19
03
13

Och My Blog! o budowaniu marki bloga i blogera

Wczoraj miałem przyjemność uczestniczyć w trzecim spotkaniu kameralnej imprezy dla blogerów o nazwie Och My Blog! Jest to projekt wymyślony przez Maćka, Ilonę, Anię i Kubę. Do dziś odbyły się trzy takie spotkania, z czego jedno — wczoraj.

Na tym wczorajszym, poświęconym budowie marki bloga i blogera, bardzo chciałem się znaleźć. Nie tylko dlatego, że temat jest mi wyjątkowo bliski, bo sam mam tu na blogu materiał na ten temat. Ale także dlatego, by zobaczyć, na ile moje przemyślenia i doświadczenia wpisują się w jakiś szerszy schemat.

Na szczęście na spotkaniu byli nie tylko blogerzy o wypracowanej marce, ale także tacy, którzy dopiero zaczynają pracę nad rozwojem swojego bloga. Było to wartościowe z tego punktu widzenia, że pytania „nie bardzo wiem co mam zrobić z moim blogiem” były początkiem do bardzo ciekawych dyskusji.

Niemal pięciogodzinne spotkanie trudno podsumować w kilku słowach, więc spróbuję zmieścić się w kilku akapitach.

Po pierwsze, niemal w ogóle nie rozmawialiśmy o kwestiach, na których ja się skoncentrowałem, czyli na narzędziach do budowy marki. O tym, jak praktycznie to robić, jak się na blogu podpisywać, jak wykorzystywać pytania czytelników ani jak do nich zachęcać.

Dyskusja koncentrowała się raczej na celu, jaki bloger chce osiągnąć. Czyli odpowiedzi na pytanie, do czego ten blog ma mu za kilka lat służyć — czy do zdobywania zleceń personalnych konsultacji, czy do budowy marki fachowca w branży, który prowadzi szkolenia, czy może do zarabiania na reklamach z programów partnerskich.

Z tego celu następnie powinna wypływać strategia. Ona musi określać jakieś istotne etapy rozwoju bloga do zrealizowania. A także metody, które będą wykorzystane, do rozwoju bloga. No i jakieś mierzalne cele — na przykład liczbę odwiedzających w miesiącu.

A co z konkretnymi metodami? Rozmawialiśmy między innymi o wykorzystaniu tradycyjnych mediów i serwisów nie-blogowych do promocji bloga, a także o wychodzeniu z jego promocją kompletnie poza media i poza internet. Naturalnie rozmawialiśmy też o użyciu mediów społecznościowych, co uważam należy robić ostrożnie, skoro treść publikowana na Twitterze czy Facebooku tak naprawdę pozostaje poza naszą kontrolą.

Po drodze gdzieś w dyskusji pojawiło się pytanie, co robić z wpisami nie do końca pasującymi tematycznie, które jednak ma się wielką ochotę napisać. Ja w takiej sytuacji zawsze zakładałem nowego bloga, co się kończyło tym, że do czasu odnowienia domeny na blogu pojawiało się raptem 5 wpisów. Wydaje się, że lepsze jest podejście stosowane przez innych — czyli opisywanie wszystkich tych tematów, które mają coś wspólnego z głównym tematem bloga. Chyba raz mi się to udało, tutaj. Trzeba jednak umieć podjąć męską decyzję i zdecydować czym warto się zajmować, a czym nie.

Trochę też rozmawialiśmy o samym tworzeniu tej marki, nazwy bloga. Czy warto pisać bloga pod nazwiskiem, czy raczej pod specjalnie wymyśloną nazwą. Osobiście uważam, że lepsza jest nazwa bloga, bo zawsze można go zamknąć i otworzyć ponownie — zaczynając pracę od zera. Ale jednocześnie odcinając się od tego, z czego chce się zrezygnować. Moim zdaniem na adresie imięnazwisko.pl można publikować tylko bloga prywatnego.

Ze spotkania jestem bardzo zadowolony, bo wyszedłem z niego znacznie bogatszy w wiedzę. Nie wiem, czy na kolejne spotkania cyklu OMB też będę się zgłaszał, pewnie zależeć to będzie od tematyki. Polecam je Waszej uwadze, może znajdziecie coś interesującego dla siebie.

Nie dam rady w tym wpisie poruszyć choćby połowy kwestii, o których rozmawialiśmy na spotkaniu. Więc jeśli macie pytania, zapraszam do pisania w komentarzach.

Autor:Krzysztof Lis | Tagi:



Wpisy powiązane tematycznie:

19 komentarzy do artykułu “Och My Blog! o budowaniu marki bloga i blogera”

  1. Z wpisu wynika że jesteś zadowolony z tego spotkania OMB na którym byłeś ale nie planujesz zgłaszać się na kolejne, czemu ??
    Czy tematy które tam były poruszane były raczej dla początkujących ??
    Komu byś polecił takie spotkanie.

  2. a co jeżeli chodzi o wyświetlający się nick, może zostać admin czy lepiej podać imię i nazwisko?

    dodatkowo czy po części można nastawić się na zarabianie na reklamach i sprzedaż wiedzy innym?

    ja prowadzę stronę, można nazwać go blogiem, a jednocześnie mini portalem tematycznym i zarabiam na nim za pomocą reklam, youtuba a teraz mam zamiar sprzedawać moją wiedzę w postaci planów treningowych, suplementacji oraz diety którą będę pisał pod daną osobę

    może w następnym art. opiszesz jak powinna wyglądać strona prezentująca produkt który chcemy sprzedać albo strona o autorze.

    Pozdrawiam Szymon M.

  3. Osobiście wiem jakie to trudne nie napisać czegoś co nie pasuje do bloga. Dlatego rozwiązaniem może być założenie obok bloga stricte tematycznego kolejnego, na którym będą znajdowały się właśnie takie wpisy, które do głównego nurtu nie pasują. Wtedy można stworzyć wartościowe zaplecze.

  4. @Zulutrade: każde spotkanie OMB ma być na inny temat i jeśli mi temat nie przypasuje, to nie będę robił sztucznego tłoku. Tym bardziej, że zgłoszeń jest kilka razy więcej, niż miejsc (a było nas ok. tuzina), więc sporo ludzi mimo chęci wziąć udziału nie może.

    @Szymon: na pewno nie admin, tylko pseudonim, imię i nazwisko, coś w ten deseń. Ten pseudonim czy nazwisko musi się pojawiać obok każdego wpisu, żeby czytelnicy nie mieli wątpliwości, kto go napisał. Nawet jeśli masz taką samą informację w bocznej szpalcie.

    Co do sprzedaży wiedzy i wstawiania reklam, to sądzę, że nie ma w tym nic złego. Część osób Twoich produktów nie kupi, ale może zainteresuje się reklamami?

  5. Planuję założyć jeszcze jednego bloga i też zastanawiam się czy lepsza będzie wymyślona nazwa czy pod własnym nazwiskiem. Jedno i drugie rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.

  6. Dzięki Krzysiek za obecność (jeszcze wrócę do Ciebie z tematem, który zrodził mi się podczas dyskusji), mi również podobały się rozmowy o marce – nawet nie wiedziałem, że tak ciekawie wyjdzie, w końcu (przynajmniej u mnie) temat był nie raz wałkowany – ale właśnie nieduże grono, swobodna dyskusja (a nie prezentacja) pozwala się skupić na konkretnych przypadkach, historiach itp. Być może w piątek 22 marca Och my blog! będzie w Poznaniu, i chyba też porozmawiamy o marce i kanałach komunikacji, robię właśnie rozeznanie czy chętni znajdą czas.

  7. @Mediafun: cała przyjemność po mojej stronie. 🙂 Też uważam, że taka formuła spotkań jest chyba optymalna — bo jest małe grono, łatwo się przebić, nie da się nie uczestniczyć w dyskusji, a do tego jest gospodarz, który może w razie potrzeby zabrać albo udzielić komuś głosu.

  8. Zaczynam się zastanawiać gdzie kończy się web log, a zaczyna profesjonalny website. Czemu tak wielu blogerów obawia się opuszczenia sfery blogów często kurczowo trzymając się tej idei w czasie gdy ich praca przestała być blogiem kilka milionów Mb temu…

  9. A masz na myśli kogoś konkretnego, bo tak ogólnie to trudno mi się ustosunkować.

  10. @Mediafun

    Na przykład mnie. Ideą mojego bloga był fun z pewnego rodzaju ekshibicjonizmu jaką jest blog osobisty czy rodzinny.

    Lubię pisać i robię to na wiele sposobów tak w sieci jak i w realu. Nigdy nie traktowałem tych działań jako blog tym bardziej ucieszyłem się gdy poznałem blogosferę bo ułatwiło mi to określenie siebie i tego co robię.

    Założyłem Blog Rodzinny stałem sie blogerem.

    Było fajnie jakbyś to powiedział był fun. Nagle poznałem Krzysztofa i mój stosunek do tego co robię w sieci zmienił się diametralnie. Tak jak kiedyś każdy wpis był spontaniczny tak teraz każdy musi być przemyślany. Nawet pomysł na tytuł sprawdzam k**** w „popularności słów kluczowych”, a własne przemyślenia na temat rodziny czy wychowywania dzieci zamieniły się w przepisy kulinarne – chodliwe, poszukiwane i przynoszące co tu dużo gadać – zysk.

    I nagle olśnienie – czy ja jestem blogerem czy zaczynam prowadzić wortal kulinarny? Rozglądam się wokół i co widzę? Ludzi którzy zamieniają blogi w tematyczne wortale gdzie nie mogą dodać jakiegoś wpisu bo im nie pasuje do tematyki bloga. Według mnie idea „web log” dopuszcza różnorodność tak więc jeśli dochodzimy do wniosku że czegoś nie opublikujemy bo czytelnikom się to może nie spodobać powoduje to, że nasz blog umarł, a rodzi się wortal. Tylko trzeba to nazwać po imieniu i tak jak w Waszej (świetnej z resztą) reklamie Nikona powiedzieć sobie otwarcie: „Już nie jestem blogerem”

    To co piszę Krzysztof o budowie marki często kończy się totalnym odejściem od idei „web log”. Zakupy artykułów czy wpisów w stosownych firmach, wpisy sponsorowane czy reklamowe, inwestycja w komentarze (?) czy lajki na FB – czy to można jeszcze nazwać blogowaniem? Według mnie nie. To już przekracza ideę bloga. To bardzo nowoczesne, pewnie niedługo nieodzowne by w ogóle zdobyć jakąś popularność w sieci ale mnie to się nie mieści już w obrazie bloga.

    Co prawda nie zdecydowałbym się na takie działania (przynajmniej na razie) ale słowo blog z mojego miejsca w sieci niedługo zniknie – lubię być w porządku względem własnych idei 😉

  11. Podoba mi się ostatni komentarz. Rzeczywiście blogowanie się zmienia, i zasadniczo, warto by dodać nową kategorię. To, że ktoś wykorzystuje technikę blogową do uzyskania dochodu z tematycznych treści, coraz trudniej nazwać blogiem. Szkoda też, że osoby mające coś do powiedzenia, rezygnują z wielu wpisów z powodu odbiegania od idei swego 'bloga’.

    Może wydzielić kategorię, Luźne myśli?

  12. Na szczęście jeszcze tego etapu nie osiągnąłem. Mogę na blogu umieszczać wpisy dotyczące jedzenia ale i szczepień, recenzje filmów czy książek. Nic mnie nie ogranicza …albo inaczej … ja się nie ograniczam do wybranych treści.

  13. Myślę że to jest indywidualna sprawa autora, zależy od tego co chce osiągnąć.
    Jeżeli chce pisać o wszystkim to pisze ale musi liczyć się z konsekwencjami.
    Blog jak każde inne medium przyciąga odpowiednich odbiorców (a przecież bloga prowadzimy nie tylko dla siebie) zainteresowanych danym tematem.
    Dlatego wybierają ten a nie inny blog bo interesują ich poruszane na nim tematy i woleli by nie natykać się na jakieś „głupoty” które ich nie interesują.

  14. „Dlatego wybierają ten a nie inny blog bo interesują ich poruszane na nim tematy i woleli by nie natykać się na jakieś „głupoty” które ich nie interesują.”

    Niby tak ale jest jeden mały szkopuł. To nie czytelnik ma decydować o tym co na blogu jest. Jeśli autor zaczyna się zastanawiać co może, co powinien albo co mu się opłaca bardzie publikować a co nie, wychodzi z idei bloga, a wchodzi w idee wortalu, którego cele są od celów bloga zgoła odmienne.

    O zawartości wortalu czyli pewnym przedsięwzięciu biznesowym decyduje popyt na rynku czytelników, a tym co jest na blogu decyduje nieograniczony niczym autor.

    BTW ja wiem że to takie trochę „fizjologiczne” rozważania na temat kto jest kim lub co jest czym ale dzisiejszy świat strasznie się rozlazł w rozumieniu pewnych stworzonych przez siebie pojęć i myslę że warto mieć to jednak uporządkowane 🙂 Niech kot będzie kotem a chomik chomikiem…

  15. @srk76: myślę, że trochę przesadzasz. Nigdzie nie jest napisane, że blog, czyli dziennik internetowy, ma dotyczyć wyłącznie życia prywatnego autora. Nie każdy ma ochotę pisać o sobie, swojej rodzinie, swoich scenach z życia. I dobrze, bo zasadniczo mało kogo to interesuje.

    Ale czemu odmawiasz serwisowi o samochodach terenowych, o wędkarstwie, o gotowaniu, prawa do nazywania go blogiem? Czy nie może być tak, że ktoś pisze o swoich wyprawach do lasu, wykopywaniu samochodu z błota, modyfikacjach, nowych zakupach, planach wakacyjnych i nowościach na rynku — właśnie w formie bloga? Czemu koniecznie chcesz to nazywać wortalem?

    Dla mnie bloga od nie-bloga odróżnia FORMA a nie TREŚĆ. Blog z zasady jest nieukończony, regularnie aktualizowany, pisany subiektywnie. I to jak dla mnie wystarczy, by serwis określać mianem bloga, jeśli dodamy do tego możliwość komentowania i prezentowanie wpisów w kolejności chronologicznej (by pokazać nacisk na to, że pojawiają się regularnie).

    Przykro mi, Twoja definicja blogowania jest jak dla mnie zbyt ograniczona.

  16. Może źle się wyraziłem ale nie chodziło mi o to że blog oznacza opis prywatnego życia. To faktycznie nudne jest 🙂 Chyba że się jest celebrytą.

    Blog oznacza że autor piszę to co chce i nie ogranicza się w żaden sposób opinią czytelników – oni albo chcą go czytac albo nie ich wybór – nie powinni pośrednio wpływać na to co na blogu się pojawi. Jeżeli autor w pozyskiwaniu czytelników posuwa się do podążania za ich gustami to już to blogiem przestaje być a staje się stroną tworzoną na pewnego rodzaju zapotrzebowanie – popyt.

    To o czym piszesz (wędkarstwo w formie która opisałeś) – świetna sprawa i miesci się w moim rozumieniu bloga.

  17. @srk76: czyli bloger z założenia pisze do szuflady, bez uwzględnienia wiadomości od czytelników?

    Nie zgadzam się z taką definicją blogowania. Jeśli Tobie pasuje, to świetnie, ale wydaje mi się, że popularnym blogerem z takim podejściem nigdy nie zostaniesz.

  18. „…wydaje mi się, że popularnym blogerem z takim podejściem nigdy nie zostaniesz.”

    Całkiem możliwe, że masz rację. Kominek jest tylko jeden 😉

  19. „Moim zdaniem na adresie imięnazwisko.pl można publikować tylko bloga prywatnego” – myślę, że w tym wypadku należy zdecydować kto/ co jest marką, którą zamierzasz budować (zakładam, że zamierzasz). Blog czy bloger? To jedno z tych zasadniczych pytań przy planowaniu rozwoju bloga. Pozdrawiam

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.