14
02
10

Jak załatwić sobie za darmo książkę do recenzji?

Jeśli piszesz tematycznego bloga, świetnym materiałem na treść będzie recenzja albo opis jakiejś książki na ten temat. Twoi czytelnicy być może już ją przeczytali, wtedy będą chętnie dyskutować z Twoimi opiniami w komentarzach. Jeśli nie przeczytali, Twoja recenzja pomoże im w decyzji o ewentualnym dokonaniu zakupu. A jeśli jakaś księgarnia z programem partnerskim ją sprzedaje, możesz jeszcze na tym zarobić.

Ja staram się zawsze recenzować na blogach książki, które przeczytałem. Niemal wszystkie z nich jednak kupuję.

Okazuje się, że można sobie załatwić taką książkę za darmo, i wcale nie jest takie trudne.

Poniżej prezentuję sekretną metodę zdobywania za darmo książek do recenzji.

  1. Wybierz książkę, którą chciałbyś (chciałabyś) przeczytać i zrecenzować na blogu.
  2. Znajdź informację o tym, kto jest wydawcą tejże książki.
  3. Znajdź jego stronę internetową.
  4. Na stronie internetowej znajdź jakiś adres e-mail do wydawnictwa.
  5. Napisz list z prośbą o przekazanie egzemplarza do recenzji na Twoim blogu, podając jego URL, tytuł i podstawowe informacje o tematyce i odwiedzających. Jeśli regularnie recenzujesz książki, podrzuć kilka ULRi do recenzji, które wzbudziły największą dyskusję.
  6. Wyślij list na adres wydawnictwa.

Proste, prawda?

Części z Was może się wydawać, że to żaden sekret. I rzeczywiście, na taką metodę wpadłby chyba każdy z nas, gdyby choć 3 minuty nad pomysłem posiedział.

Sekretem jest natomiast to, jak łatwo można uzyskać książkę do recenzji! Bardzo łatwo!

Dopóki nie przeczytałem o tym na blogu Darrena Rowse, nie przyszło mi nawet do głowy, żeby spróbować. A potem przeczytałem i spróbowałem. I od razu dostałem tę książkę, którą chciałem wtedy przeczytać. Nie w wersji papierowej, o co prosiłem, ale w wersji elektronicznej (PDF), co zresztą wcale mnie nie dziwi, bo wydawnictwo było z USA.

No to teraz do roboty. Proszę wysyłać do wydawnictw zapytania, a po napisaniu recenzji linkować do tego wpisu. 🙂

Autor:Krzysztof Lis | Tagi:



Wpisy powiązane tematycznie:

35 komentarzy do artykułu “Jak załatwić sobie za darmo książkę do recenzji?”

  1. Dobry pomysł. Swoją drogą ciekaw jestem, jakie inne drzwi można otworzyć, wysyłając zwykły list/mail. Bardzo byłbym ciekaw opinii kolejnych czytelników bloga, co udało im się zyskać w posobny sposób. Pozdrawiam i w imieniu autora i swoim zachęcam do komentarzy.

  2. Ja w ten sposób staram się pozyskać kilka bardzo ciekawych pozycji. Z pewnością będę o tym informował u siebie na blogu. Tylko potrzebuję jeszcze więcej dyskusji w moich wpisach 😉

  3. Kolejny sposób na wyciągnięcie paru groszy z bloga.

  4. Świetny pomysł – dostajemy ciekawą literaturę i materiał do wpisu jednocześnie. Czy ktoś z wydawnictwa pytał się ciebie jak bardzo poczytna jest twoja strona?

  5. Póki co osobiście udało mi się zdobyć dwie książki do recenzji na bloga za darmo – pierwsza podesłana z USA, druga z UK. Potwierdzam, iż dobrze jest pisać do wydawnictw i oferować się w roli recenzenta, nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie ;).

  6. A co, jeśli przeliczymy się co do książki? Jeśli kupiliśmy ją sami, to możemy ją spokojnie i wychwalić, i zbluzgać, zależnie od naszych upodobań i tego, co zawierała w sobie ta książka. Jeśli dostaliśmy ją bezpłatnie, to wydawnictwa niejako liczy na to, że wystawimy na swoim blogu pozytywną recenzję na jej temat.

    Miałeś już może takie sytuacje? Jeżeli tak, to jak sobie z nimi radziłeś?

  7. @Adam: sam jestem ciekaw, co da się w ten sposób załatwić. 🙂 Podejrzewam, że bardzo wiele…

    @Karolina: nie, nikt mnie o to nie pytał. Taka informacja powinna znaleźć się w wysłanym przez Ciebie liście.

    @Mateusz: a co to za dylemat, czy być lojalnym względem czytelników, czy wydawnictwa? Przecież to chyba oczywiste, że gdybym dostał syfiastą książkę, to bym ją zmieszał z błotem bez mrugnięcia okiem.

  8. Ciekawe ile wydawnictw zgadza się na przesłanie takiej książki osobie, która podaje się za recenzenta? Zapewne większość z nich, gdyż jest to dla nich darmowa reklama 😉 tak samo jak napisanie o jakiejś stronie internetowej na blogu. A czy jest to dobra czy zła recenzja też jest ważne ale już nie tak bardzo bo jest to opinia tylko jednej osoby, co nie znaczy, że komuś innemu się nie spodoba.

    Po przeczytaniu wypowiedzi Adama przypomniała mi się pewna książka, która nie jako jest powiązana z tego typu praktykami. Jest to „Sztuka Podstępu” Kevina Mitnicka. Co prawda dotyczy to wszelkich informacji jakiejś firmy wyciąganych za pomocą telefonu i czasem z użyciem komputera. Ta książka pokazuje jak dużo można zdobyć odpowiednio formując słowa i podając się za jakąś osobę, więc Adamie jak Cię to interesuję to polecam. 😀

  9. Krzysztof, słusznie. Ja robię tak samo i nie tylko z książkami, i tylko z tą różnicą, że nie biorę ich za free (aby nie być pod presją wydawnictwa). Ja, jak już chcę coś zrecenzować, to po prostu kupują. Książki w sumie nie są takie drogie, ale dla osób zaczynających i chcących recenzować 1 książkę na tydzień, to już może być jakiś koszt.

    W każdym bądź razie, gdybym poprosił wydawnictwo o książkę, a to okazała się syfem, to pewnie bym ją im po prostu odesłał i napisał, że nie chcieliby recenzji tej książki. Jednakże, gdybym ją kupował i płacił za nią z własnej kieszeni, nie szczypałbym się i otwarcie o niej pisał, co o niej myślę.

    Pozdrawiam

  10. @Mateusz: myślę, że ta metoda jest dobra zwłaszcza w przypadku wydawnictw zagranicznych. Ja często raz na kilka miesięcy kupuję sobie książki za granicą, ale mimo wszystko nie do końca jestem przekonany czy za którymś razem nie wtopię pieniędzy gdy paczka już w Polsce zginie na poczcie. Otrzymanie PDFa z wydawnictwa załatwia ten problem, a dodatkowo jeszcze przyspiesza przeczytanie książki, bo paczki przez ocean niestety nie potrafią się teleportować. Wyproszenie jej do recenzji ma więc i aspekt praktyczny. 🙂

    Pomysł z odesłaniem książki jest niezły, ale stracisz wtedy okazję na świetny wpis. Negatywne recenzje generują zazwyczaj więcej komentarzy, niż pozytywne. 🙂

  11. Mozna jeszcze skorzystac z innej starej metody – pojsc do biblioteki i wypozyczyc te ksiazke. Oczywiscie pod warunkiem, ze wyszla w Polsce lub jest dostepna w bilbliotece. Moja polska biblioteka zawsze miala nowosci i byla niezle wyposazona.

  12. Krzysztof, a prowadzisz jakieś popularne blogi w języku angielskim? Bo jeżeli książka jest po angielsku, to pewnie wydawnictwo chce mieć reklamę na blogu właśnie w tym języku.

    A z tym kupowaniem zza granicy (+zza oceanu) i Pocztą Polską, to fakt. O tym nie pomyślałem. Lepiej jednak mieć ten dostęp on-line do PDFa. Pytanie tylko, na jakich blogach je recenzujesz? Są to blogi pisane w języku polskim, czy angielskim i jak popularne są te blogi? Nie musisz podawać adresu bloga, jeśli nie chcesz.

    „Pomysł z odesłaniem książki jest niezły, ale stracisz wtedy okazję na świetny wpis.”
    I dlatego właśnie kupuję książki. 😉

    „Negatywne recenzje generują zazwyczaj więcej komentarzy, niż pozytywne. :)”
    Ja akurat na ilość komentarzy nie narzekam (do dzisiaj opublikowanego posta na blogu mam już 79 komentarzy). 🙂 I nawet jakbym publikował jakąś negatywną recenzję, to i tak starałbym się obrócić wpis w charakter pozytywny, czyli dostarczył czytelnikom mojego bloga to, czego zabrakło w książce, dopisał jakieś własne doświadczenia, może nawet napisałbym specjalny raport na ten temat, aby nie zostawiać czytelnika z problemem, który wygrzebaliśmy z książki.

    Takie jest akurat moje zdanie. Jak już wyciągamy na wierzch problemy (z książek, czy bez książek), to wypadałoby je rozwiązać.

    To na jakich blogach dodajesz te recenzje? 🙂

  13. No mi się zdarzyło że sami do mnie napisali z prośbą o podanie adresu bo chca mi książki wysłać 🙂

  14. @Aga: rzeczywiście, to też niezła metoda. Świetnym miejscem do polowania na branżowe książki są biblioteki akademickie, rzecz jasna o ile ktoś ma to szczęście, że bloguje o tym, czego uczą na jego uczelni. 😉

    @Mateusz: blogi po angielsku prowadzę, ale popularne to one nie są. Dlatego pisząc maila z prośbą o udostępnienie książki do recenzji wspominam o blogu anglojęzycznym i jego polskojęzycznym odpowiedniku. Człowiek z wydawnictwa nie musi znać polskiego, żeby sobie sprawdzić bloga czy recenzję — dziś wystarczy Google Translate. 😉 W tym konkretnym przypadku, o którym wspominałem, zamierzałem książkę zrecenzować na DZB i anglojęzycznym off-the-grid.eu.

  15. Pomysł faktycznie innowacyjny nie jest.

    Osobiście nie próbowałem nigdy pisać bezpośrednio do wydawnictwa o przysłanie mi książki, bo myślałem, że raczej mam niewielkie szanse ugrać cokolwiek na tym polu.

    Ale skoro mówicie, że warto to czemu nie 😉

    @Krzysztof Lis

    Próbowałeś dostać jakieś e-booki z polskich wydawnictw czy tylko angielskie Cię interesują?

  16. @Pyciak: też tak myślałem i dlatego też nie pisałem. 🙂 Do tej pory nie pisałem do polskich wydawnictw, bo jakoś nie było okazji…

  17. @krzysztof Lis

    No to ja spróbuję napisać i zobaczymy co z tego wyniknie 🙂

    A nóż dostanę jakąś ciekawą lekturkę na zimowe wieczory 🙂

  18. Zobaczymy 😉 Już list z zapytaniem wysłany.

  19. Jeszcze dodałbym, że można np. się wymieniać książkami z ich autorami, zwłaszcza ebookami. Napisałem książkę „Ogród bez chemii”, którą w teorii mogłem się wymienić z kimś, kto napisał książkę np. o samowystarczalności, czy podobnej tematyce.

    Nie powiem, że ja tak robię, bo jakby jakiś pan z urzędu skarbowego to przeczytał, to mógłby kazać zapłacić jakiś podatek itp 🙂

    No ale wicie, rozumicie 😀

  20. Dokładnie – ten sposób działa bardzo dobrze, stosuję go już od kilku lat.

    Jeżeli chodzi o polskie wydawnictwa to bardzo chętnie egzemplarze recenzyjne przesyła Helion/OnePress, po pewnym czasie dochodzi nawet do tego, że paczki przychodzą bez proszenia, sami wybierają książki i przysyłają.

    W ten sam sposób współpracuję z GWP, PWN, StudioEmka, Smak Słowa, MT Biznes i innymi…

    Mam co czytać 🙂

  21. Krzysiek, rewelacyjny pomysł! Dzięki za zwrócenie uwagi w tym kierunku. Dodatkowo:

    1. Można zorganizować wśród czytelników konkurs w którym do wygrania będzie recenzowana książka.

    2. Jeśli blog ma wystarczającą renomę i oglądalność można pomyśleć o tym, żeby dogadać się z wydawcą – w zamian za promocję na blogu wydawca w książce umieszcza informacje np: „Blog drewno zamiast benzyny poleca tą książkę” 😉

    Tylko jedno ale nie wiem czy wydawca będzie miał ochotę przekazywać na m za darmo do recenzji książkę papierową (dużo większe koszty niż ebook).

    Tak czy śmak muszę się wziąć solidnie za pisanie swojego bloga o podróżach, chociażby w celu dostawania darmowych książek 😀 Jeszcze raz dzięki!

  22. Już wysłałem do wydawnictwa Springer prośbę o przesłanie ebooków wartych kilka tysięcy złotych – książki naukowe niestety drogie są. Zobaczymy jaki efekt będzie.

  23. to ja ze swojego doświadczenia coś; podobna sytuacja tylko dotycząca muzyki, a więc płyt. w moim przypadku na początku działalności bloga często wysyłałem prośby o płyty do zrecenzowania. w kilku przypadkach okazało się to błędem, gdyż wydawca nie był zadowolony z recenzji. co więcej – uważał, że skoro gratis oferuje płytę, recenzja z założenia MUSI być pozytywna.

    teraz, kiedy blog już coś znaczy, do nikogo nie zwracam się z żadnymi prośbami. część płyt dostaję po prostu od zespołów lub od wytwórni, ale nigdy nie obiecuję, że napiszę pozytywną recenzję. często idę na rękę zwłaszcza muzykom i proponuję wersję elektroniczną – wtedy jest to współpraca bezkosztowa. część płyt po prostu kupuję, aby pozostać całkowicie niezależnym i wiarygodnym w ocenie. zasada jest prosta – jesli nie znasz twórcy, nie masz skrupułów przed napisaniem szczerej i subiektywnej recenzji.

    żebranie po wydawcach jest nieprzyjemnym doświadczeniem. najlepiej kiedy wydawca sam dostrzeże potencjał bloga i odezwie się do autora z propozycją przesłania egzemplarza recenzenckiego. ale na to trzeba sobie zapracować i być trochę znanym w „branży”. chociaż wydaje mi się, że w branży książkowej może być łatwiej niż muzycznej – wydawnictw jest więcej, czytelnictwo jest też chyba lepiej rozwinięte niż słuchanie (legalnej, kupionej) muzyki

  24. Proponuję małą listę wydawnictw do których już poszły zapytania o ksiązki. Może to nam ułatwić życie i nie narazimy „blogosfery” na ten niechciany wredny i nietrafiony piar ;D

  25. Próbował ktoś coś takiego ze ZłotymiMyślami ?

  26. Ja wysłałem 5 dni temu do Springera – bez rezultatów. Może trochę zbyt chciwy byłem bo z 5, czy 6 pozycji chciałem za łącznie ponad 1000$ 😀 No ale napisałem, że jak nie mogą wszystkich to nich 1 mi wyślą. Zwłaszcza, że to pdf’y miały być i to dla organizacji non-profit…

    Polecam wejście na amazon.com, wybrać opcję by szukać książek pod Kindla. Wtedy wpisujemy interesującą nas frazę. W moim przypadku to było „agroforestry”. Można później wybierać książki z interesującej nas tematyki 🙂 Amazon podaje zwykle też wydawcę od razu, więc wiemy do kogo wysłać meila…

    Szkoda tylko, że wiele wydawnictw ma swoje formularze do tego typu zamówień i nie można gotowca mieć przygotowanego.

  27. Mysle, z epomysl jest bardzo dobry. Dotyczy on jednak tylko nietorych blogów, tych, w ktorych mozna napisac cos o ksiazkach.
    Pzdr.

  28. włos mi się jeży na głowie, gdy czytam te wybuchy radości z powodu „darmowych książek” do czytania. może byście spróbowali z producentami skarpet, koszul i spodni?

  29. @Piotr: może od razu mamy zacząć żebrać o jedzenie na parkingu pod Biedronką?

  30. Pomysl jak pomysl, aczkowiek chyba nie dla mnie. Co robic w sytuacji: przeczytalem za free nie podoba mi sie, nie chce pisac o gniocie u siebie zeby nie reklamowac smiecia.
    i co mam zrobic? zglosic sie do dobrowolnej zaplaty?

  31. Do chwili obecnej jeszcze brak odpowiedzi. Chyba czas do innego wydawnictwa napisać.

    @Piotr i Krzysztof Lis
    Jakbym miał bloga w którym testowałbym skarpety, koszule i spodnie to czemu nie? Przecież dla niektórych ludzi to ważne, zwłaszcza jak się łazi po górach. Takie „alpinistyczne” gatki mogą kosztować ze sto złotych, więc pewnie część ludzie byłaby chętna sprawdzić opinie rożnych osób, zanim zdecyduje się na zakup gaci za 100zł i spodni za 1200…

    Amerykańscy blogerzy z wyższej półki dostają od producentów np. rower górski – żeby prowadzący bloga mógł przetestować i napisać recenzję na wpływowym blogu.

    @Pio
    Może napisać do wydawnictwa, że recenzja byłaby niepochlebna i wolisz nie pisać recenzji. Ewentualnie mogą przesłać następną książkę, żeby pozbyć się intelektualnego niesmaku po przeczytaniu pierwszego gniota 😉

  32. Dziś dostałem pierwszą książkę 🙂 Co prawda nie z tej pierwszej puli (tych bardzo drogich książek naukowych), ale 10$ (tyle kosztuje ten ebook) piechotą nie chodzi.

    „The Vegetarian Myth: Food, Justice, and Sustainability”.

    Dzięki Krzysztof za dobry patent 😀

    Także potwierdzam, technika skuteczna. W moim przypadku udało się za 2 wysłanym mailem.

  33. Niedawno dostałem drugą książkę – tym razem „Creating a
    Forest Garden Working with Nature to Grow Edible Crops” Martina Crawforda. Kosztuje coś około 40$. Co prawda skuteczność się trochę obniżyła (do około 20%) no, ale już dobrego gotowca ma przygotowanego – teraz tylko wymieniam w nim tytuł i mail do wydawnictwa gotowy 🙂

    Dodam również, że jako autor książek też dałem jedną kopię do recenzji, także to działa w dwie strony…

  34. Pomysł genialny i jakże prosty!!!
    Mam podobne doświadczenie w tej dziedzinie. Może nie do końca związane jest z blogowaniem i recenzjami, ale ukazujące jak łatwo w dobie internetu w prosty i szybki sposób zdobyć coś…za darmo 🙂 Mi udało się zdobyć bilety na koncert, który miał miejsce w Londynie (bilety były już wyprzedane). Nie tylko bilet, ale również przepustkę full backstage i afterparty. To był jeden z piękniejszych dni w moim życiu :))
    Morał: uważam, że warto jest kombinować, interesować się, pytać, wysyłać maile…nic to nie kosztuje, a ile można zyskać!

  35. Sprawdziłem i działa 🙂 I przy okazji zaoszczędziłem 60 zł 🙂

    Ciekawi mnie tylko jak dużo można załatwić w ten sposób…

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.