11
01
11

E-mail marketing w programach partnerskich

Autorem dzisiejszego gościnnego wpisu jest Robert Wiliński, który prowadzi bloga o e-mail marketingu.

Email Marketing, lub jak kto woli e-mail marketing, mimo, że coraz popularniejszy wśród internautów to nadal traktowany po macoszemu przez większość osób zajmujących się zarabianiem w programach partnerskich, czy tak jak Krzysztof poprzez własne blogi.

To się opłaca…

Według badania Direct Marketing Association, email marketing generuje zwrot z inwestycji sięgający 4362% (na każda złotówkę wydaną na email marketing przypada 43,62 zł zysku) i jest najskuteczniejszą formą reklamy w polskim internecie.

Jak do każdych statystyk, tak i do tych powyżej należy podejść z odpowiednią dozą asekuracji. Dane te najprawdopodobniej przedstawiają zwroty inwestycji poczynione przez wielkie światowe firmy i prawie na pewno w bardzo długim (co najmniej kilkuletnim) okresie czasu.

Nie wierz w statystyki, to tylko liczby, które rzadko kiedy oddają pełnię rzeczywistości. Sprawdź na własnej skórze czy opłaca się korzystać z narzędzi e-mail marketingowych w zarabianiu przez programy partnerskie.

Takie właśnie podejście przyjąłem kilka tygodni temu. Do tej pory zarabiałem głownie na konsultacjach e-mail marketingowych i pojedyńczych zleceniach. Postanowiłem jednak swoją wiedzę sprawdzić w programach partnerskich.

Co zrobiłem…

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było oczywiście wybranie odpowiedniego programu partnerskiego i produktu, który miałem promować. Wybór nie był zbyt trudny (już kilka miesięcy wcześniej upatrzyłem sobie jeden z nich), więc szybko zabrałem się za kolejne etapy działań e-mail marketingowych.

Krok 1 – sqeeze page

Jakby ktoś nie wiedział, sqeeze page, to prosta stronka internetowa, której jedynym zadaniem jest zachęcenie odwiedzającej ją osoby do pozostawienia swojego adresu e-mail (i ewentualnie imienia) w specjalnie przygotowanym formularzu. Przykładową stronę sqeeze page znajdziesz pod adresem http://spam.emailbiznes.pl/

Zrobienie sqeeze page z odpowiadającą mi grafiką zajęło około dwóch godzin (nie liczyłem, ale na oko… :))

Krok 2 – konfiguracja autorespondera

Dla doświadczonej osoby konfiguracja autorespondera to dosłownie kilka minut, więc procesem tym nie należy zaprzątać sobie głowy. Jeśli jesteś kompletnie zielony w tym temacie zajmie Ci to z godzinkę na zapoznanie się z całym systemem. Osobiście używam bardzo zaawansowanych narzędzi e-mail marketingowych, ale dla osób początkujących stanowczo wystarczy (prawie) darmowy FreeBot.

Krok 3 – pisanie wiadomości

Wiadomości nie powinny być pisane z kosmosu i bez żadnego sensu, więc warto poświęcić na nie trochę więcej czasu. W moim przypadku były to około 3 godziny na zaplanowanie, napisanie i zamieszczenie w autoresponderze trzech wiadomości. Doszedłem do wniosku, że taka ilość przekaże maksimum ważnych informacji bez zbędnego zaśmiecania skrzynek moich subskrybentów.

Treść wiadomości jest kluczowa podczas zarabiania w ten sposób, dlatego warto się solidnie do tego przyłożyć – jeśli dysponujesz sporym kapitałem początkowym możesz pomyśleć o zleceniu napisania takich wiadomości jakiemuś copywriterowi, aby były maksymalnie skuteczne.

Krok 4 – ruch

Nawet najlepiej napisane wiadomości niczego nie sprzedają, jeśli nikt ich nie przeczyta. W tym miejscu masz wielkie pole do popisu. Sposobów na sprowadzenie ruchu na stronę jest wiele. Możesz pozycjonować stronę, zdobywać ręcznie linki poprzez stopki i komentarze, możesz kupować banery i reklamy adwords. Możliwości jest wiele i ważne, żeby wybrać tę najbardziej skuteczną w Twoim przypadku.

Krok 5 – obserwuj i ciesz się zarobkami

Dzięki automatyzacji całego procesu wysyłania wiadomości można siedzieć przed komputerem i obserwować reakcje kolejnych osób zapisujących się na naszą listę. W e-mail marketingu bardzo ważne jest testowanie różnych rozwiązań, więc jeśli coś będzie szło nie tak – nie rezygnuj. Pomyśl co można by poprawić i przetestuj nowe rozwiązanie. Często zmiana kilku zdań w wiadomości potrafi dać bardzo pozytywny rezultat.

To rzeczywiście się opłaca…

Przekonałem się na własnej skórze, że wykorzystanie e-mail marketingu działa, a co najważniejsze rzeczywiście się opłaca. Oczywiście moje rezultaty mocno odbiegają od statystyk przedstawionych na początku artykułu, ale wyszedłem na plus i to jest najważniejsze.

W całe przedsięwzięcie zainwestowałem 90zł i kilka (w sumie około ośmiu) godzin pracy, co przełożyło się na 176 rejestracji na liście adresowej i 21 wykonanych akcji, a w rezultacie 210zł przychodu.

Wyszedłem 120zł na plus. Dla wielu osób to tyle co nic, ale dzięki automatyzacji jaką umożliwiają narzędzia e-mail marketingowe, każda kolejna akcja promocyjna będzie przynosiła mi kolejne złotówki, przy jednoczesnym minimalnym zaangażowaniu z mojej strony. Poza tym to zarobek z inwestycji rzędu 133% w ciągu dwóch tygodni…

A wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? Te 176 osób na mojej liście mogę wykorzystać przy promowaniu każdego innego produktu. Dzięki wykorzystaniu narzędzi e-mail marketingowych, raz sprowadzony na stronę ruch możesz wykorzystać wielokrotnie.

PS. W artykule celowo nie podaję konkretnych programów partnerskich, produktów i form ich promocji. Artykuł ten nie ma być przepisem na zarobienie w programie X, a uniwersalną receptą, do wykorzystania w każdym programie partnerskim.

Autor:Krzysztof Lis | Tagi: , ,
Wpisy powiązane tematycznie:

19 komentarzy do artykułu “E-mail marketing w programach partnerskich”

  1. Ale nim ludzie rzucicie się na email marketing, to dokładnie sobie to przemyślcie – bo zaprawdę powiadam wam, jeśli się przeliczycie w niszy czy zdobywaniu kolejnych subskrybujących, to kompletnie nic wam się nie zwróci ;).

    Tak różowo to tutaj nie ma.

  2. Zgadzam się, że to ciągle niewykorzystana nisza na zarabianie. Ja też jej jeszcze nie wykorzystuję, podkreślam „jeszcze” :). Na razie nie wiem na czym chciałabym zarobić. Produkt jest ważny i musi być dobrze powiązany z treścią squeeze page. Jak zwykle liczy się pomysł.

  3. Dobry artykuł. Wszyscy wielcy bloggerzy tego świata bardzo promują obecnie taki sposób zarabiania. I faktycznie, najlepsze jest to, że taką listę możemy wykorzystać wielokrotnie.

  4. Witajcie,

    @Karolina
    Proponuję najpierw wybrać sobie jakiś produkt z branży na której się znasz i zacząć działać. Od decyzji do pierwszych rejestracji subskrybentów wystarczy czasem kilka godzin pracy + jakaś nawet mała kampania promocyjna. Oczywiście kokosów z tego nie będzie, ale dopiero jak zaczniesz działać zobaczysz gdzie popełniasz błędy i co można jeszcze poprawić.

    @Robert
    Nie znam rozsądniejszego wykorzystania sprowadzonego na stronę ruchu niż przekucie go w listę adresową. Po kilku latach budowania takich list adresowych można spokojnie robić akcje promocyjne bez ponoszenia dodatkowych kosztów, a efekty w postaci kilku bonusowych zamówień z PP można wygenerować już poniżej 1000 osób na liście.

  5. Robert, ile czasu zajęło zapisanie się tych 176 osób?

    Jak dla mnie mega wpis – sam jestem właśnie w trakcie tworzenia pierwszego kursu emailowego, a Twój blog, który właśnie znalazłem dzięki blogowi Krzyśka na pewno mi w tym pomoże 😀 Dzięki!

  6. @Paweł Białecki
    We wpisie wspominam o terminie dwóch tygodni i rzeczywiście tak mniej więcej było. Nie chce mi się teraz przekopywać statystyk, więc przyjmijmy, że były to 2-3 tygodnie.

    Pierwszą małą akcję promocyjną zrobiłem 14 grudnia, a na dzień dzisiejszy stan mojej listy to 221 zapisanych osób. Tak więc pierwsze 200 osób zebrałem w mniej niż miesiąc, z czego pewnie przez połowę czasu (jeśli nie więcej) nie promowałem sqeeze page.

    To jak szybko zbudujesz listę zależy od tego, w jakim czasie jesteś w stanie sprowadzić na stronę odpowiednią ilość osób. Zakładając 50% skuteczności sqeeze page (u mnie wynosi ona 59,7%) musiałbyś sprowadzić na stronę 400 osób, aby uzyskać 200 rejestracji. Oczywiście skuteczność sqeeze page może być mniejsza, ale może też być wyższa niż 50% – wszystko zależy od samego sqeeze page.

  7. Bardzo przejrzyście opisane. Dobry wpis ! Ciekaw jestem sposób promocji jakie wykorzystałeś. Pozycjonowałeś, czy zainwestowałeś w adwords lub coś pokrewnego ?

  8. @Kszegosz

    Konkretnego sposobu na sprowadzanie ruchu nie chcę zdradzać, aby nie ograniczać Was tylko do jednej metody promocji. Poza tym do każdego produktu odpowiedni będzie inny sposób ściągania ruchu.

    Mogę jedynie zdradzić, że nie pozycjonowałem. Wykupiłem, za wspomniane we wpisie 90zł, pewną kampanię reklamową, a jaką to już niech pozostanie tajemnicą.

    Ogólnie ciężko pozycjonuje się sqeeze page, bo zazwyczaj to jedna strona (bez podstron) z niewielką ilością tekstu, więc ciężko o zoptymalizowanie pod słowa kluczowe.

  9. Ja już od dawna posiadam swoją listę i mam na niej ok 2 700 maili, ale w dalszym ciągu nie znalazłem żadnego programu partnerskiego, dlatego powoli przymierzam się do własnego produktu.

  10. Próbowałem zrobić taką listę, jednak jakoś nie mam do tego smykałki 🙂

    Oczywiście, gdybym znalazł odpowiedni temat, a dodatkowo trochę czasu poświęcił na jej promocję, to prawdopodobnie kiedyś zarobiłbym tyle co ty. Jednak email marketing to robota dla tych, którzy lubią być stale na bieżąco z tematami, o których piszą. Nie mam do tego głowy 🙂

  11. @Bartłomiej Jakubowski

    A podtrzymujesz kontakt z tą listą? Dostarczasz jakąś wartość? Dałeś się poznać? Jeśli od dawna nie miałeś kontaktu ze swoimi subskrybentami, to przykro mi. Twoja lista warta jest 2,50 zł (oceniając miarą allegro).

    Lista „najcieplejsza” jest na początku i jeśli się jej nie „rozgrzewa” co jakiś czas, to nie ma co myśleć o dobrych wynikach swoich kampanii… Jeśli na tej liście nie zbudowałeś sobie marki eksperta to jest ona na prawdę niewiele warta. Choć oczywiście lepsza taka lista niż żadna 🙂 Zawsze masz jakiś element startowy.

    Co do własnego produktu. Chyba nie ma lepszej rzeczy niż własny produkt promowany na własnej liście adresowej. Sam jeszcze do tego etapu nie dotarłem ale mam to na celowniku 🙂

  12. Zbieranie e-maili to dobry sposób na promowanie produktów. Działam w podobny sposób z większym bądź mniejszym efektem działań. Co prawda na mojej liście nie mam dużo osób, ale zdążyłem już na niej zarobić także potwierdzam – ten sposób zarobku jest realny i działa.

  13. @Robert Wiliński
    Moja lista raczej „ciepła” nie jest. Ale może kilka mailingów z wartościowymi materiałami (a mam takie) i nasze relację się poprawią co?

  14. @amBitny

    Niekoniecznie e-mail marketing wiąże się z ciągłą aktualizacją treści i byciem na bieżąco… Teraz mój, chyba ulubiony, przykład. Jeśli zrobisz listę „10 przepisów na wspaniałą jajecznicę”, to po roku, czy dwóch raczej treść Ci się nie zdezaktualizuje. Jajecznicę zawsze będzie się robiło z jajek (czy aby napewno?) 🙂 Dezaktualizacja treści to kwestia niszy jaką się wybierze.

    @Bartłomiej Jakubowski

    Jak najbardziej jest na to szansa. Jeśli się ładnie przypomnisz i dasz dużo od siebie, to rzeczywiście da się z tego coś ugrać. Z mojego doświadczenia jednak wynika, że ciężko jest o odbudowanie relacji z „zimną” listą. Oczywiście próbuj bo możesz wiele zyskać, ale nie w każdej niszy i nie na każdej liście, będzie to jednakowo łatwe. W jednym temacie kilka dobrych mailingów wystarczy, a w innym nawet i pół roku działania może dać mizerny efekt.

  15. 1. Statystyki nie kłamią – kłamią tylko statystycy 🙂

    2. Jeżeli zaczyna się dopiero przygodę z mailingiem, to polecam Getresponse. Do 1000 adresów jest całkowicie bezpłatny.

  16. Masz rację z tym że promowanie własnego produktu na własnej liście malingowej to najlepszy sposób na pasywny dochód z bloga. Przy odpowiedniej reklamie, stworzeniu dobrego programu partnerskiego mamy pewny spory zarobek.
    Wielu ludzi musi się jeszcze przekonać do e-mail marketingu, sam miałem opory na początku co do tej metody. Myślę jednak że powoli fani na Facebook’u zastąpią ten rodzaj zarobku chociaż warto mieć i to i to. Coraz więcej osób z rańca odwiedza Facebook’a nie swojego maila, a ja jestem jedną z tych osób i jestem pewien że znajdzie się chociażby na tym blogu kilka takich osób.
    Pozdro, świetny i przejrzysty artykuł.

  17. @Tomek Babierzecki

    Dzięki za wyczerpujący komentarz. Mam jednak jedną uwagę odnośnie tego facebooka. Oczywiście możesz się z tym nie zgodzić, a ponadto jest to subiektywna opinia osoby będącej „mało społecznościową” jednostką.

    Myślę, że facebook nie ma szans wyprzeć e-mail marketingu. Oczywiście jest to stabilne medium, z którym trzeba się liczyć. Zapewne, tak jak piszesz, znajdzie się grupa osób, które zaczynają dzień od facebooka i nie da się temu zaprzeczyć.

    Zauważ jednak jedną rzecz… Żeby założyć konto na facebooku musisz mieć skrzynkę e-mail. Jak dostaniesz wiadomość na facebooku, to powiadomienie przychodzi Ci na skrzynkę e-mail… Jak ktoś zaprasza Cię do założenia konta na facebooku, to nie puka do Twoich drzwi, czy śle sms’a, tylko wysyła je na e-mail…. Uważam, że na chwilę obecną e-mail jest nie do zastąpienia.

    W działaniach e-mail marketingowych na dużą skalę nie powinniśmy jednak walczyć z mediami społecznościowymi i próbować się od nich odciąć, a zintegrować je i wykorzystać do zwiększenia kalibru promocyjnego. Tak, jak napisałem na początku… Nie jestem nałogowym facebookowcem, ani innym społecznościowcem, więc nie wykorzystuję social mediów do swoich działań, ale widzę wiele możliwości na zintegrowanie ze sobą tych dwóch kanałów i może kiedyś będę zmuszony do ich zastosowania…

  18. Również zgadam się z tym, że marketing z wykorzystaniem list adresowych jest jedną z lepszych form prowadzenia działań w ramach pp. A to, że taka lista się nie zużywa sprawia, że jest ona kapitałem na lata.

  19. @Zdrój – że się nie zużywa to bym nie powiedział, ale wiem co masz na myśli… Uściślając lista w trakcie jej eksploatacji ewoluuje. Przecież to są żywi ludzie, którzy się rozwijają, wypisują, zmieniają zainteresowania itp. Dlatego bardzo ważne jest, aby mieć cały czas dopływ nowych subskrybentów zainteresowanych daną tematyką, aby wyrównać straty tych, którzy interesują się już czymś innym, a nadal są na naszej liście (albo niedługo się wypiszą.)

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.