22
12
13
Jak pozyskiwać linki z gościnnych wpisów (by nie wyglądało to podejrzanie)
Przygotowując się do napisania innego artykułu musiałem się przekopać przez filmy Matta Cuttsa (szefa działu walki ze spamem w Google). Moją uwagę szczególnie przyciągnęły dwa, które chciałbym tu dziś omówić.
Chodzi o filmy dotyczące pozyskiwania linków za pomocą content marketingu, znanego też po prostu jako gościnne blogowanie. Mam tu na myśli publikowanie na innych blogach artykułów, podpisanych naszym nazwiskiem, kierujących ruch do naszego bloga. Oprócz samego kierowania ruchu, te artykuły także pomagają w pozycjonowaniu tego bloga.
W ostatnim czasie Google zaczyna coraz więcej odnośników traktować jako nienaturalne. A tych, za które zapłaciliśmy, szczególnie nie lubi. Dlatego zależało mi na tym, by opowiedzieć Wam o tych dwóch filmach.
Pierwszy film zatytułowany jest How can I guest blog without it appearing as if I paid for links? Matt omawia w nim (z pewnością nie wszystkie) kryteria pozwalające pracownikom Google porządne wpisy gościnne od content marketingu słabej jakości i kupowanych linków.
- Zazwyczaj można to bardzo łatwo rozpoznać.
- W przypadku kupowania linków we wpisach, zazwyczaj będą to wpisy off-topic, niepowiązane tematycznie.
- Niekiedy nawet nie są to wpisy oryginalne, napisane od zera, a tylko przemieszane za pomocą algorytmów zmieniających synonimy.
- Anchor, czyli tekst otoczony odnośnikiem, jest bogaty w słowa kluczowe.
- W przypadku wpisu gościnnego, jego autor jest zazwyczaj ekspertem (w tej branży). W artykule znajduje się akapit mówiący kilka słów na temat autora, oraz wyjaśniający, dlaczego został zaproszony do napisania tego wpisu.
- Naturalny, gościnny artykuł będzie w mniejszym stopniu nasycony słowami kluczowymi, niż tekst kupiony w celu pozycjonowania.
Podsumowując odpowiedź na pytanie widza, Matt sugeruje, by nie publikować słabych wpisów gościnnych na wielu blogach.
Drugi film, zatytułowany What should I be aware of if I’m considering guest blogging?, dotyczy traktowania wpisów gościnnych jako spamu. Tu raczej Matt dzieli się swoimi spostrzeżeniami na ten temat.
- Można bezpiecznie założyć, że Google będzie walczyć z publikacją wpisów gościnnych słabej jakości, albo zautomatyzowanym ich pozyskiwaniem.
- Wysyłanie tysięcy maili typu „czy mogę napisać dla ciebie wpis gościnny” nie powinno być fundamentem strategii promocji serwisu.
- Tak samo, nie należy publikować tego samego wpisu na dwóch różnych blogach. Nie należy również publikować tego samego artykułu po wymieszaniu go z synonimami.
Co zatem robić, by w miarę bezpiecznie pozyskiwać linki z wpisów gościnnych? Moje sugestie są następujące:
- Przygotowuj zawsze nowy, atrakcyjny, przydatny dla użytkowników tekst.
- Niech ten tekst będzie przede wszystkim dopasowany do bloga, na którym ma zostać opublikowany.
- Podpisz się imieniem i nazwiskiem. Napisz kilka słów o sobie — wykształceniu i doświadczeniu zawodowym (jeśli ma znaczenie), oraz o prowadzonym przez siebie blogu.
- Nie linkuj nachalnie z użyciem wyłącznie słów kluczowych. Naturalny link typu „Krzysztof prowadzi również blog drewnozamiastbenzyny.pl” też będzie dobry (a może nawet lepszy!).
I spieszę odpowiedzieć na pytanie: tak, moim zdaniem można do tego celu używać także narzędzi takich, jak NextContent, o którym już tu pisałem.
15 komentarzy do artykułu “Jak pozyskiwać linki z gościnnych wpisów (by nie wyglądało to podejrzanie)”
Pozostaw komentarz
Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.
WIELKIE dzięki za ten wpis. Właśnie planowałem nawiązać współpracę z różnymi blogerami, opartą właśnie na wzajemnej wymianie artykułów. Ten wpis jest więc dla mnie bardzo przydatny, bo mówiąc szczerze, nie przyszłoby mi do głowy, żeby sprawdzić co Matt na ten temat mówi.
Obecnie stosowanie anchorów które, nie mają w sobie frazy pozycjonowanej jest bardzo ważne. Ostatnio trafiłem na post w PiO, w którym ktoś żalił się, że pomimo dużej inwestycji w content marketing i publikacji artykułów w zaufanych portalach i jednoczesnym używaniu anchorów z pozycjonowanymi frazami serwis po updatach algorytmu dostał po dupie :).
Piszesz, że artykuł nie może być z synonimami – czy google z automatu może już rozpoznać że tekst jest z synonimów? Czy raczej oceny dokonuje człowiek?
Do głębi przeraził mnie punkt „Tak samo, nie należy publikować tego samego wpisu na dwóch różnych blogach”. Zastanawiam się jak to jest z (szumna nazwa) dziennikarstwem obywatelskim i artykułami do przedruku.
Czy w oczach G kwalifikuje się to jako SPAM, czy ligę niżej i tylko duplicate content ? Ostatecznie może być za to kara ?
Ja taki sekret dodam do tego co pisał Masa, bo się dowiedziałem, że algo googla spogląda na frazy powyżej oraz poniżej anchora analizując co tam za wyrazi się znajduja, wiec Pamiętajcie o tym! Samo zapychanie anchorów może być nieskuteczne.
Wpisy gościnne to fajna sprawa jeśli chcemy promować swojego bloga i siebie jako eksperta. Jeśli chodzi o samo pozyskiwanie linków to jak ja powiem, że jest już trochę zbędne działanie to nagle mam wszystkich pozycjonerów przeciwko sobie. Popatrzcie co się dzieje w Google, można wylądować w top 3 jeśli dobrze zoptymalizuje się sam wpis. Linki mają być tylko głosowaniem, anchory to już przeżytek.
@Denis: można być nawet w top 1 samym tylko zoptymalizowanym wpisem. Pytanie tylko, jaki jest limit konkurencyjności fraz, dla których możesz ten top 1 osiągnąć.
Nie zgodzę się, że anchory to przeżytek z moich obserwacji linkowanie anchorem na docelową frazę nadal daje lepsze efekty niż samym linkiem. Myślę, że warto postawić na różnorodność źródeł i sposobów linkowania. Dlatego wpisy gościnne są, świetnym sposobem na urozmaicenie pozycjonowania.
Zadbaj o naturalność i kontekst. Przeczytaj artykuł i po prostu pisz na ten temat.
Przez te podcasty Matt Cutts rozsiał lekki niepokój pośród specjalistów z branży SEO. Ale faktycznie ma w tym trochę racji, gdyż gościnne wpisy stały się pewnego rodzaju masowym zdobywaniem linków, a należy w tym wszystkim zwracać uwagę na użytkowników. Treści gościnne powinny być wartościowe i związane z tematyką strony. Artykuł nie powinien być jedynie okazją do pozyskania linku.
W większym stopniu rolę odgrywa jakość strony i wielkość serwisu niż ilość linków, linkowanie jest działaniem krótkofalowym. Ważną sprawą jest również jakość samych tekstów: czy są napisane użytecznie i specjalistycznie, czy są po prostu długie 😉
Najważniejsze to naturalność i linki ze strony z wysokim TR. Do tego wartościowa treść i regularność zamieszczania jej na stronie/blogu i zyskamy użytkowników, linki i rozgłos.
Dzięki za ciekawe informacje. Wpis ma już trochę miesięcy ale dzisiaj jest chyba jeszcze bardziej aktualny niż w momencie tworzenia.
Mimo upływu lat artykuł jest wciąż aktualny!
Jeśli dalej tak będzie, to jedynymi linkami, które Google uzna za naturalne, to te , które sama utworzy. Polityka firmy jest taka, aby jak najbardziej zniechęcać do pozycjonowania, a korzystać tylko Google Adwords.
Ten sam artykuł (w niezmienionej formie) na dwóch portalach to oczywiście duplicate content natomiast linki z duplikatów (podobnie jak z przedrukowanych wpisów np. z Artelis) wciąż mają siłę.
Samodzielne pozyskiwanie linków jest procesem bardzo czasochłonnym. Warto nie zapominać jednak o umieszczeniu linka do strony w opisie materiału filmowego.