17
06
13

180 wpisów w 180 dni – po 60 dniach

Minął kolejny miesiąc mojej wytężonej pracy w ramach eksperymentu 180 wpisów w 180 dni. Tym z Was, którzy nie kojarzą, o co chodzi, przypomnę, że w ramach tego eksperymentu na nowym blogu (założonym na domenie z rynku wtórnego) codziennie przez pół roku publikuję jeden wpis. I zamierzam sprawdzić, czy z pomocą dużej ilości dobrej treści można osiągnąć sukces.

Drugi miesiąc pracy mamy za sobą. Pisanie wpisów w dalszym ciągu nie jest łatwe. Ale powoli zaczynam robić to rutynowo. Tylko niekiedy nie mam pomysłów na nowe wpisy, najczęściej mam ich na tyle dużo, że nie muszę na siłę kombinować.

Na początek raportu kilka liczb, w porównaniu do poprzedniego miesiąca:

  • zaindeksowane odnośniki to:
    • 16 linków wg Narzędzi dla Webmasterów w Google (było 8),
    • 271 odnośników z 5 domen wg Ahrefs (było 13),
    • 193 odnośników z 5 domen wg Majestic SEO (było 16),
  • 70 opublikowanych wpisów (było 38), z tego tylko 2 zostały kupione w Textmarkecie,
  • 7 kategorii i 18 tagów (przybyły 3 tagi i 1 kategoria),
  • PR 0, 132 zaindeksowane podstrony w Google (o niemal 90 więcej niż ostatnio),
  • 328 unikalnych odwiedzających na przestrzeni tych 30 dni, czyli ponad dziesięciokrotnie więcej, niż poprzednio (było — 31).

A teraz — co takiego robiłem przez ten miesiąc?

No oczywiście pisałem. Dużo pisałem. Bardzo dużo. Już mi się to znudziło, jeśli mam być szczery. A jeszcze długa droga przede mną. 😉 Wszystkie napisane przeze mnie wpisy mają co najmniej 300 słów. Jeśli były pisane pod kątem konkretnej frazy (wziętej z listy fraz wpisywanych przez ludzi odwiedzających bloga, wymyślonej przeze mnie, albo zaczerpniętej z Market Samuraia), optymalizowałem je tak daleko, jak było to możliwe. Może nie do końca zgodnie z wskazaniami wtyczki WordPress SEO by Yoast, bo te niekiedy są słuszne tylko dla języka angielskiego. Ta wtyczka nie rozróżnia, że „budowa” i „budować” będzie raczej potraktowane przez Google jak jedno i to samo słowo.

Jeśli chodzi o pozycjonowanie, to póki co nie linkowałem jeszcze do bloga z moich istniejących od dawna serwisów. Na razie przepuściłem tylko 2 czy 3 trackacki skierowane do moich pozostałych blogów, przez co w docelowych miejscach ukazały się jako naturalne odnośniki. 😉 Opublikowałem natomiast z 1 czy 2 wpisy na moich blogach zapleczowych z odnośnikiem do tego nowego bloga.

Przygotowałem też kilka wpisów do publikacji na zewnętrznych zaprzyjaźnionych serwisach, w ramach za wieczny odnośnik. W dwóch przypadkach udało mi się pozyskać odnośniki site-wide z blogów na w miarę pokrewne tematy. Zresztą o tym to akurat już pisałem.

I wyniki zaczynam wreszcie widzieć. Nie dość, że na sporo haseł strona pojawia się w top 20, to jeszcze zaczynam mieć spamerów z krwi i kości. Czyli takich, którzy chcą uprawiać w moich komentarzach marketing szemrany. To chyba dobrze świadczy o postrzeganiu mojego serwisu przez branżę — czy może raczej przez jedną niezbyt ogarniętą panią, która pracuje w jednej z firm.

Liczba wizyt nie powala, ale będzie większa. 😉 Po tym podsumowaniu mogę powiedzieć, że jestem zadowolony.

[uzupełnienie, o którym mowa w komentarzu]

Zapomniałem napisać o najważniejszym! Blog zarobił już pierwsze pieniądze. Dokładnie było to 27 maja, kiedy wstawiłem tam reklamy AdSense. Od razu pierwszego dnia było pierwsze kliknięcie. Do teraz zarobił już w AdSense 1,34 PLN. Wykorzystuję tam także program partnerski jednej z porównywarek cen, ale z tego źródła pieniędzy jeszcze nie było.

Autor:Krzysztof Lis | Tagi:
Wpisy powiązane tematycznie:

18 komentarzy do artykułu “180 wpisów w 180 dni – po 60 dniach”

  1. Aktualnie robie taki sam plan jak twój 😉 minimum 1 post dziennie. Zobaczymy jak to wyjdzie.

  2. Gratuluję wytrwałości. Wiesz już co zrobisz po tych 180 dniach? Czy pozostawisz tego bloga ze 180 wpisami , zmienisz częstotliwość pisania czy może masz już pomysł z jakimś nowym wyzwaniem?

  3. @Dieta: stosuj się proszę do regulaminu komentowania na tym blogu…

    @Filip: blog na pewno zostanie. Spodziewam się, że liczba odwiedzających będzie na tyle duża, że będzie mi się opłacało tam od czasu do czasu coś napisać.

    A w ogóle to jestem gapa, bo zapomniałem napisać o najważniejszym — blog zarobił już pierwsze pieniądze. Zaraz uzupełnię wpis. 🙂

  4. …a jak wygląda stosunek liczby odwiedzin z google do wizyt z innych źródeł – procentowo?

    BTW już widać że ruch treści strony przekładać się może na ruch z sieci. To nawet ja mogę potwierdzić – spadek ilości wpisów tygodniowo zmniejszył ruch. Co prawda finansowo paradoksalnie się poprawiło ale muszę się wziąść za siebie 🙂

  5. @srk76: ponad 3/4 wizyt z Google, ok. 15% ze stron odsyłających.

  6. Sam próbowałem pisać przynajmniej jeden post dziennie. Wytrzymałem tydzień. Jednak, jako, że po tym tygodniu liczba odwiedzin miała tendencje rosnącą to pewnie wkrótce wznowie regularne pisanie. Podobno po pięciu powtórzeniach wyrabia się nawyk, może u mnie trwa to nieco dłużej 😉

    Trzymam kciuki za powodzenie eksperymentu.

  7. Z własnego doświadczenia: po przestaniu dodawania regularnie wpisów (1-3 miesięcznie) ruch naturalny z Google zmalał dopiero po 1,5 roku (wpis co 3-4 miesiące, teraz już nic nie publikuję tam).

  8. A jak wyglądają statystyki użytkowników nowych vs powracających? Masz już stałych czytelników?
    Napisałeś, że jest 70 wpisów, a było 60 – literówka, czy jednak nie udało się codziennie dodawać posta?

  9. @Arek: nie wiem, jak mi się to udało, bo to grubszy błąd — w momencie pisania poprzedniego podsumowania na blogu było 38.

    Powracający to niemal 30% odwiedzających, ale nie sądzę, by byli to stali czytelnicy. To raczej osoby powracające na bloga ponownie z Google, lub dodające bloga do ulubionych.

  10. U mnie na jednym z blogów, kompletnie bez pozycjonowania (linki pojawiały się tylko, jak ktoś gdzieś wklejał na jakiś forach, bo znalazł np. coś, co go zainteresowało), po publikacji wpisów przez około rok po jednym co dwa – trzy dni, ruch faktycznie był coraz większy, głównie z długiego ogona. Potem, po zaprzestaniu regularnego aktualizowania bloga ruch systematycznie malał, pozycje spadły.

  11. Czy masz na blogu, na którym piszesz 1 post dziennie fanpage na FB? Generalnie ciekawy eksperyment.

    Trzymam kciuki 🙂 Tym bardziej, że teraz jest ciepło i nie chce się siedzieć przed komputerem…

  12. @Joanna: bo Google bardziej lubi te serwisy, na których jest życie — czyli m.in. nowe treści.

    @Kamil: nie, fanpage jeszcze nie mam i nie sądzę, bym chciał zakładać. Wystarczy mi profil na Twitterze i Blipie — ale to raczej do wspomagania pozycjonowania i indeksowania treści.

  13. A ja mam pytanie z innej beczki – piszesz w notce o zarobkach z programu partnerskiego jednej z porównywarek (a raczej o braku zarobków na razie). Czy jest szansa na jakiś wpis o tym, jak kształtują się obecnie zarobki w programach partnerskich na Twoich blogach, z których PP warto korzystać, czy warto umieszczać AdTaily na blogach itp.? Kiedyś lubiłam Twoje comiesięczne podsumowania zarobków, bo dawały fajny obraz tego, ile można zarobić na jakiej formie reklamy. Rozumiem, że nie chcesz chwalić się zarobkami z wszystkich źródeł, ale może jakiś mały case dotyczący jednego z blogów – ilu ma czytelników, ile zarobił z jakiego źródła w ciągu ostatnich 3 miesięcy czy coś w tym stylu.

  14. @Agnieszka: takiego podsumowania, jak kiedyś co miesiąc z pewnością robić już nie będę dla wszystkich moich blogów, bo mi się nie chce. Nie ma z tego zbyt dużej wartości dla czytelników. To przecież nie pokazuje, czy zarobić można, a jedynie czy mnie się udało. Co w niektórych przypadkach może być trudne, ze względu np. na tematykę.

    Jeśli natomiast chodzi o tego bloga, to z pewnością podsumuję go pod każdym kątem, pod jakim będzie to możliwe — na pewno zaraz po zakończeniu akcji, ale myślę, że po upływie kolejnego pół roku także.

  15. @Krzysztof – niby tak, wiele zależy od tematyki bloga, ale dla mnie akurat cenne były Twoje informacje o zarobkach, bo to też daje jakiś obraz. Jak weźmiemy pod uwagę takie, podsumowanie, np. z tego wpisu: http://zarabianie-na-blogu.pl/zarobki-na-blogach-grudzien-2011/ – to można wyciągnąć sobie jakieś wnioski, że np. na Adsense zarabia się dużo, a zarobki z Adkontekstu już tak nie powalają. W każdym razie ja zawsze bardzo lubiłam podsumowania, bo mnie motywowały bardzo do pracy 🙂

  16. @Agnieszka: problem polega na tym, że te dane wyjęte z kontekstu są bezwartościowe. Na moich blogach lepiej spisuje się AdSense od Adkontekstu, ale wiem, że są tematyki, w których jest odwrotnie. 🙂

  17. @Krzysztof: o, to ciekawe. A zdradzisz na jakich? 🙂

  18. @Agnieszka: nie mogę, niestety.

Pozostaw komentarz

Pamiętaj tylko proszę o polityce komentarzy! Komentarze służą do wyrażania opinii na temat opublikowanego tekstu, albo zadawania pytań jego dotyczących. Nie służą do reklamowania własnych stron ani zadawania pytań nie związanych z tematem wpisu. Jeśli masz pytanie, zadaj je na forum o zarabianiu na blogach albo napisz do mnie e-maila.

XHTML - możesz użyć tagów:<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Jak zarabiam?

Na moich blogach i witrynach zarabiam między innymi sposobami podanymi poniżej.