23
03
11

Jak zniechęcić chętnego reklamodawcę?

Jak pewnie wiecie, pracuję jako Project Manager sieci reklamowej YellowGreen.pl. Do moich obowiązków należy obsługa kontaktu z blogerami, ale też i przygotowywanie wstępnych ofert, które wysyłamy w odpowiedzi na zapytania od klientów.

Czasem bywa tak, że blogów z danej niszy tematycznej w naszej sieci jest za mało. Wtedy muszę sięgnąć dalej, poszukać pasujących blogów w internecie, a potem umieścić je w ofercie.

Na etapie przygotowywania oferty nie mam oczywiście pewności, że kampania reklamowa zostanie uruchomiona. Mimo to, postępuję dokładnie tak samo, jak gdybym miał kampanię już zaplanowaną, zabudżetowaną i tylko chciał ją wreszcie uruchomić. Chciałem opisać dziś Wam, co sprawia, że rezygnuję z zamiaru umieszczenia bloga w ofercie. Te same powody zniechęcą reklamodawcę, który chciałby umieścić swoje reklamy na danym blogu.

1. Utrudniony kontakt

Jeśli nie mogę znaleźć danych kontaktowych do autora bloga, to z całą pewnością zmuszony jestem zrezygnować. Nie potrafię zrobić przekazu do autora, muszę więc korzystać z tradycyjnych środków komunikacji. Poczta elektroniczna w większości przypadków wystarcza. Telefon czasem się przydaje, jeśli jest bardzo pilne zapytanie i koniecznie trzeba coś uzgodnić. W ostateczności skorzystam też z takich metod, jak np. prywatna wiadomość na Blipie czy Facebooku.

Ale jeśli ktoś sądzi, że reklamodawca zapisze się na branżowy portal społecznościowy tylko po to, by napisać za jego pośrednictwem wiadomość, to się myli.

Moim zdaniem absolutne minimum to podanie adresu e-mailowego i odpowiadanie na wiadomości w rozsądnym czasie. Telefon też się może przydać. Inne metody kontaktu są naprawdę zbyteczne. Mając e-mail i numer telefonu nie będę pisać na Gadu-Gadu ani na Facebooku. Napiszę tam tylko wtedy, jeśli nie będę miał wyboru… GG przydaje się co najwyżej do udzielenia ewentualnej pomocy technicznej odnośnie uruchomienia reklamy.

2. Brak informacji o statystykach

3. Brak informacji o oczekiwaniach finansowych

Na etapie przygotowania oferty, oczekiwania finansowe blogera nie stanowią kłopotu. Możemy stworzyć ofertę na podstawie naprawdę wygórowanych stawek (najwyżej klient będzie kręcić nosem i zażąda obniżki ceny), ale musimy mieć jakiś punkt wyjścia. Często wyceniamy formaty reklamowe w oparciu o statystyki bloga (UU i PV), ale trudno jest to zrobić nie mając statystyk.

I dlatego bardzo lubię, gdy na blogu jest podstrona „umieść reklamę tutaj”, zawierająca wszystkie niezbędne informacje. To ważne, bo czasem ta strona jest, ale zawiera tylko formularz kontaktowy (taki sam, jak ten na stronie „kontakt”) albo kompletnie nieistotne informacje z punktu widzenia reklamodawcy (np. to ile czasu istnieje blog, ile osób go pisze, czego dotyczy, itp.).

Dobra strona tego typu zawierać będzie informacje o:

  • statystykach — liczba odwiedzin (UU) i odsłon (PV) są najważniejsze, pozostałe (np. czas przebywania na stronie czy liczba powracających użytkowników) są mniej istotne,
  • akceptowanych formatach reklamy — głównie szukam blogów, które akceptują uznane w branży formaty 300×250 (ten puszczamy najczęściej), 468×60, 750×100, 125×125 — cóż mi po blogu, który akceptuje 12 różnych formatów w stylu 160×280, 400×300, 160×300, bo takie akurat pasują do szablonu? nie zawsze da się przekonać klienta do dostosowania bannera do tych nietypowych wymiarów,
  • oczekiwanym wynagrodzeniu — jak go nie znajdę, też nic strasznego się nie stanie, bo przecież i tak o to zapytam — ale widząc, że ktoś oczekuje 100 PLN za tydzień reklamy na blogu, który ma 1 000 UU/m-c będę wiedział, że pisząc do niego marnuję czas, bo ma nierealne oczekiwania,
  • namiarach na osobę kontaktową / decyzyjną — jeśli bloga pisze kilka osób, warto wiedzieć, do której konkretnie mam pisać w sprawach reklamy, żeby nie tracić czasu na późniejsze przekazywanie wiadomości między autorami,
  • możliwości wystawienia faktury VAT — nam w YG akurat to nie robi różnicy, bo współpracujemy z osobami nie prowadzącymi działalności gospodarczej bez żadnych problemów, ale jeśli ja jako ja miałbym szukać miejsca na reklamę, preferowałbym osobę, która mi fakturę wystawi, bo to mi ułatwia rozliczenia,
  • jakichkolwiek innych własnych preferencjach, które mogą mieć znaczenie dla przygotowania oferty — np. że bloger nie chce emitować animowanych obrazków w technologii Flash.

Czy to aż tak wiele?

Dość powiedzieć, że większość blogerów nie ma takiej strony. Ale nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że taką stronę ja mam na wszystkich moich liczących się blogach. Wcale się nie dziwię autorom blogów, że im się nie chce takiej podstrony założyć. Mnie też się nie chce, bo też jestem przekonany, że reklamodawcy nie będą zainteresowani bezpośrednim umieszczeniem reklamy u mnie.

Ale mimo to nie można odpuszczać sobie pozostawienia namiarów kontaktowych.

Z reklamami kupowanymi bezpośrednio jest jak w tym dowcipie.

Pewien mężczyzna modlił się o wygraną na loterii. Był wierzącym człowiekiem, całe życie ciężko pracował, jednak nie udało mu się zdobyć majątku. W pewnym momencie bardzo potrzebował pieniędzy, więc zacząłwznosić modły o wielką wygraną. Modlił się codziennie, ale nic się nie działo. Powoli zaczynał wątpić, czy Bógrzeczywiście wysłuchuje jego próśb. Pewnego wieczoru, gdy już był bardzo zniechęcony, usłyszał głos z nieba: Daj mi szansę, kup chociaż los!

Autor:Krzysztof Lis | Tagi: ,



Wpisy powiązane tematycznie:

31 komentarzy do artykułu “Jak zniechęcić chętnego reklamodawcę?”

  1. Właśnie pracuję nad taką zakładką, o której piszesz. Niedawno jedna agencja reklamowa wysłała mi maila (a także innym blogerom, jak sądzę) informując o inicjatywie, której celem było właśnie zamieszczanie takich informacji na stronach.
    Myślę, że wiele osób, które prowadzą jakieś witryny w sieci (nie tylko blogi) ma poważny problem z wyceną takiej usługi. Może kiedyś pochylisz się nad tym zagadnieniem. Chodzi o to, żeby ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że domagając się 100zł/1000UU są śmieszni, podobnie jak firma oferująca 50zł/50000UU.

  2. Nie rozumiem trochę twojego rozumowania. Jeżeli wiesz jak taka strona powinna wyglądać to co stoi za przeszkodą,żeby napisać taką podstronę?

  3. hej,
    dzięki za wpis. Prowadzę dwa blogi, jeden trochę dłużej, a drugi od niedawna (ten do którego podałem adres do tego komentarza). Przyznam, że zaniedbałem trochę sprawę strony kontaktowej, maila, którego tam podałem sprawdzam bardzo rzadko i teraz będę chciał to zmienić. Jeżeli chodzi o reklamę to jedynie wstawiłem box AdTaily. Muszę nad tym popracować. Jeszcze raz dzięki za ten wpis, który trochę uświadomił mi na co mam zwracać uwagę.
    Pozdrawiam

  4. Muszę szczerze powiedzieć, że na kilku stronach mam wypisane moje oczekiwania finansowe, przeciętne wizyty oraz to na jakie reklamy zezwalam. Mam jednak jeden problem, nikt się do mnie nie zgłosił w sprawie zamieszczenia reklamy, a jeden serwis jest bardzo popularny. Pozostaje mi Adsense i Adtaily 😉

    Jaka tematyka blogów jest najczęściej wykorzystywana do umieszczania reklam w Yellowgreen.pl? Jeśli to nie tajemnica 😉

  5. No to teraz już wiem co muszę jeszcze dodać na mojego bloga 🙂 Dzięki za wpis.

    Pozdrawiam

  6. Napisałem coś podobnego swego czasu.
    http://blgs.pl/2kmiesiecznie/jak-znalezc-reklamodawce-na-swoj-blog/
    Do kontaktu dorzuciłbym jeszcze formularz kontaktowy. Nie jest problemem w wordpressie dorzucić odpowiednią wtyczkę, a to na prawdę ułatwia kontakt. Wiem, że nie zawsze reklamodawca jest tak zdesperowany, żeby wysyłać maila 🙂

  7. @K.: artykuł o pomysłach na wycenianie reklam to rzeczywiście niezły pomysł. Dzięki! 🙂

    @ekipa: na przeszkodzie stoi tylko to, że mi się nie chce. Nie widzę sensu na pisanie takiej strony na bloga, na którym jest 1 500 wizyt miesięcznie.

    @Denis: na ten temat planujemy napisać w najbliższym czasie na naszym blogu.

    @Krzysztof: ja tam nie lubię korzystać z formularzy. A już nienawidzę, gdy jedynym sposobem na nawiązanie kontaktu jest wypełnienie niedziałającego formularza. Naprawdę nie widzę przewagi formularza nad wysłaniem e-maila. Robota ta sama, tak czy siak trzeba albo ten tekst napisać albo wkleić, przy czym po wysłanym e-mailu pozostaje mi ślad w skrzynce wiadomości wysłanych.

  8. @Krzysztof – myślisz, że blog z 8.500-10.000 UU na miesiąc miałby szansę? I jaka to mniej więcej stawka by była?

    Artykuł o wycenie reklam – to dobry pomysł – tego jeszcze nie było 🙂

  9. Przychylam się do zdania przedmówców – wycena reklam z Twojego punktu widzenia by się przydała 🙂

  10. Przeglądając zagraniczne blogi często można spotkać tego typu podstronę, w Polsce niestety rzadziej. Więc taki wpis na pewno się przyda. Ja na swoim blogu zawsze miałem zamiar taką podstronę przygotować, ale jak wcześniej wspomniano do tego trzeba najpierw stworzyć odpowiedni ruch, lojalnych użytkowników itp. Do listy dodałby jeszcze ilość subskrybentów RSS według mnie to istotna informacja o regularnych czytelnikach.

  11. Ostatnio AdAdio wyszło z podobną inicjatywą. Zobaczymy jak to wyjdzie. Moją stronę reklamową podali jako jedną z 10 najlepszych na polskich blogach, więc się nią pochwalę: http://like-a-geek.jogger.pl/reklama/ – może komuś się przyda. A że z takiej strony mało wynika, to inna sprawa ;).

    Co do publikowania cen, to bym się wstrzymał. Napiszę, że chcę powiedzmy 200 złotych za reklamę. Na zakładkę zajrzy reklamodawca i stwierdzi: cholera, mam tylko 150 zł, więc w ogóle się z nim nie skontaktuję. A przecież można się dogadać: nie wyświetlać reklamy wszystkim, ograniczyć liczbę wyświetleń do jednego na osobę, a nawet zrobić rabat przy dłuższej współpracy. IMO cena straszy.

  12. @Marcin Kosedowski: Także uważam, że cena raczej straszy, aczkolwiek „punkt startowy” w rozumieniu Krzysztofa Lisa wygląda sensownie. Decyzja pozostaje w rękach blogera.

    Podłączam się do pytania Łukasza P. – czy blogi z tego typu liczbą UU mogą w ogóle zaistnieć w „reklamosferze”? Czy jest to w ogóle opłacalne? Swoją drogą w kwestii wyceny ciekawą opcją może być sprawdzenie informacji na kilku blogach nt. ilości odwiedzin i ceny za reklamę, następnie uśrednienie i wyliczenie współczynnika zł/UU. Potem tylko mnożymy współczynnik x nasze UU i mamy złotówki. ;]

  13. @Tomasz: 10k UU to dużo. Miałem tyle rok temu i byli reklamodawcy załatwiani przez agencję. Na AdSense to natomiast za mało (w branżach niefinansowych, niepracowych itp.).

  14. @Łukasz, Tomasz: przecież mój blog ma ok. 12 000 UU miesięcznie i zobaczcie jak jest obwieszony reklamami. I to zarówno tymi sprzedawanymi via AdTaily, jak i tymi sprzedawanymi bezpośrednio. 😉

    @Krzysztof Bachula: masz rację, liczba czytelników kanału RSS też jest przydatnym wskaźnikiem. Szczęśliwie coraz więcej blogerów wstawia liczniki z FeedBurnera. 😉

    @Marcin: brak ceny na pewno by mnie nie zniechęcił, gdybym tylko miał czas na skontaktowanie się z blogerem i dogadanie oferty. Ale gdybym miał naprawdę bardzo krótki termin, to wolałbym od razu znać oczekiwania finansowe.

    Nie wiem czemu piszesz, że cena miałaby odstraszać. Gdyby tak było, podobnie odstraszyłaby mnie ta cena przekazana w odpowiedzi na moje pytanie. O skłonności do negocjacji stawek czy jakichś rabatów można przecież napisać zaraz obok tej ceny.

  15. Przyznam, że Wasze słowa o ilości UU są więcej niż zachęcające. „Trochę” mi jeszcze brakuje do poziomu like-a-geek, czy niniejszego serwisu, aczkolwiek tendencja wzrostowa jest zauważalna. Na razie nie myślę o samodzielnym szukaniu reklamodawców, ale pewnie z czasem moje nastawienie w tej kwestii się zmieni. Tymczasem wracam do ciężkiej pracy. ;]

  16. O rany, to ja w ostatnich 30 dniach miałem 25000UU, 32000V, 52000PV, a prócz niewiele ponad 10€ z AS (2 x 250x250px + 1 x 4×1 text) nie mam żadnych propozycji. Odszedłem z Blogvertising bo już dawno niczego sensownego nie zaoferowali i szukam jakiejś agencji, która będzie w stanie wykorzystać ruch na mym blogu. Niestety na razie zero odzewu….

  17. „możliwości wystawienia faktury VAT — nam w YG akurat to nie robi różnicy, bo współpracujemy z osobami nie prowadzącymi działalności gospodarczej bez żadnych problemów, ale jeśli ja jako ja miałbym szukać miejsca na reklamę, preferowałbym osobę, która mi fakturę wystawi, bo to mi ułatwia rozliczenia,”

    Czy to oznacza , że nawet jeśli osoba jest nie pełnoletnia , a prowadzi ciekawy blog i ma dobre statystyki bloga to zwrócicie się do niej z propozycją reklamy?

    Pozdrawiam

  18. @Polsat Cieszyn: niepełnoletnich chyba nie mieliśmy, ale nie przypuszczam, by był to większy problem, o ile znalazłby się jakiś opiekun, który mógłby w imieniu autora bloga podpisać z nami umowę.

  19. Dobry wpis, tylko szkoda, że i tak mało osób zastosuje się do niego. Jednak polska świadomość internetowa stoi na zadziwiająco niskim poziomie.

  20. Krzysztof: + za poruszenie tematu. Jest to ogólnie ciężka sprawa, choć moim zdaniem ma ona swoje powody.
    Brak danych do kontaktu, brak informacji o wejściach czy też o innych statystykach wynika, głównie wśród blogerów, że wiele osób w ogóle sobie nie zdaje sprawy z tego, że może się do niego zgłosić jakaś firma i zaproponować mu reklamę.
    W dalszym ciągu większość z blogerów liczy na zyski z reklam emitowanych przez nich samych.
    Zrobienie zaś takie strony z podstawowymi informacjami o statystykach oraz kontakcie nie wymaga przecież tak wiele pracy, więc każdy Bloger, moim zdaniem, który notuje jakąś znaczącą liczbę odwiedzin, powinien stworzyć sobie taką podstroną. „A może się uda kogoś złapać?” 🙂

  21. @Grzegorz

    Bo większość blogerów oczekuje, że zarobi jedynie na AdSense, CPMProfit, AdKontekst itp. Nie oczekują, że ich pisanie może interneswoać więskze firmy.

  22. @Szymek:
    Dlatego warto promować tego typu rzeczy aby niektórzy uświadomili sobie, że może ich „praca” jest coś więcej warta niż reklamy z AdSense.

  23. No, tylko takich osób będzie kilka(naście). A AdSense wstawi sobie 50% blogerów, bo tak po prostu im wygodniej. Lepiej oczekiwać, że jakiś gigant zarobi za nas, niż ktoś się do nas zgłosi i w końcu nie będziemy popychadłem w rękach wielkich kompanii, które nawet o naszym istnieniu nie wiedzą.

  24. Sorrrrry ale to totalne bzdety , widomo nie od dziś że podawanie statystyk na blogu jest głupotą (konkurencja tylko na to czeka 🙂

    Oczekiwane wynagrodzenie ? – A kto „mundry” umieszcza takie informacje na swoim blogu ?

    Akceptowalne formy reklamy ???? co za głupota – każdy właściciel bloga może w każdej chwili dostosować się do wymogów -jeśli są one tego warte…

    Kolego może autor bloga ma podać jeszcze namiary do swojej żony ? …

    Przepraszam ale jeśli jeden z bardziej znanych krajowych blogerów nawija makaron na uszy w stylu jakim robi to Joel Comm (kolejny oszołom) to ja nie mam więcej pytań…

  25. @albercik

    Piszesz takie głupoty, że szkoda gadać.

    Jak ma konkurencja na twoich statystykach OGLĄDALNOŚCI zarobić? Co innego gdyby to były staty dot. słów kluczowych itp.

    Oczekiwane wynagrodzenie – każdy to umieszcza. No chyba, że dasz się wyruchać za parę złotych.

    Akceptowalne reklamy? No to norma, że jak ktoś ma do mnie pisać o reklamę stron ero, hazardowych itp. To szkoda jego czasu.

  26. Szymek napisał(a): ……..coś tam……….

    Już dawno temu Einstein powtarzał że kluczem do sukcesu jest „trzymanie wszystkiego w tajemnicy”
    Jeśli chcesz odsłaniać dupę to twoja sprawa.

    Powiadasz że każdy umieszcza oczekiwane wynagrodzenie ?
    To dlaczego wszyscy na świecie je ukrywają ?

    Reklamodawcom odmawiać mogą jedynie wielcy
    Do malutkich i tak nikt nie trafia …

    A ci którzy się dorobili na blogach nie zaglądają w takie miejsca aby nabijać licznik odwiedzin .

  27. @albercik, artuszka: ale macie (masz?) jakieś wsparcie do swoich teorii? Bo jakoś najpopularniejsi polscy blogerzy nie mają problemów z przedstawieniem takich informacji, jakie tu wymieniłem. Wszyscy na świecie to ukrywają? Kto konkretnie?

    Wpis napisałem z punktu widzenia osoby, która od czasu do czasu jest odpowiedzialna za przygotowanie do zakupu kampanii reklamowej na blogach. Rozumiem, że macie głębsze doświadczenie i wiecie lepiej, co ludziom takim jak ja jest wtedy potrzebne do szczęścia? Chętnie o tym poczytam. 🙂

  28. @artuszka

    Nie wyjeżdżaj mi tutaj z cytatami Einstaina, który nie przypuszczał nawet, że internet powstanie.

    Możesz podać jakieś swoje blogi, na których ukrywasz informacje, a mimo to masz reklamodawców? Bo jak nie to bardzo mi przykro, ale mówisz głupoty i dodatkowo starasz się ignorować zdanie innych.

  29. …prosty przykład : wpisujesz w google „wallpapers” i na pierwszych 20 wyników jedynie 2 lub 3 strony mają podane staty … na pewno nie te z pierwszej dziesiątki … dlaczego nie wszystkie ?

    Krzysiu pytasz kto konkretnie ukrywa dane ? Podziel się z nami linkami do swych blogów z których jeden przynosi 34tyś odwiedzin = 290 euro …

    ps.
    ja nie potrzebuję tej informacji a gdybym jej potrzebował nie widzę większego problemu z jej odszukaniem …

  30. @albercik, artuszka: to żaden argument. Jak wpiszesz w Google „opisy GG”, to jestem przekonany, że na żadnej stronie nie znajdziesz statystyk. Czego to dowodzi?

    W dalszym ciągu nie doczekałem się konkretnych przykładów tych „wszystkich na świecie, którzy ukrywają statystyki”.

  31. Bardzo ciekawy artykulik. Aczkolwiek przychylam się do zdania albercika w kwestii podawania cen oraz statystyk.
    Potężne serwisy, które mają setki tysięcy (a nawet miliony) użytkowników mogą się tym nie przejmować i podawać, co do reszty – to już wygląda różnie. Sporo chyba zależy od tematyki. 🙂

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.