07
03
10
Jak obsłużyć (za darmo) newsletter na blogu
Dziś znów odpowiedź na pytanie czytelnika.
Mam pytanie o tworzenie listy mailingowej. Na moją listę przez Feedburner zapisało się kilka osób. Chciałbym jednak wziąźć się na poważnie za tworzenie listy mailingowej, zorganizować kurs itp. Ale nie wyobrażam sobie w jaki sposób mogę to robić przez Feedburner. Dlatego proszę o radę: jakie wykorzystać narzędzie do tworzenia takiej listy (przy równoczesnym prowadzeniu kursu). Chodziłoby mi, żeby narzędzie było (o ile takie jest) darmowe oraz w miarę proste w obsłudze.
No to Cię chyba zaskoczę, bo doskonale do tego celu nadaje się… właśnie FeedBurner! 😀
Newsletter za pomocą FeedBurnera
Mam nadzieję, że Cię zaskoczyłem. 🙂 FeedBurner nadaje się do obsługi newslettera i dokładny opis tej procedury znajdziesz tutaj. Dla czytelników, którzy nie czytają po angielsku, poniżej skrót czynności, które trzeba wykonać dla uruchomienia newslettera w FeedBurnerze na WordPressie:
- zakładamy na blogu nową kategorię, nazywając ją na przykład newsletter,
- w oknie edycji kategorii sprawdzamy jej numer ID (najeżdżając na nazwę kategorii myszką i sprawdzając, jaka liczba pojawia się w adresie),
- wykluczamy tę kategorię z wyświetlania się w pasku bocznym,
- wykluczamy wpisy z tej kategorii z wyświetlania się w archiwach, na stronie głównej, i tak dalej, na przykład za pomocą wtyczki Advanced Category Excluder, ale można to też zrobić ręcznie, edytując pliki szablonu (znacznie więcej roboty!), choć nawet w przypadku użycia tej wtyczki może być potrzebna zmiana w jednym pliku,
- odszukujemy adres kanału RSS tej kategorii,
- zakładamy nowy kanał w FeedBurnerze, właśnie tej kategorii,
- włączamy w FB zapisy e-mailowe na tenże kanał,
- ustawiamy na blogu wyświetlanie pełnych wpisów w kanałach RSS,
- wstawiamy gdzieś na bloga formularz do zapisu na newsletter,
- wysyłamy wiadomość na newsletter publikując wpis w kategorii newsletter.
Oczywiście nie jest to najlepsza metoda na zrobienie newslettera na blogu. Mimo to, działa, i jako korzystająca wyłącznie z darmowych narzędzi, jest warta uwagi.
Ma kilka zalet, między innymi możliwość ustalenia automatycznej wysyłki wiadomości w przyszłości, konkretnego dnia. Wystarczy przygotować wpis z przyszłą datą publikacji. Gdy tylko się on pojawi, będzie wysłany na newsletter. Wadą jest za to brak kontroli nad bazą adresową, chociaż to może być też zaletą — przynajmniej nie trzeba się przejmować zabezpieczeniem tych danych. 😉
Są też i inne metody.
Freebot, czyli darmowy autoresponder
Autoresponder to taki skrypt, który po zapisie nowego subskrybenta, wysyła mu po kolei zadany komplet wiadomości. Tego typu skrypty używa się głównie do różnego rodzaju kursów — po zapisie, w kolejnych dniach, subskrybent dostaje kolejne lekcje e-mailem.
Od biedy można też wykorzystać takie narzędzie do zbierania e-maili i wysyłania kolejnych mailingów, czyli do obsługi newslettera.
Największą zaletą Freebota jest to, że jest darmowy. Ale na tym w zasadzie kończą się jego zalety. No, z wyjątkiem drugiej, o której za moment.
Freebot jest z założenia autoresponderem. Jego podstawową, darmową, funkcją, jest wysyłanie zaprogramowanych wiadomości odpowiednią liczbę dni po zapisaniu się na listę adresową. Z drugiej strony, posiada też funkcję wysyłania mailingów. Można w dowolnym momencie wysłać na listę jakiś mailing, ale to niestety jest opcją dostępną tylko w płatnej wersji, która nazywa się Implebot.
Oczywiście da się to z łatwością obejść. W momencie gdy dodamy kolejną zaprogramowaną wiadomość do wysłania powiedzmy 5 dnia od rejestracji, zostanie ona od razu wysłana do wszystkich, którzy zostali zarejestrowani więcej niż 5 dni wstecz. Więc wystarczy wiadomość dodać do kolejki wiadomość z newsletterem, a po jej wysłaniu (np. następnego dnia) ją usunąć.
Tą drugą, wspomnianą wyżej zaletą Freebota, jest tzw. co-reg. Mianowicie jest to opcja pozwalająca pozyskiwać subskrybentów, którzy nigdy na naszym blogu nie byli. Jeśli włączysz tę opcję, każdemu rejestrującemu się czytelnikowi zostanie wyświetlone bodaj 3 kolejne listy adresowe, na które może się zapisać. I vice versa — osoba zapisująca się na jakiś inny newsletter może zobaczyć zachętę do zapisania się na Twoją listę.
Skuteczność tej funkcji jest dyskusyjna, bo mocno zależy od tematyki naszej listy. Na Freebocie zainstalowanych jest sporo kursów i innych autoresponderów, pewnie większość dotyczy internetu, finansów i rozwoju osobistego. Jeśli Twoja lista jest z nieco innej branży, efekty działania co-reg mogą nie być spektakularne. 😉
Z Freebota korzystam od dość dawna. Trzymam tam liczącą 2 500 adresów listę mailingową newslettera DrewnoZamiastBenzyny.pl. Wysyłam nowe treści rzadko, bo mi się niespecjalnie chce. 😉
FUMP, czyli płatny kombajn do autorespondera i mailingów
Kolejną możliwością obsługi newslettera na blogu jest skrypt FUMP. On też z założenia ma być autoresponderem. Poza tym jest płatny, kosztuje w tej chwili ok. 222 PLN. Mimo to wychodzi taniej, niż abonament Implebota (127 PLN rocznie za obsługę 1 listy). Ma rozbudowany system śledzenia linków, lepszy niż w Implebocie, tylko trzeba go zainstalować na własnym serwerze.
Zresztą opisywać go tu nie będę, skoro zrobiłem to w osobnym artykule FUMP – fajny autoresponder i mailer. 😉
Wpisy powiązane tematycznie:14 komentarzy do artykułu “Jak obsłużyć (za darmo) newsletter na blogu”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
Przyznam, że natychmiastowa reakcja na maila zaskoczyła mnie. Muszę się w to wczytać oraz jeszcze raz przyjrzeć się temu FeedBurnerowi. Prowadzę blogi na Bloggerze dlatego będę musiał wczytywać się w tekst, odnosząc te rady do moich blogspotów.
Pozdr.
@Zd: byłoby jeszcze szybciej, bo tekst napisałem wczoraj rano, ale nie chciałem go publikować od razu. 😉
Jeśli masz bloga na Bloggerze, to punkt 1. możesz sobie od razu odpuścić. Chyba, że zamiast osobnej kategorii, założysz osobnego bloga. Punkt 3 raczej też, bo pewnie nie masz własnego serwera, na którym mógłbyś go zainstalować. Wybór nie pozostaje za duży. 😉
Jeszcze jedno. O ile dobrze zrozumiałem, to w opisanym w tekście wariancie posiadałbym dwa newslettery na Feedburner. Jeden do bloga, drugi do kursu. Oczywiście reklamowałbym ten kursowy, a ten blogowy pozostałby niejako w uśpieniu. W jaki sposób zaś zrobić kurs, który nie byłby widoczny na blogu? W Bloggerze nie mogę wyszczególnić kategorii Newsletter (chyba, że coś znowu nie wiem). Wydaje mi się, że powinienem założyć nowy blog, który nazwę „mój newsletter” czy jakoś tak i tam wrzucać kursy itd., oczywiście na głównym blogu ustawiając linki do niego. Czy dobrze myślę?
Pozdr.
Zbyt długo pisałem komentarz i nie zauważyłem wpisu Gospodarza. W zasadzie, jak widzę, mój sposób myślenia jest właściwy.
Jest jeszcze wtyczka do WP http://wordpress.org/extend/plugins/newsletter/ . Dużo opcji konfiguracji i dużo możliwości. Nie wiem jak działa dokładnie, bo nie korzystałem jeszcze.
No Krzysztofie, o tym było już tyle razy nawet na Twoim blogu o Freebocie tyle czytałem…
@Kamil: nawet tę wtyczkę kiedyś instalowałem klientowi. Pamiętam, że niespecjalnie do gustu przypadła mi jej konfiguracja, bo miałem jakieś kłopoty z uruchomieniem newslettera.
@Łukasz: chyba nie aż tak często… Artykułu o freebocie jako takim tu nie było chyba? Tak czy siak, tematy się siłą rzeczy muszą zacząć powtarzać. Czytelnikom się nie chce szukać tematów, które już zostały opisane, więc zadają pytania, na które odpowiedzi gdzieś (niekoniecznie w jednym wpisie) już udzieliłem.
Z FUMP’a korzystam i go sobie chwalę, choć kłuje mnie jego toporność, archaiczny interfejs oraz brak odmiany imion w wołaczu. Mimo wszystko inwestycja warta zachodu.
Zaś co do co-reg’a… odradzam korzystanie z tej funkcji. Nie tylko powoduje ona „rozmydlenie” uwagi czytelnika newsletterami konkurencji, ale także generuje mało responsywne zapisy. Mam kilka tysięcy osób zapisanych na moje newslettery, część z nich przez co-reg (jakieś 30%), i ich obojętność na treści jest mocno odczuwalna. Poza tym, promując jakiś PP, co-reg’iem zmniejszamy szanse na dokonanie zakupu za naszym pośrednictwem – chyba, że korzystamy z mało popularnego, niszowego PP.
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że FeedBurner nie będzie zbyt dobrym rozwiązaniem dla Zd. Napisał, że myśli o stworzeniu kursu a w takim przypadku pozostaje wielokrotny autoresponder. FB będzie chyba wysyłał tylko aktualnie publikowane artykuły i jeśli ktoś zapisze się w przyszłości to nie dostanie np. dzisiejszego odcinka. Dobrze rozumuję czy FB ma funkcję wysyłki z opóźnieniem?
@Przemek Ratajczak: FB rzeczywiście nie ma funkcji wysyłki z opóźnieniem. Do kursu wysyłanego od razu po zapisie się nie nadaje.
[…] Niemal trzy miesiące temu opisywałem tu, jak można nie wydając ani złotówki obsłużyć na blogu newsletter. Jednym z zaprezentowanych przeze mnie narzędzi był […]
Podoba mi się pomysł z FeedBurnerem. Proste rozwiązanie dla osób, które nie chcą inwestować pieniędzy w newslettera. Można w ten sposób łatwo przetestować swoje umiejętności przekazywania treści i przyciągania ludzi na swoją stronkę. Dobry pomysł na początek działalności blogowo-newsletterowej.
[…] FeedBurner, który też może obsługiwać listę adresową!, […]
Do 4. punktu wszystko jest ok. Ale gdy zaglądam do ustawień wtyczki FeedBurnera na WordPressie to żadna kategoria nie ma żadnego kanału. Jest tylko ustawiony kanał dla całej strony. Nie potrafię też utworzyć nowego kanału RSS. Z góry dziękuję za pomoc.