Czytając Twój artykuł, przez moment zastanawiam się, czy może lepiej było go nie wysyłać – może autor przepuszcza tylko pochwały. Nie ważne czy go opublikuje, gdy pisałam zastanowiło mnie czy z premedytacją pomija minusy tej wtyczki, czy jest nieświadomy. Maila do niego pisać raczej nie będę, niech sobie wisi w moderacji, albo niech zostanie usunięty.

    Natomiast mam zamiar wykorzystać Twoje porady komentując strony angielsko językowe, powinno się przydać w promocji firmowego bloga. Myślę, że warto wiedzieć, czy są publikowane komentarze, które zostawiamy. Oczywiście jak nam zależy na linku, to trzeba komentarz odpowiednio przygotować, a nie tak od strzała napisać prosto z mostu.

    A na koniec czytałam jeszcze jeden artykuł o drugiej stronie medalu, czyli – polityka komentarzy. Podoba mi się Twoje podejście i argumentacja, a sposób wyrażania myśli np. rozbrajające „nie ma czegoś takiego jak wolność słowa na blogu”, a w tamtym „kasowałem i będę kasował”, „jest i będzie cenzura”. Uff, człowiekowi od razu lżej na sumieniu, jak sam kasuje.

    Pewnie i tak tego nie przepuścisz, zdejmiesz linka itp., nie ma sprawy, miło było poczytać szczere wypowiedzi. Dzięki za przypomnienie o życiowym podejściu do spraw blogowania, od pewnego czasu miałam wrażenie, że czytam tylko artykuły sponsorowane i „powielniki – poradniki”. U Ciebie inaczej, chętnie przeczytam inne teksty.

    Pozdrawiam J.

  24. @Jagoda: nie ma powodu, dla którego miałbym kasować link z Twojego komentarza.

    A do autora wspomnianego bloga bym na Twoim miejscu jednak napisał. Może komentarz wpadł automatycznie do spamu i on nawet nie ma świadomości jego istnienia?

  25. Dzięki, ale niespodzianka, jednak opublikowałeś. Trochę mnie zmotywowałeś tym artykułem, przyznam, że posprawdzałam sporo moich „starych” komentarzy, naszukałam się i pewnie przy okazji nabiłam niektórym statystykę. Przez Ciebie jak obecnie komentuję to nawet robię notatki!

    Na początku zapisywałam tylko, gdy umieszczałam komentarz na stronie, którą lubię i na której mi „biznesowo” zależy. Ciekawe doświadczenie, można się przyjrzeć bardziej krytycznie swoim komentarzom, znaleźć wspólne cechy tych, które zostają opublikowane i zastanowić się, dlaczego inne wylatują. Przeredagowałam dwa pod innym kontem, aby zwiększyć prawdopodobieństwo publikacji. Przyznam szczerze, że zależało mi na linku, bo nie dość, że to była branżowa strona to lepszych notowaniach i podziałało. Ułatwiło to przygotowania komentarza, ale później miałam moralnego kaca, bo po tych modyfikacjach nie był już taki szczery.

    Przez tą Twoją niespodziankę chyba zacznę notować wszystko, nawet te „niebiznesowe z prywatnej stronki”, bo właśnie do mnie teraz dociera, że nie sprawdzając, czy komentarz się ukazał nawet nie wiemy, czy autor artykułu odpowiedział. Trochę głupio zadać komuś pytanie i nie sprawdzić, czy się wypowiedział. Druga sprawa sama też odpowiadam ludziom i zastanawiam się teraz, ile osób wraca przeczytać, czy tak sobie piszę w pustkę, czy do innych, a nie do autora. W sumie dość rzadko się zdarza, aby te same osoby brały kilkakrotnie udział w dyskusji, może właśnie przez to, że nie mają zwyczaju wracać do swoich wypowiedzi?

    Powodzenia. J.

    PS. Nie napisałam maila, ale byłam tam sprawdzić na tamtym blogu i komentarz się ukazał. Jaki fajny dzień, dzisiaj same niespodzianki…

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.